20 lat od kanonizacji siostry Faustyny. Była człowiekiem takim, jak my

Czytaj dalej
Jolanta Tęcza-Ćwierz

20 lat od kanonizacji siostry Faustyny. Była człowiekiem takim, jak my

Jolanta Tęcza-Ćwierz

Dokładnie 20 lat temu, 30 kwietnia 2000 roku, odbyła się kanonizacja Faustyny Kowalskiej, której dokonał Jan Paweł II. Wzruszające uroczystości odbyły się w Krakowie i w Rzymie. O świętej sekretarce Bożego Miłosierdzia rozmawiamy z doktor Ewą Katarzyną Czaczkowską, autorką biografii siostry Faustyny.

Wiemy o niej wszystko. Że obraz. Że „Dzienniczek”. Że „Jezu, ufam Tobie” (czasem tylko nie wiemy, czy z przecinkiem, czy bez). Trudno się zbliżyć do kogoś, o kim już tyle zostało powiedziane. Nie miała pani takich obaw?

Nie. Wiedziałam, że zostało już napisane dużo, ale jako dziennikarka i historyk wiedziałam też, że nigdy nie jest tak, że wiemy już wszystko. I rzeczywiście, w czasie pracy nad książką udało mi się ustalić kilka nieznanych dotąd faktów, stanowiących luki w biografii świętej, a inne skorygować. Poza tym chciałam pokazać siostry Faustynę inaczej, to znaczy osadzić ją w ówczesnych realiach społecznych, zakonnych. Chciałam pokazać codzienność Faustyny poprzez miejsca, w których mieszkała i pracowała, a było ich wiele.

Starała się pani dowiedzieć o łagiewnickiej świętej dosłownie wszystkiego.

Najpierw wnikliwe, po raz kolejny, przeczytałam „Dzienniczek” i wszystko to, co napisano o siostrze Faustynie. Potem wyruszyłam jej śladami. To była fascynująca część pracy: Świnice Warckie, Łódź, Ostrówek, Płock, Wilno, Kiekrz, Walendów, Derdy, Rabka, oczywiście Kraków, Warszawa i jeszcze kilka innych miejscowości. Niestety, nie wszystkie miejsca, w których żyła siostra Faustyna, zachowały się do naszych czasów. Klasztor w Warszawie został zniszczony w czasie powstania warszawskiego, z klasztoru w Wilnie zachował się jeden budynek. Dzięki życzliwości sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia mogłam wejść za klasztorne furty, pamiętające Faustynę. Pracowałam też w archiwach, poznałam świadectwa sióstr o Faustynie, spisane tuż po wojnie. Udało mi się także porozmawiać z panią Marią Nowicką, z domu Lipszyc, która pamiętała z dzieciństwa Helenę Kowalską. Pracowała ona u rodziców pani Marii, w Ostrówku, zbierając pieniądze na wyprawkę do klasztoru. Pisanie książki było jakby tkaniem życia świętej z dostępnych informacji i poszukiwaniem innych, po to by wypełnić białe plamy w jej biografii.

Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.