90 sekund i jest! Jak powstają opłatki?

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Jarosław Miłkowski

90 sekund i jest! Jak powstają opłatki?

Jarosław Miłkowski

Opłatek swoim składem nie różni się od chleba. I w jednym, i w drugim jest woda, mąka i sól - mówi ks. Krzysztof Kocz z Zielonej Góry.

Ks. Krzysztof Kocz pracuje w diecezjalnej księgarni i hurtowni św. Antoniego w Zielonej Górze. To właśnie tu nasze parafie zaopatrują się w bożonarodzeniowe opłatki.
Choć wydaje się, że wyrobienie opłatka jest proste, w naszym regionie nikt ich nie produkuje. Do diecezji zielonogórsko-gorzowskiej sprowadzane są z innych regionów Polski. Skąd konkretnie? To tajemnica!
- Kiedyś robiło się je w klasztorach, ale dziś od tego się odchodzi - mówi ks. Waldemar Kostrzewski z parafii p. w. św. M. Kolbego w Gorzowie.

Opłatek po ślubowaniu

- By wyrabiać opłatki, producent musi złożyć ślubowanie, że będzie je wypiekał zgodnie z tym, co mówi Prawo Kanoniczne - mówi ks. Kocz. Kościelny wymóg jest taki, by do ciasta została użyta mąka pszenna bez żadnych sztucznych dodatków. Zgodę na produkcję opłatków musi wyrazić biskup.

Przy produkcji opłatków trzeba pracować niemal ze stoperem

Jak powstają opłatki? Na początku trzeba w odpowiednich proporcjach wymieszać mąkę pszenną z wodą. - Później ciasto jest przelewane do odpowiedniego naczynia i kiedy już „odstoi swoje”, zostaje rozlane na specjalne rozgrzane maszyny. Opłatki pieką się około minuty i 30 sekund. Następnie, po zdjęciu z maszyny, arkusze są wycinane na specjalnym wykrojniku, po czym wędrują na półkę i do nawilżarni. Stoją tam około godziny. Potem to już tylko pakowanie w kartony i opłatki ruszają w transport - mówi Marek Wierzbicki z wyrabiającej opłatki piekarni w Białymstoku.

Przy produkcji opłatków trzeba pracować niemal ze stoperem. Dlaczego? Jeśli ciasto przebywałoby w maszynie do pieczenia kilkanaście sekund krócej lub dłużej w maszynie, opłatek wyszedłby... żółty.
Skoro już mowa o kolorach, opłatki można też zabarwić. Jak to zrobić? - Do ciasta trzeba dodać szczyptę barwnika spożywczego - wyjaśnia piekarz Marek Wierzbicki. - Kolorowe opłatki przeznaczone są głównie dla zwierząt. Kiedyś była taka tradycja, że dzielono się opłatkiem również ze zwierzętami, dosypując im w postaci pokruszonej do paszy.

Co za różnica?

Opłatki, które trafiają na stół wigilijny, nie różnią się wcale od hostii i komunikantów, z których Kościół korzysta podczas mszy świętej. - Różnica pojawia się z chwilą odmówienia nad hostią i komunikantami modlitwy eucharystycznej. Dopiero wtedy stają się one Ciałem Chrystusa. Wcześniej to zwykłe upieczone ciasto. Tak jak opłatek, który ma znaczenie symboliczne
- mówi ks. Kocz. Hostie i komunikanty produkuje się jednak trochę inaczej od opłatków. One najpierw trafiają do nawilżarni, a dopiero później są wycinane.

Dzielenie się opłatkiem

Jak opowiada nam duchowny, zwyczaj dzielenia się opłatkiem wywodzi się ze starochrześcijańskiego obrzędu rozdawania chlebów przaśnych (skład ten sam, tylko jest on grubszy). - Nie miało to jednak związku z Bożym Narodzeniem, a z Eucharystią. Ten obrzęd znany był już od początków Kościoła - mówi ks. Kocz.

W Polsce zwyczaj dzielenia się opłatkiem pojawił się pod koniec XVIII wieku, kiedy Kościół zaczął rozdawać chleby przy okazji świąt. W kolejnym wieku zwyczaj był już rozpowszechniony na terenach, na których żyli Polacy.
Dzielenie się opłatkiem ma swoją symbolikę. - Jest ona związana z chlebem. Z jednego ziarna tworzy się jedna całość. Samo dzielenie się opłatkiem nawiązuje do spożywania chleba eucharystycznego. Dzielący się opłatkiem życzą sobie przy okazji, aby nie zabrakło im chleba. Tego zwyczajnego - powszedniego, ale też duchowego - mówi zielonogórski ksiądz.

Opłatkowy zwyczaj najpopularniejszy jest w Polsce. Polacy są też największymi eksporterami opłatków na świecie.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.