Adwent, wieniec adwentowy, roraty - po co to wszystko? Co to dziś znaczy?

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow
Jolanta Pierończyk

Adwent, wieniec adwentowy, roraty - po co to wszystko? Co to dziś znaczy?

Jolanta Pierończyk

W niedzielę zapalimy drugą świecę na wieńcu adwentowym. Od poniedziałku w kościołach trwają roraty - w jednych rano, w innych wieczorem. Po co to wszystko? Co to dziś znaczy? Sens adwentu i wszystkiego, co się z nim wiąże wyjaśnia nam ksiądz prałat Józef Szklorz, dziekan dekanatu Tychy Nowe.

Co to jest adwent?
Adwent – z łacińskiego słowa adventus – znaczy po prostu przyjście. Przyjście Chrystusa. Można powiedzieć, że znaczenie adwentu jest podwójne. Z jednej strony jest to oczekiwanie na kolejne Boże Narodzenie, z drugiej strony – wziąwszy pod uwagę, że jesteśmy w adwencie życia – jest to permanentne oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa w dniu ostatecznym, czyli paruzja.
W tym pierwszym znaczeniu adwent to czterotygodniowy czas poprzedzający Boże Narodzenie. Cztery niedziele znaczone zapalanymi świecami na wieńcu adwentowym.

Co taki wieniec znaczy?
Jest to po prostu symbol. Człowiek jest istotą zmysłów. Zmysły pomagają mu w lepszym rozumieniu świata, wydarzeń. Wieniec, na którym co niedzielę zapala się kolejna świeca pomaga ludziom w wejściu w klimat tego szczególnego okresu.
A wieniec ma tu charakter swoistej nagrody, jaką otrzymuje się po jakimś wysiłku, wykonanej pracy. W Grecji i Rzymie wieńcem laurowym ozdabiano głowy zwycięzców igrzysk. I o takim wieńcu mówi też św. Paweł słowami: „Bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem, na ostatek odłożono dla mnie wieniec chwały”. By jednak na taki wieniec zasłużyć, trzeba się odpowiednio przygotować. I o takie przygotowanie chodzi w adwencie.

Oczekiwanie na narodziny, tym bardziej Boże, to czas radosny. Jak jest więc z tym zakazem urządzania zabaw hucznych?
Adwent to czas zakazany dla takich zabaw. Brzmi to dość surowo, ale jest w tym pewna logika. Nawet z życiowego punktu widzenia, nie ma sytuacji, w której możliwe byłoby dobre przygotowanie jakiejkolwiek uroczystości z równoczesną zabawą. Kiedy szykujemy wesele, które jest wydarzeniem z natury rzeczy bardzo radosnym, koncentrujemy się na pracy, planowaniu, porządkach, zakupach, kreacji, itd. I im mocniej się w to zaangażujemy, tym wesele lepiej wypadnie, lepszą będzie miało oprawę. I tak jest z adwentem. To też czas przygotowania, m.in. wewnętrznego. Warto się skupić na sobie, na modlitwie. Warto uczestniczyć w roratach. Taki wysiłek na pewno się opłaci.

A jeśli roraty, to kiedy? Rano czy wieczorem?

Zasadniczo rano. Nazwa tej mszy pochodzi od jej introitu, który zaczyna się od słów „Rorate cæli desuper” („Spuśćcie rosę niebiosa”). W historii Kościoła zawsze była odprawiana o wschodzie słońca. Tradycja każe więc odprawiać ją rano, ale jeśli jakiś proboszcz uzna, że ze względów organizacyjnych czy ze względu na lepszą frekwencję warto ją przenieść na wieczór, to to robi. W mojej parafii bł. Karoliny msze roratne są o 6.40.

Co ksiądz sądzi o puszczaniu kolęd w czasie adwentu?
Nie pochwalam. Kolędy to pieśni, które śpiewa się w okresie bożonarodzeniowym, czyli nie w adwencie. Puszczanie ich przed świętami to taki zachodni styl. Uważam, że z powodzeniem można je zastąpić innymi radosnymi piosenkami. W kościele kolędy zaczyna się śpiewać dopiero na pasterce. Tak samo jest z iluminacjami świątecznymi. Największe wrażenie robią w chwili Bożego Narodzenia. Rozumiem, że miasto chce wprowadzić nastrój i włącza świąteczne światełka wcześniej, ale im później, tym lepiej. Chodzi o to, by od Bożego Narodzenia wszystko się zaczynało (kolędy, iluminacje, radość), a nie żeby się w tym momencie kończyło. Radość też może zmęczyć. Postarajmy się, by zaczęła się we właściwym momencie, po dobrze przeżytym adwencie. Na pracy nad sobą, na wewnętrznym przygotowaniu do tej radości.

Jolanta Pierończyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.