Agnieszka Jarosławska: Wystarczy, że 10 blogerów napisze o książce: gniot. I już jest skończona
Rozmowa z Agnieszką Jarosławską, białostocką blogerką książkową.
Czy to prawda, że zawsze masz przy sobie książkę?
Zawsze. 15 minut w autobusie też można wykorzystać. (Wyciąga z torebki najnowszą powieść tajemniczego autora Piotra C. „ # to o nas”). To drastyczna powieść o życiu w korporacji. Daje w twarz i budzi kontrowersje. Na moim Instagramie rozgorzała na jej temat prawdziwa dyskusja. Sam autor się nawet odezwał, ciekaw mojej opinii. Jestem w połowie i podoba mi się. Jest brutalna, ale prawdziwa.
Życie blogerki książkowej wygląda tak, że nie rusza się bez książki, do południa siedzi w łóżku, czyta i pije kawkę?
Kawce to się robi zdjęcia. I potem szybko wrzuca na Instagrama. Czasami mąż pyta mnie, czemu robię sobie trzy kawy. A to po prostu scenografia. W łóżku też raczej sobie nie poleżę, bo po 8 muszę być w pracy.
Jak się zostaje rozpoznawalną blogerką?
Znajomi namawiali mnie na bloga od dawna, ale mówiłam, że to nie da mnie, że ja tylko czytam i gadam. Ale w końcu, nagabywana, postanowiłam spróbować. Napisałam recenzję powieści „Milaczek” mojej ulubionej autorki Magdaleny Witkiewicz i wysłałam jednej z bardziej znanych polskich blogerek. Odpisała mi szybko: „Nawet nie wiesz, jak żałuję, że nie mam tej książki na półce, bo tak to napisałaś, że od razu chcę przeczytać”. Wysłałam też autorce i dostałam zwrotkę, że jest super. Pokazałam jeszcze mamie. „Dziecko, ty to napisałaś?!” - nie mogła uwierzyć. Połechtana mile postanowiłam pisać dalej. Publikowałam recenzje na blogu rudaczyta.pl. W tym samym czasie wśród książkoholików popularny zrobił się Instagram, powstawały tzw. bookstagramy, czyli konta książkowe. Też zaczęłam robić zdjęcia książkom. Na instagramie działam jako @ruda_czyta.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień