Antoine Griezmann - najlepszy piłkarz Euro 2016 [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Michael Probst
RED

Antoine Griezmann - najlepszy piłkarz Euro 2016 [wideo]

RED

Antoine Griezmann - najlepszy piłkarz Euro 2016. Odrzucony przez Francję swoją szansę znalazł w Hiszpanii.

Opowiedzmy na początek historię, której dzisiaj nikt już nie pamięta. Ale to właśnie ona symbolicznie pokazuje związek między dwoma pokoleniami, które w ostatnich dekadach dały Francuzom najwięcej radości. I dwóch bohaterów.

Młody Antoine Griezmann dopiero zaczynał myśleć o poważnej piłce w San Sebastian. Był środek pierwszej dekady XXI wieku. Jako jeden z wielu kandydatów do zawodowego futbolu trenował w Realu Sociedad, a w czasie meczów ligowych pierwszej drużyny stawał koło murawy i podawał piłki. Do Kraju Basków, na słynny stadion Anoeta przyjechał właśnie wielki Real Madryt. Z wszystkimi Galacticos, a wśród nich Zinedineem Zidanem, wówczas liderem reprezentacji Francji.

Spodenki Zidane’a

Nie wiadomo dokładnie, czy mały „Grizou” przypomniał sobie wtedy scenę sprzed mundialu 1998, kiedy podczas zgrupowania kadry w Clairefontaine nie udało mu się zdobyć autografu swojego idola, ale tym razem miał więcej szczęścia. Po ostatnim gwizdku podszedł do Zidane’ a i słabym głosem, choć bez wstydu zapytał: „Dasz mi coś?”. Griezmann był tak zaaferowany, że nie zauważył, iż Zizou już wymienił się koszulką z kim innym.

Gracz Realu, trochę zaskoczony, stanął jednak na wysokości zadania. - Chodź ze mną - rzucił krótko, a gdy tylko weszli do tunelu prowadzącego do szatni, poza wścibskie oczy kamer, zdjął spodenki i podarował je zadowolonemu chłopakowi. Młodemu piłkarzowi aż zaświeciły się oczy. Nic to, że spodenki były znacznie za duże; miał pamiątkę od jednego z najlepszych piłkarzy w historii!

Nikt go nie chciał. Bo był za mały i zbyt wątły

A przecież to nie tak mogło wszystko wyglądać. Zanim w ogóle Antoine Griezmann zaczął poważnie myśleć o futbolu, został brutalnie sprowadzony na ziemię. Wyrok był jednoznaczny - za mały, za wątły, krótko mówiąc: nie nadaje się.


Griezmann najlepszym piłkarzem Euro 2016. Dwie niespodzianki w jedenastce turnieju.
x-news

Podobnych rozczarowań było kilka. W Lyonie pewnie do dzisiaj ktoś pluje sobie w brodę, że odrzucono taki talent. Trenerzy uznali, że skoro już mają Lacazette’ a czy Greniera, to kolejne „złote dziecko” niekoniecznie jest im potrzebne. Tak samo jak w Auxerre, St. Etienne, a nawet w Montpellier. Wszędzie podawano ten sam argument - był zbyt słaby fizycznie na to, aby podjąć twardą walkę z lepiej zbudowanymi kolegami. Mimo techniki zdecydowanie wykraczającej poza przeciętność.

- Pamiętam, że Metz obiecał, iż weźmie mnie do siebie, ale po tygodniu zrezygnował. Uzasadnienie było proste: byłem za mały. Nie płakałem, ale bardzo to przeżyłem - wspominał po latach. - Dzisiaj mam ochotę nawet im podziękować, że tak się stało. Kto wie, jak potoczyłyby się moje losy, gdybym nie znalazł się w Realu Sociedad? - przyznaje szczerze francuski piłkarz.

A pożegnania z rodzicami były trudne. Szczególnie dzień, w którym odjeżdżał do San Sebastian. - Pamiętam, jak mama odwracała twarz, żebym nie widział jak płacze. Potem za każdym razem, kiedy przyjeżdżałem do domu i znowu musiałem wracać do Hiszpanii, słyszałem te same słowa: „Naprawdę chcesz tam wracać?”. Wiedziałem, że muszę, jeśli chcę się dalej rozwijać - wspominał.

Kluczową rolę w życiu Antoine’ a odegrał wtedy Eric Olhats, doświadczony skaut mający świetne oko do utalentowanych zawodników. To on przyjął go do siebie, to on był wsparciem w trudnych momentach, gdy zagubiony chłopak nie dawał rady w nowym środowisku. - To, że wyjechałem w wieku niespełna 14 lat bardzo mi pomogło i wzmocniło charakter - podkreśla teraz piłkarz.

Zawieszony za jazdę taksówką

Dzisiaj łatwiej to ocenić, ale przez długi czas lider francuskiej kadry był artystą niezrozumianym. Choć sam też popełniał błędy. I to kardynalne.

Już wcześniej, gdy ich interesy stały się rozbieżne, jego agent, niejaki John Williams, nie wahał się, aby wypuszczać do prasy informacje o tym, że obiecujący zawodnik prowadzi niezbyt sportowy tryb życia. Na reputację Griezmanna najbardziej wpłynęło jednak to, co stało się w październiku 2012 roku. Kilka dni przed meczem młodzieżówki Griezmann z czterema kolegami (Yann M’ Vila, Chris Mavinga, Wissam Ben Yedder, M’ Baye Niang) wpadli na pomysł, aby wyskoczyć na dyskotekę doParyża. Taksówką.

Imprezowicze zostali przyłapani po powrocie. To był czas, gdy francuska federacja nie otrząsnęła się jeszcze z największych afer ostatniej dekady - strajku piłkarzy na mundialu w Republice Południowej Afryki, związków Francka Riberyego i Karima Benzemy z nieletnią damą lekkich obycza czy konfliktu Samira Nasriego z dziennikarzami na Euro 2012.

Dlatego działacze doszli do wniosku, że kara będzie przykładna. Griezmann dostał kilkanaście miesięcy zawieszenia - do stycznia 2014 roku! Jakkolwiek to zabrzmi, tylko dla jednego zawodnika w historii francuskiej piłki kara była bardziej surowa - dla Nicolasa Anelki za wulgarną odzywkę do trenera Domenecha podczas mistrzostw świata w 2010 roku.

Najwyraźniej „Grizou” musiał przejść przez taki czyściec, żeby dzisiaj dawać reprezentacji to, czego ona potrzebuje. A na temat nocnego życia ma już wyrobione zdanie.

- Trener Simeone mieszka naprzeciwko mnie (w dzielnicy Finca), więc nie ma za bardzo możliwości, aby się bawić - śmieje się Griezmann. - Poza tym, jestem domatorem... - dodaje.

Jego przewodnikiem został Karim Benzema

W karierze Griezmanna symbolika dawała o sobie znać nie raz. Dokładnie tego samego dnia, gdy wiosną tego roku przesądził o zwycięstwie nad Barceloną w Lidze Mistrzów (2:0, dwa gole), Karim Benzema został wykluczony z reprezentacji na Euro przez selekcjonera Didiera Deschampsa i rodzimą federację. Czyż trzeba bardziej symbolicznej decyzji? Griezmann nagle stał się zawodnikiem, na którego spadła odpowiedzialność za atak Trójkolorowych na mistrzostwach Europy, których byli przecież gospodarzem.

Deschampsowi było łatwiej zrezygnować z Benzemy przy takiej postawie Griezmanna. Tutaj sentymentów nie było. Choć warto zwrócić uwagę na jeden paradoks. Dwaj piłkarze rywalizujący o miano francuskiego króla Madrytu, w dwóch klubach walczących bezpardonowo o prymat w mieście, prywatnie są bardzo bliskimi kolegami.

Z Sociedad, gdzie nie było wielkiej presji, Griezmann przeniósł bez problemów do Atletico Madryt, gdzie presja jest ogromna. Nie ma chyba jednak lepszego określenia na grę Griezmanna niż zrobił to Diego Simeone, jego trener w Atletico Madryt.

- Pozwalam mu grać do końca, nawet słabiej, bo zawsze może strzelić gola z niczego - mówił w tym sezonie argentyński trener. A Francuz odwdzięcza mu się w najlepszy możliwy sposób, bo należy do elitarnej grupy pięciu napastników, którzy w ostatnich czterech sezonach strzelili przynajmniej dziesięć goli w Primera Division. Towarzystwo jest wyborowe, bo oprócz Antoinea do tego klubu należą Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema i Aritz Aduriz.

- Kiedy zaczynałem występy w Sociedad, moim największym celem było to, żeby wejść choćby na 10 czy 15 minut, potem żeby zagrać jeden albo dwa dobre mecze. W Atletico na początku nie grałem, miałem problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu. Ale wiedziałem, że mogę stać się ważnym zawodnikiem i dlatego ciężko pracowałem - mówi Griezmann.

Już się nie męczy

Aklimatyzacja trwała pół roku. Fizyczne treningi wykańczały wątłego zawodnika, podczas pierwszego zgrupowania u Simeonestracił na wadze.

Przełom w jego sposobie myślenia nastąpił w meczu z Athletikiem Bilbao w grudniu 2014 roku, gdy „Grizou” ustrzelił hat-tricka. - Powiedziałem sobie wtedy, że zamiast chęci rozgrywania dobrych meczów, takich, po których byłbym zadowolony, powinienem bardziej zwracać uwagę na to, aby przesądzać o wyniku - wspomina francuski napastnik.

Od tego czasu Griezmann zrobił ogromny postęp. A przede wszystkim rozwinął swój najmocniejszy atut: gdy zbliżały się wielkie mecze, zawsze można było na niego liczyć.

Dlatego Griezmann jest idealnym przykładem nowoczesnego napastnika, który jest skuteczny w decydujących momentach, a jednocześnie potrafi wypełniać wszystkie zalecenia w defensywie. I wygląda, jakby się wcale przy tym nie męczył. W ostatnich dwóch latach, pod okiem Simeone zrobił pod tym względem ogromny postęp. Nie zmienia to faktu, że jego najmocniejszym atutem jest psychika i umiejętność dostawienia nogi w najlepszym momencie, czyli dokładnie to, czym pokonał Niemców w półfinale.

RED

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.