Adam Szczęśniak

Artego wypunktowało outsidera, dobry mecz Astorii [zdjęcia]

Artego Bydgoszcz - MKK Siedlce Fot. Dariusz Bloch Artego Bydgoszcz - MKK Siedlce
Adam Szczęśniak

W weekend grały bydgoskie drużyny koszykarskie. Panie wygrały. Panowie przegrali, ale zagrali niezły mecz.

ARTEGO - MKK SIEDLCE 80:42

Kwarty: 21:12, 25:8, 19:12, 15:10
ARTEGO: Carter 20, 7 zb., 3 prz., Międzik 12 (4), 4 as., McBride 10 (2), 5 as., Koc 8, 6 zb., Morris 4 oraz Reid 11, 6 zb., 4 as., 3 prz., Pawlak 6, 7 zb., Szybała 5, Puss 2, Kocaj 2, Faleńczyk 0.
MKK: Kisilowa 9 (1), 9 zb., Koperwas 7 (1), 5 zb., 3 as., Parysek 6, Olchowyk 3 (1), Trzeciak 3, 8 zb. oraz Morawiec 14, 6 zb., Jagodzińska 0, Prochenka 0.

W meczu z ostatnim w tabeli MKK trener Tomasz Herkt dał pograć aż 11 zawodniczkom. Doświadczenie dla młodych było ważniejsze od rekordów.

Gospodynie były faworytem potyczki z outsiderem. Zespół gości w składzie ma 2 Ukrainki (z MKK wcześniej pożegnały się 3 przeciętne Amerykanki) i mało doświadczone Polki, więc nie dziwi, że w dorobku tylko 2 zwycięstwa. U siebie MKK uległ Artego rekordowo - 66:118, może dlatego początkowo bydgo-szczanki grały zbyt rozluźnione. Przez 3 minuty obie ekipy trafiły po 1 rzucie z 5 i dopiero z czasem spotkanie się rozkręciło. Rywalki zbierały w ataku (6-1, 8-2 w punktach z ponowienia), ale - przy mocnej obronie - popełniały straty, co przełożyło się na 14-2 w punktach ze strat w 1. połowie. Wyrównana walka toczyła się do 13:9, później z dystansu zaczęła trafiać Międzik (4/6), spod kosza rzadko myliła się Carter (9/11 za 2), a punkty Artego zdobywało też z linii wolnych (14/18). Na plus tylko 2 straty, na minus 3 szybkie faule (w 12. min) Reid. Już przed przerwą przewaga miejscowych była miażdżąca. Po „3“ Międzik i McBride zrobiło się 42:18.

W 2. połowie gospodynie nie forsowały już tempa, ale że były dwa razy skuteczniejsze, grały zespołowo (21-7 asysty), dominowały w szybkim ataku (13-3) i punktach ze strat (24-5, w błędach 8-22) spokojnie powiększały przewagę. W końcówce trener Tomasz Herkt dał pograć głębokim rezerwom, a debiut w TBLK zaliczyła 21-letnia Karolina Puss (2/2 za 1, 0/3 z gry, 3 zb., 1 as. w 6 minut).

ASTORIA - SOKÓŁ ŁAŃCUT 63:71

Kwarty: 21:18, 15:21, 12:9, 15:23
ASTORIA: Robak 14 (2), Laydych 8 (2), 6 zb., Lewandowski 8, 9 as., Fatz 8, 3 as., Mazur 7 (1) oraz Szyttenholm 14, 6 zb., Kutta 2, 4 as., Grod 2, 6 zb., Barszczyk 0, Łucka 0.
SOKÓŁ: Pławucki 18 (2), 5 zb., Klima 12, 5 zb., Kuligowski 9, 9 zb., Koszuta 8, 7 zb., Fortuna 8 (2), 4 as. oraz Pisarczyk 8, 5 zb., 3 prz., Czerwonka 6 (2), Wrona 2, 5 zb., 3 as., 3 prz.

Wicelider z Łańcuta, choć „poraniony“, jest wciąż na tyle mocny, że nawet znakomicie walcząca Astoria musiała uznać jego wyższość.

- Obawiałem się tego meczu. Kontuzjowany jest Jakóbczyk (1. strzelec - 12 pkt. i 4,4 as. - red.), trzech graczy wystąpiło z niezaleczonymi urazami, a na własnym parkiecie Astoria zawsze jest groźna - przyznał Dariusz Kaszowski, trener gości.

Gospodarze zagrali ambitnie, mocno w obronie, przez 35 minut mogli mieć nadzieję na zwycięstwo. - Do szczęścia zabrakło 1-2 dobrych akcji. Dla nas istotniejsze będą natomiast mecze z zespołami w naszym zasięgu, szczególnie najbliższy - derbowy z Notecią w Inowrocławiu - ocenił Dorian Szytten-holm (8/10 za 1, 3/7 z gry)

Trener Kaźmierczyk, wiedząc, że Sokół jest mocny pod koszem (ma 4 ponad 2-metrowych graczy), w pierwszej „5“ wpuścił Fatza (3/6 z gry). Ten manewr zaskoczył gości. Do tego skuteczni byli Lewandowski, Mazur i Laydych, a w 2. kwarcie Robak i gospodarze prowadzili 9:2, 15:8 i 21:16. Niestety, kolejne minuty przegrali 0:14 (21:30), bo dobrze dysponowani byli Klima i Pławucki. Nasi nie poddali się jednak, zmniejszając straty przed przerwą, a w 3. kwarcie i na początku 4. obejmowali 2-punktowe prowadzenie. Kluczowa była 33. minuta, gdy trafili Kuligo-wski, za 3 Fortuna, a Pisarczyk z faulem (50:57), zaś 5. przewinienie popełnił Mazur. Jeszcze Laydych zmniejszył dystans, ale „3“ Pławuckiego i Czerwonki na 56:67 przesądziły.

- Zabrakło kilku mądrych decyzji w końcówce. Nie udało się też ograniczyć zbiórek w ataku Sokoła (7-15 - red.) i za mało wykorzystywaliśmy szybki atak. Mimo to dziękuję drużynie za walkę - podsumował Konrad Kaźmierczyk, trener Astorii.

Adam Szczęśniak

Od 1994 roku, czyli od początku swojej kariery zawodowej, pracuję w "Gazecie Pomorskiej". Przez 22 lata w dziale sportowym, najpierw pod batutą ś.p. Tomasza Malinowskiego, m.in. w toruńskim oddziale "GP" oraz we Włocławku, pilotując koszykarzy Anwilu, później przez kilka lat sam kierowałem działem, by w 2016 r. zostać wydawcą. Sport wciąż mam jednak w sercu, choć więcej czas poświęcam obecnie sprawom społecznym i politycznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.