Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego

Bakcyle grypy. O skandalicznych porządkach w białostockim szpitalu epidemicznym

Dr Stanisław Bełdowski (siedzi za biurkiem) z personelem szpitala „epidemicznego” Fot. Archiwum Dr Stanisław Bełdowski (siedzi za biurkiem) z personelem szpitala „epidemicznego”
Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego

Wszystkie serwisy informacyjne podają zatrważające informacje o koronawirusie. Wydaje się, że świat skoncentrowany jest wyłącznie na rozprzestrzenianiu się tej epidemii. Nic nowego w tej obawie przed chorobą, której nie potrafimy leczyć. Tak było zawsze, gdy epidemie na jakiś czas przejmowały stery historii.

W styczniu 1927 r. białostocka prasa informowała, że całą Polskę i Białystok „zalewa fala złośliwej grypy. Powtarza się rok 1919. W roku 1919 nazywano ją hiszpanką, która miała przebieg o wiele złośliwszy, często śmiertelny, czego nie można na szczęście powiedzieć o obecnej epidemii”. Nieco archaicznie brzmią wywody medyczne, gdy opisywano sam wirus. Zauważano, że tak jak w 1919 r., tak i w 1927 r. „wchodzi w grę ten sam bakcyl[…]. Do organizmu ludzkiego bakcyl ten dostaje się przez nos”. Wkrótce jednak wiadomości o łagodnym przebiegu epidemii przestały być prawdziwe. Oto białostocki tygodnik „Prożektor” informował, że „epidemia grypy […] zaczyna szaleć w Europie”. Podawano makabryczne informacje, że z powodu umieralności na grypę „w Paryżu brak już trumien”. Stan zagrożenia był tak duży, że grypą zajęła się nawet Liga Narodów. W Białymstoku apelowano do mieszkańców, aby przy pierwszych objawach choroby natychmiast udać się do lekarza. I tu zaczynał się problem.

Pozostało jeszcze 84% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Ewa Wroczyńska

Szanowna Redakcjo. Na zdjęciu z doktorem Bełdowskim jest mój dziadek aptekarz Antoni Radziszewski, który pracował w aptece magistra Hermanowskiego "Pod Łabędziem", a potem w 1933 r. założył własną aptekę w Czarnej Wsi Stacji (dziś Czarna Białostocka). Dziadek pochodził z Wasilkowa, podobnie jak doktor Bełdowski. Sądzę, że znali się dobrze. Czy moge prosić o przesłanie mi skanu tego zdjęcia i o informację skąd ono pochodzi? Z poważaniem Ewa Wroczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.