Białostocka policjantka Izabela Kłosowska to mistrzyni rowerowej kierownicy. A miała być położną

Czytaj dalej
Fot. Elżbieta Zaborowska
Magdalena Kuźmiuk

Białostocka policjantka Izabela Kłosowska to mistrzyni rowerowej kierownicy. A miała być położną

Magdalena Kuźmiuk

Miała być położną, ale miłość do munduru okazała się silniejsza. Białostocka policjantka st. post. Izabela Kłosowska to też mistrzyni kolarstwa. Ostatnio razem ze st. post. Kamilem Skłodowskim wygrali kolejne zawody.

Radość z zajęcia pierwszego miejsca była olbrzymia, tym bardziej, że drugie i trzecie miejsce zajęły pary męskie. To dla mnie jeszcze większa satysfakcja, bo mogłam udowodnić, że płeć piękna absolutnie nie jest ani gorsza, ani słabsza - cieszy się st. post. Izabela Kłosowska.

Na co dzień 25-letnia funkcjonariuszka pełni służbę w wydziale patrolowo-interwencyjnym Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. I kiedy tylko może i pogoda jest sprzyjająca - tak jak w ostatnich dniach - policjantka na patrol wybiera rower. Zamiast radiowozu. Nic dziwnego. Bo to kolarska mistrzyni.

Kolarstwo trenuje od ośmiu lat. Tylko w ubiegłym roku, w ciągu zaledwie kilku tygodni, Izabela Kłosowska zajęła pierwsze miejsce na Mistrzostwach Polski Policjantów w Kolarstwie Szosowym, a także pierwsze miejsce w tej samej kategorii na Mistrzostwach Województwa Podlaskiego Służb Mundurowych. Tytuł mistrzyni zdobyła także podczas Mistrzostw Polski Służb Mundurowych, które odbyły się w Żyrardowie. To wszystko w sierpniu i na początku września ubiegłego roku.

Ale za swój największy rowerowy sukces pani Izabela uważa wicemistrzostwo Polski w maratonie w 2015 roku.

- Mamy duże wsparcie pana komendanta także w rozwijaniu naszych sportowych pasji. Kiedy w tamtym roku jechałam na zawody, nie musiałam się martwić o dojazd, opłatę startową itd. - przyznaje mistrzyni.

Dlatego kiedy pojawiła się informacja o kolejnych kolarskich zawodach, pani Izabela nie wahała się. I znów odniosła sukces.

Kilka dni temu w Łomży odbyły się dwudniowe zmagania policjantów w Ogólnopolskich Zawodach Policyjnych Patroli Rowerowych. Izabela Kłosowska wystąpiła w parze z funkcjonariuszem patrolówki z łomżyńskiej komendy - st. post. Kamilem Skłodowskim, który tak jak ona służy w policji zaledwie od dwóch lat.

- Już w szkole średniej myślałem, aby wstąpić w szeregi służb mundurowych. Na początku miało to być wojsko, jednak ostatecznie spróbowałem swoich sił w policji i po tych dwóch latach służby stwierdzam, że to była dobra decyzja - mówi Kamil Skłodowski.

Policjanci poznali się kilka dni przed zawodami. Pan Kamil przyjechał do Białegostoku, by trochę z panią Izabelą pojeździć na rowerze, ale też chociażby przećwiczyć zasady udzielania pierwszej pomocy. Bo to również była jedna z konkurencji podczas łomżyńskich zawodów. Para podlaskich policjantów okazała się w niej bezkonkurencyjna.

- Rower towarzyszy mi nie tylko w służbie, ale i poza nią. Moim zdaniem, to jedna z najlepszych form dbania o kondycję fizyczną. To także atrakcyjna forma spędzania wolnego czasu - przyznaje st. post. Skłodowski.

- Jesteśmy po to, żeby ludzie brali z nas przykład. Ludzie widzą, że policja jeździ na rowerach. Tak i my promujemy zdrowy tryb życia - dodaje Izabela Kłosowska.

Choć przyznaje, że widok umundurowanych policjantów na dwóch kółkach wciąż wzbudza w białostoczanach zdziwienie. Ale pozytywne.

- Służba na rowerze jest zdecydowanie inna niż radiowozem. Rowerem możemy wjeżdżać w miejsca niedostępne dla samochodu, jak np. plaża, dzikie kąpieliska. I kontakt z ludźmi jest lepszy - mówi policjantka.

Potwierdza to funkcjonariusz z Łomży: - Patrole rowerowe moim zdaniem są bliżej ludzi, są spostrzegane bardzo pozytywnie. Często zatrzymujemy się, aby porozmawiać, udzielić rady lub po prostu wysłuchać obywateli. I oczywiście sami możemy czerpać radość z jazdy rowerem.

Choć policjanci na rowerach śmieją się, że pierwsze takie służby po zimowym sezonie to niezły wycisk dla mięśni.

- Kilka dni temu miałam swoją pierwszą służbę na rowerze po zimowej przerwie. Zrobiliśmy prawie 50 kilometrów po samym tylko centrum. Przed służbą jeszcze miałam 2,5-godzinny trening, także wieczorem, po służbie, czuć już było zmęczenie - nie ukrywa pani Izabela.

Funkcjonariuszka przyznaje, że w tej pracy się spełnia. Choć początkowo planowała, że zostanie położną. Skończyła studia w tym kierunku. Szybko jednak marzenia o białym kitlu zamieniły się w te o mundurze.


- Ten mundur zawsze mnie pociągał. Moi rodzice są funkcjonariuszami straży granicznej, więc to też miało wpływ na moją decyzję. Policja to ciekawa praca, codziennie coś innego się dzieje, satysfakcję daje mi też pomaganie ludziom - przyznaje Izabela Kłosowska.

Pod koniec marca opisywaliśmy w Porannym historię rodziny, która omal nie straciła życia z powodu czadu. Z objawami takiego zatrucia do szpitala trafiły wtedy matka z córką. Było podejrzenie, że w domu mogą być zagrożone zatruciem jeszcze inne osoby.

Na miejsce pojechali wtedy właśnie st. post. Izabela Kłosowska i sierż. Janusz Zołotar. Choć kontakt z matką był utrudniony, funkcjonariusze odnaleźli dom. Wyważyli drzwi i weszli do środka. Na łóżku znaleźli 17-letniego chłopca. Policjanci wyprowadzili go z domu z objawami zatrucia czadem. Trafił do szpitala. Policjanci uratowali mu życie.

Taki finał interwencji - jak przyznaje pani Izabela - to ogromna satysfakcja dla policjanta. Choć śmieje się, że kiedy trzeba by było nagle odebrać poród, nie miałaby z tym żadnego problemu.

Magdalena Kuźmiuk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.