Tomasz Mikulicz

Białystok, zielone miasto? To już nieprawda. Potrzebne korytarze ekologiczne i nasadzenia

Obecnie panuje taki trend, żeby wycinać i wycinać. Po to by było ładniej. By utrzymać w mieście „porządek”. Nie wydaje się to dobre. Szczególnie w centrum Obecnie panuje taki trend, żeby wycinać i wycinać. Po to by było ładniej. By utrzymać w mieście „porządek”. Nie wydaje się to dobre. Szczególnie w centrum - mówi Anna Dyszkiewicz.
Tomasz Mikulicz

Pod względem obszaru terenów zielonych na mieszkańca jesteśmy na 15. miejscu na 16 województw. Władze nie widzą problemu.

Mieszkam w Białymstoku od dziecka. Tego co było kiedyś nie da się już przywrócić. Wycinka goni wycinkę - mówi Elżbieta Niewińska, którą spotkaliśmy na skwerze u zbiegu ul. Malmeda i Białówny.

Dodaje, że nawet na Rynku Kościuszki usunięto tyle drzew, że powstała „patelnia”. - Rozumiem, że to dobre miejsce na jarmarki i koncerty, ale „po bokach” można było przecież zachować więcej zieleni - uważa.

Miasto, odpowiadając na interpelację Tomasza Madrasa z PiS, podało dane dotyczące wycinek i nasadzeń na terenach gminnych od 2006 roku. Tych pierwszych było prawie 18 tys., drugich - ok. 10 tys. Jeśli chodzi o wycinki rekord padł w 2013 roku, kiedy pod topór poszło 7721 drzew. W tym samym roku posadzono 4399, czyli dużo mniej niż wycięto.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

misiekle

A ja od czasu ostatniej wielkiej przebudowy placu wokół Ratusza zawsze mówię, że stworzono nam "kamienną pustynię" - prawie żadnej zieleni, zero trawy. Może poprzednia wersja także nie była do końca idealna, ale jak by o nią zadbać, to aż przyjemnie by się tam siedziało - wysokie drzewa (produkcja tlenu oraz oczyszczanie powietrza), trawa, krzewy - cień i miła atmosfera. A teraz co mamy - kilka donic z jakimiś nędznymi krzewami, czy drzewkami, a poza tym kamienne płyty, skwar, patelnia, zero cienia latem. I komu to przeszkadzało. A to, że mamy gdzie w centrum zorganizować koncert, czy inną imprezę, to według mnie zdecydowanie za mało.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.