Bytom czeka na swoje błonia

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Filip Pobihuszka

Bytom czeka na swoje błonia

Filip Pobihuszka

Mieszkańcy Bytomia Odrzańskiego są zgodni: takie tereny rekreacyjno-wypoczynkowe będą strzałem w dziesiątkę. - To będzie taki mini Central Park. Oczywiście na miarę naszych możliwości – żartuje burmistrz.

W ubiegłym miesiącu gmina miała składać wniosek o dofinansowanie, które pozwoliłoby uporządkować i zainwestować w tzw. bytomskie błonia. Niezorientowanym przypominamy, że chodzi o blisko 25 hektarów – od okolic wałów przy ul. Łąkowej do terenów dawnego Traktu Pruskiego i umocnień Środkowego Nadodrza. Inwestycja miałaby objąć teren obszaru chronionego Natura 2000 i być prowadzona we współpracy z Nadleśnictwem Nowa Sól oraz Dyrekcją Lasów Państwowych.

- Chcielibyśmy stworzyć tam miejsce rekreacyjno-wypoczynkowe. Unia Europejska daje dziś pieniądze na działania, które pozwalają kontrolować ruch turystyczny na takich obszarach. Chcielibyśmy stworzyć więc piękne miejsce, gdzie mieszkańcy i turyści mogliby odpoczywać w zgodzie z przyrodą – tłumaczył nam już w marcu burmistrz Bytomia, Jacek Sauter.

Cała inwestycja to koszt czterech lub nawet pięciu milionów złotych

Plany te spotkały się zresztą z aprobatą mieszkańców miasteczka. - Przyda się taki teren, pewnie że tak. Bo na rynku to zawsze ludzie narzekają, że się imprezy przeciągają... W dzień to nikomu raczej nie przeszkadza, ale wieczorem już tak - mówi Robert Gałązka, którego spotkaliśmy na ul. Łąkowej podczas zbierania szczawiu. Nieco dalej, przy stawku kręcą się wędkarze. - Taki teren rekreacyjny? No, dobrze by było! - mówi Jan Tujaka. - Tu jest teren zalewowy, ale stary wał jest do siedmiu metrów, a nowy to już do dziewięciu - wyjaśnia.

Tymczasem okazuje się, że wspomniany wniosek nie został jeszcze złożony, bo termin przedłużono do 20 lipca. - Na szczęście mamy więcej czasu, który możemy poświęcić na opracowanie przyrodnicze, w którym opisane będą m.in. sposoby ochrony poszczególnych gatunków - wyjaśnia dziś J. Sauter. - Fajnie, że instytucja dała nam czas, dzięki temu mam nadzieję, że opracowanie będzie pełne. Maj, czerwiec powinno być gotowe - wyjaśnia burmistrz, i nie ukrywa, że chce też uczyć się na błędach Sławy. - Tamtejszy, podobny wniosek, przepadł - dodaje.

Jan Tujaka i Mirosław Wawrzyniak często łowią ryby w stawie, który ozdabia tereny planowanych bytomskich błoni.
Mariusz Kapała Jan Tujaka i Mirosław Wawrzyniak często łowią ryby w stawie, który ozdabia tereny planowanych bytomskich błoni.

Cała inwestycja to koszt czterech lub nawet pięciu milionów złotych. Gmina oczywiście nie ma takich pieniędzy, ale konkurs daje szansę na dofinansowanie rzędu 95 proc. i, co równie ważne, na starcie nie jest wymagany projekt. - Te pieniądze są w dyspozycji lasów, ale beneficjentami mogą być też samorządy. Dlatego robimy to wspólnie z lasami, bo priorytetem jest tu ochrona środowiska - mówi burmistrz. - Gdyby się udało, to w 2017 robimy projekt, a w 2018 wykonanie - kwituje.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.