Czy można zrozumieć matki morderczynie?
Łóżko, piec, śmietnik, zamrażarka, ogródek albo beczka po kapuście. W takich miejscach kobiety ukrywają ciała swoich zamordowanych dzieci. Czy można zrozumieć takie zbrodnie?
Cały kraj mówi teraz o Majdanie Kozłowieckim niedaleko Lubartowa. Kilka dni temu odnaleziono tam zwłoki noworodka w domowym piecu.
Według dotychczasowych ustaleń śledczych, 21-letnia studentka miesiącami ukrywała przed rodziną, że jest w ciąży. Córeczkę miała urodzić w łazience, a ciało ukryć w piecu znajdującym się w jej pokoju. Następnie próbowała spalić zwłoki. W sobotę wybrała się ze swoim partnerem na wesele. W tym czasie jej rodzina, wiedziona złymi przeczuciami, przeszukała pokój. Po znalezieniu w piecu nadpalonych zwłok, powiadomiła policję. - Kobieta przyznała się do urodzenia martwego dziecka i spalenia zwłok - mówi Katarzyna Świerszcz-Dobosz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubartowie. To, czy dziecko przyszło na świat żywe, czy martwe, ustalą biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie.
- Tytuły naukowe, chodzenie do kościoła, dobrze płatna praca nie czynią z człowieka dobrego człowieka. Tu chodzi o moralność w sercu. Większość ludzi sądzi, że alkoholizm polega na tym, że człowiek leży pod budką z piwem i jest nieprzytomny. A tak nie jest i podobnie sprawa ma się z patologią w rodzinie. Nie zawsze widać ją gołym okiem - mówi psycholog.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień