Do stolicy w pięć godzin. Zepsuły się dwa Darty

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Julita Januszkiewicz

Do stolicy w pięć godzin. Zepsuły się dwa Darty

Julita Januszkiewicz

Jadący z Białegostoku do Warszawy pociąg PKP Intercity popsuł się w Łapach. Podstawiono więc nowy skład. Ale on także miał awarię. Na szczęście, po kilku godzinach opóźnienia, Dart wyruszył.

W końcu, po trzech godzinach, z głośników wydobyło się głośne warknięcie: „Rafał, naprawiłem!” A myśmy odetchnęli z ulgą. Zaczęliśmy klaskać - relacjonuje Anna, studentka, która jechała feralnym pociągiem z Białegostoku do Warszawy.

To było 1 listopada. Zgodnie z rozkładem, Dart wyjechał z naszego dworca o godz. 20.03. Po kilkunastu minutach dotarł do Łap. Tam okazało się, że nie jest w stanie ruszyć w dalszą trasę. Bo się zepsuł. - Pociąg miał cofnąć się do Białegostoku, ale nie dał rady - opowiada Anna.

Ludzie czekali więc w zimnych wagonach na nowy skład. Po około godzinie, przyjechał nowy Dart. - Wsiedliśmy. I nagle zgasło światło. Usłyszeliśmy, że jest awaria i nie możemy dalej jechać. Ludzie byli wściekli, zniecierpliwieni, przemarźnięci - dodaje pani Anna.

W końcu udało się naprawić Darta. O godz. 23 wyjechał z Łap. Dotarł do Warszawy o godz. 1 w nocy. - Owszem, konduktor przeprosił za opóźnienie. Ale i tak byliśmy przemęczeni długą podróżą. Przecież koleją miało być szybciej, a są ciągle problemy - narzeka studentka.

Anna Zakrzewska z PKP Intercity tłumaczy, że składy przechodzą odpowiednie naprawy serwisowe. - Ale zdarza się, że biorą udział w przypadkach losowych, związanych niejednokrotnie z wypadkami z udziałem osób postronnych - mówi Zakrzewska.

Co zrobić, jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji? Walczymy o zwrot pieniędzy. - Jeśli spóźnienie wynosi godzinę lub powyżej, przewoźnik wypłaca rekompensatę w wysokości 25 procent opłaty za przejazd - zapewnia Anna Zakrzewska z PKP Intercity. Jeżeli opóźnienie jest większe niż dwie godziny, kolei musi zwrócić połowę ceny biletu.

Na nasze pytania, ile było takich zdarzeń w październiku oraz ile wypłacono odszkodowań, Anna Zakrzewska nie odpowiedziała. Dodała, że informacje o dostępności taboru są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa.

W grudniu 2015 roku, po rocznej przerwie, na tory na trasie Białystok - Warszawa wróciły pociągi. Podróż do stolicy supernowoczesnym Dartem miała trwać 2,5 godziny. Przynajmniej tak zapewniało PKP.

Są problemy. Pociągi jeżdżą z regularnymi opóźnieniami - nawet kilkudziesięciominutowymi.

PKP Intercity odebrało sprawne, spełniające wymagania pojazdy. - Ale za sprawność i dostępność składów odpowiada producent - przypomina Anna Zakrzewska.

Julita Januszkiewicz

Publikuję głównie w "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej". Dziennikarką jestem od kilkunastu lat. Śledzę to co się dzieje w gminach powiatu białostockiego. Ale interesują mnie też ciekawostki historyczne, wykopaliska archeologiczne. Lubię tematy społeczne, a od niedawna zajmuję się również edukacją. Nie boję się pisać o sprawach trudnych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.