Dziękujemy wam za wielkie emocje!

Czytaj dalej
Fot. Karol Korniak/Fotoidea
Alan Rogalski

Dziękujemy wam za wielkie emocje!

Alan Rogalski

Niezapomniane widowisko stworzyły zawodniczki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów i CCC Polkowice. Kibice będą o nim pamiętać przez wiele lat

Gdy w ostatniej sekundzie Nicole Seekamp trafiła za trzy, doprowadzając do dogrywki na Chopina, hala Akademii im. Jakuba z Paradyża oszalała ze szczęścia. Niestety, ale po kolejnych pięciu minutach nie było aż tak wesoło. Cieszyły się jedynie polkowiczanki, które po pokonaniu gorzowianek 87:81 zwariowały z radości. W końcu weszły do strefy medalowej Basket Ligi Kobiet.

- Wielkie gratulacje dla całego zespołu CCC oraz sztabu szkoleniowego. Rywalizacja na tym poziomie, z takimi ludźmi, była cały czas szachami. Próbowaliśmy siebie zaskoczyć w każdym meczu. Na początku przygotowaliśmy całkowicie nową obronę i nowy atak. Mieliśmy na to dwa dni, a tak naprawdę jeden trening. Pracowaliśmy bardzo ciężko, a dziewczyny uwierzyły w to, że możemy bardzo dobrze zagrać. Trener gości dobrze jednak zareagował i przestawił defensywę. W tym momencie trochę się zacięliśmy - przyznał szkoleniowiec gorzowianek Dariusz Maciejewski.

Jego podopiecznym w samej dogrywce zabrakło zdrowia. - Było widać, że „oddychamy rękawami”. Punkt w tę czy w tę stronę mógł być rozstrzygający. To było kapitalne widowisko. Jak byśmy pokonali CCC Polkowice, nie wiem, czy nie byłby to największy sukces gorzowskiego zespołu w jego historii. To silna drużyna. Musieliśmy grać nie tylko bardzo mądrze, ale z wielkim charakterem - mówił opiekun akademiczek.

Maciejewski na konferencji prasowej szukał pozytywów. - Praca z tymi dziewczynami była dużą dla mnie przyjemnością, jedną z największych w moim życiu. Szkoda, że już raczej się nie spotkamy, bo trudno będzie nam utrzymać ten skład. Do tego zmieniają się przepisy. Wychodzimy z tego sezonu z podniesioną głową. Mamy przed sobą kolejne rywalizacje w kategoriach młodzieżowych. Może na osłodę jakiś medal? - powiedział gorzowianin.

W pełni usatysfakcjonowany był za to trener CCC Maros Kovacik. - Trudno cokolwiek powiedzieć, bo jestem bardzo podekscytowany. Zobaczyliśmy niesamowitą serię. Pracuję od 20 lat, ale to była pierwsza taka seria w mojej karierze [z 0:2 w ćwierćfinale play off ekstraklasy jego zawodniczki doprowadziły do 3:2 - dop. red.]. Zawsze jest jeden zespół, mający więcej szczęścia, z drugiej strony drużyna, która nie awansowała do półfinału. Uważam, że obie ekipy zasłużyły, by tam się znaleźć. Z głębi serca mogę powiedzieć, że mam ogromny szacunek do gorzowskiego trenera i jego zespołu oraz tego, jak zagrali. To z pewnością robota szkoleniowca. Lubię ich styl. Chciałbym spotkać się z nimi w półfinale, a nawet w finale, wielka szkoda - nie szczędził komplementów pod adresem gorzowianek szkoleniowiec polkowiczanek.

Jego zadowolenie podzielała też Magdalena Leciejewska. - Gratulacje należą się obu zespołom. Nie powinniśmy spotkać się w ćwierćfinale, a w półfinale, czy nawet w finale. AZS pokazał w tym roku naprawdę świetną koszykówkę. Przez cały sezon grały bardzo dobry basket. My za to z przebojami, raz lepiej, raz gorzej. Bardzo źle, że wpadliśmy na siebie już w tym etapie. Ta seria mogła się podobać kibicom. Była pełna emocji i walki do samego końca - oznajmiła koszykarka CCC.

Negatywów w grze AZS AJP nie znalazła jej kapitan. - Wielkie gratulacje dla zespołu z Polkowic. Skoro już nas pokonały, niech zdobędą złoto. Życzę im powodzenia. Szkoda, że jedna z tych drużyn musi odpaść już na tym etapie. Pokazaliśmy fantastyczną grę. Szkoda, że przegraliśmy ostatecznie w naszej hali [w trzynastu poprzednich starciach w tym sezonie triumfowały nasze - dop. red.]. Akurat najważniejsze spotkanie. Dziękujemy bardzo kibicom za wiarę, za to, że przychodzili tak licznie oraz dopingowali nas
w trudnych chwilach - stwierdziła Katarzyna Dźwigalska.

Wpływ na tę środową porażkę miała najpewniej nasza skuteczność za trzy (17 proc. przy 30 proc. CCC) i to w kluczowych fragmentach. Trafienia zza linii 6,75 m po części okazały się decydujące. Niemniej jednak poniekąd był to zwycięski sezon. Za jakiś czas wrócimy do niego, by podsumować całe rozgrywki w wykonaniu naszych pań.

Alan Rogalski

W "GL" przez siedem lat


 


W „Gazecie Lubuskiej” pracowałem od sierpnia 2015 do grudnia 2022 r. Najpierw będąc współpracownikiem, a następnie zostając etatowym jej pracownikiem.

Przed tym współpracowałem z zachodniopomorskim serwisem sportowym „Ligowiec.net” i „Głosem Szczecińskim”. Byłem też dziennikarzem „Kuriera Myśliborskiego” i „Wieści Myśliborskich” oraz redaktorem oficjalnej strony internetowej Klubu Koszykówki King Szczecin. Odbyłem także staż zawodowy w TVP Szczecin. Jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz politologii na tej uczelni.


W "Gazecie Lubuskiej" pisałem o sporcie w Gorzowie i na północy województwa. A więc o koszykarkach AZS AJP Gorzów czy żużlowcach Stali Gorzów. Również o gorzowskich piłkarzach Stilonu i Warty oraz piłkarkach TKKF Stilon Gorzów czy Ladies Soccer Team Gorzów, ale nie tylko. Bo dzieliłem się z Wami swoimi wrażeniami m.in. z dyscyplin olimpijskich, takich jak kajakarstwo (Anna Puławska, Wiktor Głazunow czy Oleksii Koliadych i in.) czy wioślarstwo (Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch i in.).


Przekazywałem Wam emocje również z innych sportów, także spoza Gorzowa, jak np. z siatkówki w Sulęcinie, kolarstwa w Strzelcach Kraj. czy też saneczkarstwa z Nowin Wielkich. Spotykaliście mnie do tego na biegach i na różnych zajęciach, na których promowany jest zdrowy styl życia. 


A jak nie pisałem o tym, to robiłem zdjęcia czy nagrywałem filmy. I tak jak każdy kibic - zawsze dopingowałem naszych zawodników!


Obsługiwałem np.:



Przygotowywałem też w ramach współpracy z Polskapress materiały dla PZPN m.in.:



Na co dzień wokół futbolu


Jestem instruktorem rekreacji ruchowej oraz trenerem UEFA C piłki nożnej, stąd też jeśli pozwala mi na to czas, z chęcią spędzam go aktywnie, biegając za piłką, głównie z dziećmi.

Z wykształcenia jestem nie tylko dziennikarzem, ale również politologiem, więc nie jest mi obojętna lokalna i krajowa polityka. Ukończyłem "Puszkina", czyli gorzowskie I LO.

Na co dzień mieszkam w oddalonym 40 km od Gorzowa 11-tys. Myśliborzu, stolicy powiatu na Pomorzu Zachodnim. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.