Eiffage wzywa do ugody. Daje 80 zamiast 101 mln. Co zrobi prezydent?

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Oksztol
Tomasz Mikulicz

Eiffage wzywa do ugody. Daje 80 zamiast 101 mln. Co zrobi prezydent?

Tomasz Mikulicz

Na razie pyta o zdanie radnych, choć na komisję budżetu się nie stawia. - Prezydent nie powinien przerzucać na nas odpowiedzialności - mówi szef PiS w radzie miasta

Takie zaskoczenia, jak podczas środowej komisji budżetu, nie zdarzają się wśród radnych codziennie. Prezydent Tadeusz Truskolaski skierował do nich prośbę o wydanie stanowiska w sprawie zawarcia ugody z Eiffage, pierwszym wykonawcą stadionu. W 2015 roku sąd drugiej instancji stwierdził, że francuska firma ma zapłacić miastu 101 mln zł. Do tej pory wpłynęło tylko 20 mln. Firma wystąpiła jednak ze skargą kasacyjną do Sądu Najwyższego, a ten przyjął skargę do rozpatrzenia.

Eiffage zaproponował miastu ugodę, na podstawie której do 31 lipca 2018 roku firma dopłaciłaby miastu jeszcze 60 mln zł. Zamiast 101 mln (plus ok. 20 mln zł odsetek) gmina dostałaby więc 80 mln zł. Oczywiście można nie iść na ugodę, ale prezydent ryzykuje, że Sąd Najwyższy skieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia i w najczarniejszej wizji gmina nie dostanie ani złotówki. - Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia współpracy z prezydentem obawiam się podpisywania pod tym stanowiskiem - stwierdził Sebastian Putra z PiS.

Bo według niego prezydent np. podczas kampanii wyborczej może odpowiadając na zarzut, dlaczego miasto uzyskało mniej od Eiffage niż przewidywano powiedzieć, że „na ugodę zgodziła się rada miasta, więc też się pod tym podpisałem”.

Nazwał też dziecinadą fakt, że posiedzenie komisji nie pofatygował się sam Tadeusz Truskolaski, tylko wysłał przedstawicielki biura prawnego urzędu.

- O tak ważnej sprawie powinien nas poinformować osobiście - stwierdził.

Natomiast przewodniczący PiS w radzie miasta Henryk Dębowski mówił, że decyzja leży po stronie prezydenta i nie powinien on przerzucać jej na radnych.

- Rada nie ma zresztą kompetencji, by wyrazić zgodę lub nie na zawarcie takiej ugody - podkreślał.

W kuluarach Marek Chojnowski z PiS powiedział nam, że rada miasta tym bardziej nie powinna zgadzać się na stanowisko, bo prezydent popełnił kardynalny błąd w procesie.

- We wniosku po stronie powodowej wpisał „miasto Białystok”, a powinien „spółka Stadion Miejski”, co wykorzystali prawnicy Eiffage - stwierdził.

Ewa Matowicka z biura prawnego urzędu miasta również w kuluarach zapewniała, że wpis był prawidłowy. - Na początku procesu, jeszcze w pierwszej instancji, jako powód wpisywano „miasto Białystok - Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji”, a jak MOSiR przestał istnieć, to zostało samo „miasto Białystok”. Nie wpisywaliśmy spółki Stadion Miejski (która przejęła zadania MOSIR-u w sprawie stadionu - przyp. red.), bo stanowi ona odrębny podmiot. Eiffage stwierdził jednak, że powodem powinna być spółka Stadion Miejski. Ale kiedy ta ostatnia wysłała do firmy wezwania do zapłaty, Eiffage uznał że spółka stadionowa nie jest uprawniona, by do niej wystąpić - tłumaczyła prawniczka.

Sprawa ugody ma stanąć na najbliższej sesji rady miasta w poniedziałek. Są jednak marne szanse, że większościowy klub PiS zagłosuje za wydaniem stanowiska.

- Dziwię się, że radni uważają, że prezydent chce się dzielić z nimi odpowiedzialnością. Uznał, że przy tak ważnej decyzji należy spytać ich o zdanie - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta.

Radny SLD Wojciech Koronkiewicz mówił podczas komisji, że należy się zastanowić czy lepszy wróbel w garści niż jaskółka na dachu. I na to pytanie muszą sobie władze miasta odpowiedzieć.

Fakty
Sądowy spór miasta z firmą Eiffage zaczął się w 2011 roku od wypowiedzenia umowy na budowę stadionu, bo nie było szans na jego zakończenie w terminie. Miasto ogłosiło drugi przetarg, w którym też nie odbyło się bez perturbacji. Ostatecznie stadion w 2014 roku dokończyła hiszpańska firma OHL. Ale budowa była droższa o prawie 100 mln niż pierwotnie.

Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.