Ewolucja prezydenta Żuka

Czytaj dalej
Fot. Ewa Pajuro
Artur Jurkowski

Ewolucja prezydenta Żuka

Artur Jurkowski

Politolodzy: W ostatnich miesiącach wyraźna zmiana w sposobie działania prezydenta Lublina. Krzysztof Żuk przekonuje, że priorytety są stałe, to walka o trzecią kadencję w samorządzie.

„Skutecznie zmieniam Lublin” - pod takim hasłem Krzysztof Żuk wygrał w 2014 r. wybory na prezydenta Lublina. I to w pierwszej turze. Cztery lata wcześniej hasłem było: „Lublin bliżej ludzi”.

Lublin jest najważniejszy - od lat powtarza Żuk. Ostatnio jednak w jego działaniach - bo nie wypowiedziach - pojawiają się nowe elementy. O charakterze ogólnopolskim. Przykłady? Deklaracja w sprawie imigrantów to raz. Udział w protestach przeciwko zmianom w sądownictwie to dwa.

- Rzeczywiście, postawa prezydenta Żuka ewoluuje - ocenia prof. Marek Żmigrodzki z Zakładu Systemów Politycznych UMCS.

Puszka Pandory

- Postawa prezydenta Żuka staje się coraz bardziej zideologizowana. Przez ostatnie lata próbował być gospodarzem miasta, a teraz porzuca tę postawę - przekonuje prof. Waldemar Paruch z Zakładu Teorii Polityki i Metodologii Politologii UMCS. Paruch politycznie stoi po drugiej stronie barykady w stosunku do Żuka. W 2014 kandydował na eurodeputowanego z listy PiS.


- Nie jestem przekonana, czy można mówić już o zmianie. Na pewno natomiast widać jej sygnały - mówi dr Agnieszka Łukasik-Turecka z Katedry Teorii Polityki KUL.

Prezydent Żuk zaangażował się w dwie inicjatywy, które mają charakter ogólnopolski. W przypadku obu opowiedział się po stronie przeciwników obecnego rządu.

Po pierwsze, wraz z 10 prezydentami największych miast polskich skupionych w Unii Metropolii Polskich - podpisał deklarację w sprawie imigrantów. Nie zobowiązuje ona jednak do przyjęcia uchodźców.

To ściągnęło gromy na głowę Żuka - ze strony PiS, Kukiz ’15, Młodzieży Wszechpolskiej. Ci ostatni chcą nawet referendum w sprawie odwołania Żuka z fotela prezydenta.

W ostatnią sobotę prezydent Lublina wziął udział w manifestacji przeciwników ustaw, które w ocenie PiS są niezbędne, aby przeprowadzić reformę systemu sądowniczego. - Z punktu widzenia marketingu politycznego postawa w sprawie imigrantów i sądów może sprawić, że prezydent Żuk straci poparcie części wyborców - dodaje Łukasik-Turecka.

Trzecia kadencja czy…

Dotychczasowe działania prezydenta Żuka ogniskowały się na samorządzie. Skupiły się na Lublinie. Nawet nie eksponował zbytnio swojej przynależności do Platformy Obywatelskiej. - I było to bardzo skuteczne. Do mieszkańców trafił czytelny sygnał: jednoczę, a nie konfliktuję - tłumaczy Łukasik-Turecka.

W 2014 r. Żuk już w pierwszej turze wygrał wyścig do fotela prezydenta Lublina. Poparło go ponad 60 proc. głosujących. - I w tym gronie musieli być też umiarkowani zwolennicy PiS - podkreśla Łukasik-Turecka.

Teraz o poparcie pisowskiego elektoratu może być trudno.

- Imigranci i sądy dzielą obecnie Polaków na dwa obozy: prawicowy, który wspiera rząd PiS, oraz lewicowo-liberalny - reprezentujący postawę antyrządową - wyjaśnia Paruch.

Sam Żuk zapewnia, że będzie walczył o trzecią kadencję w fotelu prezydenta Lublina.

- Chcę kontynuować to, co robię dla miasta, bo czuję się odpowiedzialny za rozwój Lublina - podkreśla Żuk.

Tymczasem pojawiają się coraz głośniejsze sugestie, ostatnio m.in. z ust posła PiS Artura Sobonia, że prezydent Żuk może wybrać zamiast samorządu Lublina walkę o mandat senatora czy deputowanego Parlamentu Europejskiego. - To polityczne spekulacje, które nie mają potwierdzenia w faktach - ucina Żuk.

Chodzi o sądy?

Zdaniem Łukasik-Tureckiej, symptomy zmian w postawie Żuka pojawiły się jesienią ub. roku. Wtedy CBA zarzuciło mu złamanie ustawy antykorupcyjnej w związku z zasiadaniem w radzie nadzorczej PZU Życie.

- To był punkt zwrotny. Prezydent Żuk bardzo osobiście odebrał ten zarzut i uznał, że to polityczny atak na jego osobę - twierdzi Łukasik-Turecka.

Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek (PiS) wygasił Żukowi mandat. Ten rozpoczął walkę w sądzie. - Udział w manifestacji przeciwko sądownictwu to szukanie alibi na przyszłość - ocenia Paruch.

„Teoria alibi” zakłada, że gdyby Żuk przegrał sądową walkę o mandat, to stwierdzi, że nastąpiło to z powodów politycznych, bo sprawą zajmowali się sędziowie powołani przez wrogi mu PiS.

Żuk ma też zarzuty naruszenia dyscypliny finansowej. Chodzi o tzw. aferę biurowcową, czyli umowę o wynajęcie powierzchni w biurowcu, który powstaje przy ul. Wieniawskiej. Jest ona na etapie rozstrzygnięć międzyresortowej komisji w Ministerstwie Finansów. Ale zapewne finał nastąpi w sądach administracyjnych.

Artur Jurkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.