Fake newsy. Byś myślał tak, jak chcą tego inni. Rozmowa z dr Kamilem Goryniem z UwB

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Agata Sawczenko

Fake newsy. Byś myślał tak, jak chcą tego inni. Rozmowa z dr Kamilem Goryniem z UwB

Agata Sawczenko

Na konferencję „Dezinformacja - Inspiracja - Społeczeństwo” zaprasza dr Kamil Goryń z Uniwersytetu w Białymstoku.

Coraz więcej w internecie fake newsów. Kto je produkuje i dlaczego?

Z jednej strony fake newsy jest trendy. Z drugiej - zjawisko dezinformacji czy inspiracji, o których zamierzamy mówić na naszej konferencji „Dezinformacja - Inspiracja - Społeczeństwo” - już 19 i 20 kwietnia - nie jest niczym nowym. Dezinformacja i inspiracja są to narzędzia wykorzystywane od wielu lat m.in przez służby specjalne na świecie. Przykładowo teraz jest dosyć głośno na temat rosyjskich ingerencji w wybory. To jest coś, co już od wielu lat istnieje obok nas. Tylko nie zwracaliśmy na to uwagi. A jeśli chodzi o same fake newsy - rozwój portali społecznościowych bardzo rozprzestrzenianie się ich ułatwia. Bo łatwiej jest kliknąć „lubię to” albo „udostępnij” niż sprawdzić źródło informacji i zobaczyć, czy jest ona prawdziwa. Wystarczy, że wydaje nam się ona prawdziwa. Lub jest ona zgodna z naszymi poglądami.

Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Agata Sawczenko

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

misiekle

Przeraża mnie podejście ludzi starszych do wszelkich wiadomości wyczytanych w Internecie lub zasłyszanych w wiadomościach radiowych / telewizyjnych. Moi rodzice coraz to o czymś opowiadają, o jakimś wydarzeniu, wiadomości zupełnie nie analizując i nie zastanawiając się nad ewentualną prawdziwością informacji. Od zawsze im tłumaczyłem, że nie należy się tak bardzo ekscytować informacjami i newsami wyczytanymi w takim czymś jak Onet, czy WP lub zasłyszanymi w radiu. Jeżeli w ciągu najbliższych godzin, dni nie potwierdzi się to z innych źródeł internetowych lub telewizyjnych, to należy bardzo ostrożnie podchodzić do ich wiarygodności. Ile razy już słyszałem "No jak to, przecież czytałem / napisali w Internecie !". Internet jak przysłowiowa kartka papieru - przyjmie wszystko. Tak było z aferą z nie przyjmowaniem przedstawicieli Polski w Białym Domu i dawniej z coroczną listą najbogatszych Polaków - tata nie zauważył, że była prezentowana od 10 miejsca do pierwszego, ale wielce oburzony udowadniał mi, że "przecież czytał w Internecie". W historii przeglądarki znalazłem tą stronę i pokazałem paluchem numerowanie miejsc. Zaburczał coś wściekły pod nosem (no bo jak syn, mimo, że już dawno dorosły, mógł mu udowodnić błąd) i wyszedł.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.