Gorzów: wielka awaria wkurzyła 40 tys. ludzi

Czytaj dalej
Fot. Czytelnik Paweł
Tomasz Rusek

Gorzów: wielka awaria wkurzyła 40 tys. ludzi

Tomasz Rusek

Przez jedną rurę 40 tys. osób nie miało ciepłej wody i ciepłych kaloryferów. Nawet ci, których megaawaria miała nie dotyczyć.

Marta z ul. Korcza przez brak ciepłej wody spóźniła się 15 grudnia do pracy (- Masakra! Człowiek na co dzień nie docenia gorącej wody - mówiła). Zaskoczony sytuacją Paweł z ul. Niepodległości marzł w mieszkaniu z dwójką dzieci. Natalia z ul. Witosa płukała zęby wodą zagrzaną w czajniku - bo w kranie ciepłej nie było (u Bartka z Ogińskiego też). Z kolei Słowianka przy ul. Słowiańskiej - w trybie pilnym - przestała na dobę wpuszczać ludzi na basen.

A wielu gorzowian kończyło poniedziałek i - uwaga! - zaczynało wtorek, 15 grudnia od gotowania wody w garach, by zagrzać ją do kąpieli. Wszystko przez jedną rurę.

Nie tak miało być

Żeby nie było: informacja o awarii pojawiła się już pod koniec tygodnia. Pękła rura nieopodal torowiska przy ul. Walczaka (blisko nieczynnej nitki ul. Górczyńskiej). Elektrociepłownia przygotowała szczegółową informację i jak należy z wyprzedzeniem wywiesiła kartki na klatkach schodowych górczyńskich bloków. Wody nie miało być od poniedziałku do wtorku włącznie na sporym kawałku tego osiedla, który liczy około 40 tys. mieszkańców. Jednak potem stały się dwie rzeczy.

Pierwsza, dobra: firma poprzez media - w tym „GL” - pocieszyła klientów, że uwinie się z pracami szybciej i zakończy naprawę w poniedziałek, 14 grudnia.

Druga, zła: awaria dała się we znaki w większej części miasta niż wynikało z ostrzeżenia. Stąd niektórzy byli zdziwieni, że nie mają ciepłej wody i ciepłych kaloryferów. Tak było w Słowiance, która na liście ostrzeżonych się nie znalazła. - W poniedziałek rano trenerzy zgłosili nam, że w basenie jest coraz zimniej. Zdecydowaliśmy się na zamknięcie obiektu od 14.00 w poniedziałek do 14.00 we wtorek - powiedziała nam Renata Wieczorek z marketingu Słowianki.

Tak wyglądała późnym wieczorem naprawa pękniętej rury ciepłowniczej.
Czytelnik Paweł Tak wyglądała późnym wieczorem naprawa pękniętej rury ciepłowniczej.

Ciepło nie popłynęło też np. na ul. Moniuszki czy Niepodległości.

Chłodny poranek

Fachowcy zasuwali w pocie czoła cały dzień i wieczór. Zgodnie z planem naprawa zakończyła się w poniedziałek. Natychmiast w sieć wpuszczono ciepłą wodę. Jednak wczoraj nad ranem i tak część mieszkańców miała tylko zimną i zimne kaloryfery. Szczęściarzami byli ludzie z 9 Maja czy Grabskiego albo Wróblewskiego - tam ciepło dotarło migiem.

Pecha mieli ci z Bohaterów Westerplatte (na Piaskach), Korcza, Armii Ludowej czy Ogińskiego - tam rano nie szło się umyć. Jan Kos, szef elektrociepłowni, tłumaczył wczoraj o 9.30: - Wypełnienie całej sieci trochę trwa. Jednak awaria została naprawiona najszybciej, jak się dało - zapewnił.

Zapytaliśmy go, czemu zasięg awarii był większy niż to zapisano w komunikacie. Okazuje się, że ostrzeżenie (z listą ulic) powstało z wyprzedzeniem, na podstawie przewidywanych skutków odcięcia rury. - Jednak pęknięcie było na głównej magistrali, a to „wymusiło to zmianę konfiguracji przepływów w sieci”. Wszystkiego z dokładnością do jednej ulicy nie dało się przewidzieć - wyjaśnił J. Kos.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.