Grzegorz Kasdepke

Grzegorz Kasdepke: To już koniec

Kadr z filmu "Park Centralny" Fot. You Tube Kadr z filmu "Park Centralny"
Grzegorz Kasdepke

Prawosławna część Czytelników „Kuriera Porannego” wciąż jeszcze może liczyć na białe święta; właściwie wszyscy możemy… - nadzieja przecież w Wielkanocy.

Przed paru laty sypnęło śniegiem podczas dzielenia się święconką, więc kto wie czy nie sypnie i wiosną 2017 roku. Tymczasem jednak próbujmy - wbrew aurze - cieszyć się atmosferą polskich świąt Bożego Narodzenia. A jeżeli komuś brakuje bałwanów, niech popatrzy na mądrali, którzy kwestionują globalne ocieplenie.

Swoją drogą pamiętają Państwo białostockie zimy sprzed lat? Jeszcze dwie dekady temu, żeby ruszyć samochodem parkującym pod chmurką, należało go najpierw odkopać. Dzisiaj, w najmroźniejsze dni, wystarczy oskrobać szyby. Moi rówieśnicy, a więc osoby urodzone na początku lat siedemdziesiątych, mają pewnie przed oczami upstrzoną saneczkarzami Górę Świętej Magdaleny. Mówiliśmy na nią poufale „Magdalenka” - i żadnemu z nas, smarkaczy, nie przyszło nawet do głowy, że harcujemy na wzgórzu cmentarnym… Ba! - a czy nasi rodzice mieli świadomość, że łagodny pagórek za Białostockim Teatrem Lalek (ta malutka górka, z której uczyliśmy się zjeżdżać na saneczkach) jest w rzeczywistości nasypem kryjącym rabinackie groby? Wstyd przyznać, ale dowiedziałem się prawdy dopiero z wstrząsającego filmu białostockiego dokumentalisty, dr Tomasza Wiśniewskiego. Jego „Park Centralny” uświadomił mi, że dzieciństwo spędziłem biegając nad zasypanymi macewami. Wciąż tam są, stoją pionowo - kilka metrów pod ziemią.

Koniec świata… - mawiał dozorca Popiołek w serialu „Dom”. Koniec świata. Dla każdego słowa te znaczą coś innego - ale zawsze wiążą się z nimi emocje, często rozpacz i dramat. Naszych żydowskich krajan koniec świata dotknął w sposób dosłowny. Dla dozorcy Popiołka powiedzenie „koniec świata” miało wymiar symboliczny - i większość z nas rozumie je podobnie. Koniec dzieciństwa, koniec epoki, koniec roku. Odetchnijmy z ulgą. Stary rok już za nami. Nowy należy przyjąć z nadzieją i optymizmem. Żegnam się tym felietonem z Czytelnikami „Kuriera Porannego” - dziękując Państwu za naprawdę życzliwy odzew. Proszę dalej trzymać za mnie kciuki. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, już za rok ucieszę Państwa zupełnie nowym tytułem!

Grzegorz Kasdepke

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.