Jan Glinka: Jan Klemens Branicki był słabym wodzem i politykiem, ale dobrym gospodarzem

Czytaj dalej
Fot. Adrian Kuźmiuk
Włodzimierz Jarmolik

Jan Glinka: Jan Klemens Branicki był słabym wodzem i politykiem, ale dobrym gospodarzem

Włodzimierz Jarmolik

Znakomitym nabytkiem dla powstałego w 1931 r. Koła Miłośników Historii, Literatury i Sztuki stał się niewątpliwie Jan Glinka.

Ów 40-letni inżynier - rolnik z Ostrołęckiego, edukujący się m.in. na zagranicznych uniwersytetach w Genewie i Lipsku, przybył do Białegostoku na początku lat 30. Objął funkcję kierownika do spraw finansowo-rolnych w miejscowym Urzędzie Wojewódzkim. Zafascynowany pałacem Branickich, w którym miał biuro, zaczął drążyć historię budowli i jej dawnych właścicieli. W Kole Miłośników HLiSz znalazł zrozumienie dla swojej pasji.

Pod koniec 1934 r. upłynęła 4-letnia kadencja zarządu Koła. 12 grudnia w sali konferencyjnej Urzędu Wojewódzkiego odbyło się walne zebranie. Powołano nowy zarząd i wyznaczono cele na najbliższą przyszłość. Prezesem Koła wybrano aktywnego dyskutanta Jana Glinkę. Jako wiceprezes miał go wspomagać Michał Goławski, znany ze swoich krajoznawczych zainteresowań. Sekretarzem została M. Górska, zaś skarbnikiem W. Rajgrodzki. W skład kolegium weszli J. Debekowa, M. Pęcherski oraz poprzedni prezes A. Rączaszek z małżonką Czesławą Rączaszkową.

W nowym programie Koło podjęło się organizowania na przemian spotkań z szacownymi gośćmi z zewnątrz i twórcami miejscowymi. Padły propozycje: Julian Tuwim, Zofia Nałkowska czy Leon Choromański. Na początku 1935 r. zaplanowano także wieczór satyryczno-literacki w postaci „Szopki białostockiej”. Rok 1936 w poczynaniach Koła można śmiało nazwać festiwalem Jana Glinki. Chociaż poddany rygorom urzędniczym, zagłębił się on bez reszty w badania nad dziejami Białegostoku, zwłaszcza czasów Branickich. Penetrował archiwa w Warszawie, Wilnie i Grodnie. W zakamarkach białostockiego kościoła farnego również odkrył interesujące szpargały.

Zgodnie z życzeniem członków Koła na jego jesiennych wieczorach pan prezes miał przedstawić efekty swoich żmudnych dociekań. Miłośnicy przeszłości Białegostoku mieli już co prawda do dyspozycji wydaną w 1933 r. monografię miasta autorstwa prof. Henryka Mościckiego, z dużą partią poświęconą Branickim, jednak, jak wieść niosła, Jan Glinka zgromadził i opracował na ten temat zupełnie nieznane do tej pory materiały. Pierwszy z występów prezesa Koła miał miejsce 28 października. Tytuł brzmiał: Białystok - oaza kultury artystycznej XVIII w. Jan Klemens Branicki znany był ze swego zamiłowania do sztuki. Patronował wielu architektom i malarzom. Wykorzystywał ich umiejętności w swoim pałacu i olbrzymich dobrach w całej Rzeczypospolitej. Jan Glinka mocno uzupełnił jego wizerunek w tym aspekcie. Swoje wystąpienie poparł przeźroczami i sztychami widoków Wersalu Podlaskiego. Przed oczami białostoczan pojawiły się akwarele Norblina, ryciny z gabinetu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, dokumenty z Archiwum Akt Dawnych w Warszawie i Muzeum Czartoryskich w Krakowie.

Miesiąc później, 28 listopada, Glinka znowu miał swój odczyt. Zatytułował go: Życie społeczne, gospodarcze i polityczne Białegostoku w XVIII w. Jana Klemensa Branickiego ocenił jako słabego wodza i polityka, ale za to dobrego gospodarza, który nie żałował na kościoły, klasztory i szpitale w swoich włościach. Gości przyjmował ucztami i polowaniami. Białystok miał u niego szczególne względy. Mieszkańcy oczywiście płacili podatki (łącznie ok. 30 tys. złotych rocznie), ale mieli za to bezpieczeństwo i stabilizację. Para butów kosztowała 1 zł i 8 gr, kura - 10 gr, a dorodne jabłko pół grosza. Ten odczyt też był bogato ilustrowany. Rok 1936 Koło Miłośników HLSz zakończyło 16 grudnia wieczorem poezji polskiej. Prowadził go członek zarządu M. Pęcherski. Wystąpiła grupa literacka Prom z Poznania.

Włodzimierz Jarmolik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.