Jedzenie ze szkolnych stołówek ląduje w koszu. Bo uczniom brakuje czasu

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas
Mirela Mazurkiewicz

Jedzenie ze szkolnych stołówek ląduje w koszu. Bo uczniom brakuje czasu

Mirela Mazurkiewicz

Do takich wniosków doszli eksperci z Federacji Polskich Banków Żywności. Wydłużenie przerwy o 10 minut może ich zdaniem wiele zmienić.

- W szkole mojego syna przerwa obiadowa trwa dwadzieścia minut, więc dziecko musi jeść w ekspresowym tempie - mówi Żaneta Wróblewska, mama trzecioklasisty. - Nauczycielka zauważyła ten problem, dlatego wypuszcza dzieci z klasy parę minut przed rozpoczęciem przerwy obiadowej albo przymyka oko na spóźnienia po jej zakończeniu. W szkole, do której chodzi córka mojej przyjaciółki już tak kolorowo nie jest, więc mała zwyczajnie nie wyrabia się ze zjedzeniem obiadu w tak szybkim tempie.

Problem dostrzega wielu rodziców. Szkoda im nie tylko pociech, które muszą nauczyć się jeść w biegu, ale i żywności, która ląduje w koszach na śmieci.

- Wcale nie wynika to z tego, że dzieci i młodzież nie mają ochoty zjeść obiadu do końca - mówi Anna Kołnierzak z Federacji Polskich Banków Żywności. - Na marnowanie żywności w szkołach istotny wpływ ma długość i organizacja przerwy obiadowej. Drobne zmiany mogą w tej kwestii zdziałać cuda. Dobrym pomysłem jest na przykład wystawienie wazy z zupą na stół. Dzięki temu uczniowie nalewają jej sobie tyle, na ile mają ochotę, więc jedzenie się nie marnuje.

Federacja przygotowała raport, z którego wynika, że 20-minutowa przerwa obiadowa - a taka obowiązuje w większości polskich szkół - jest za krótka, aby uczniowie mogli w spokoju zjeść posiłek. Dlatego jedzenie zostaje na talerzach. W ocenie przedstawicieli organizacji, wydłużenie czasu przeznaczonego na obiad o 10 minut mogłoby znacząco wpłynąć na poprawę sytuacji.

- Trzydziestominutowa przerwa zapewnia uczniom 5 minut na dojście na stołówkę i czekanie w kolejce oraz 25 minut na spożycie posiłków - wylicza Anna Kołnierzak. - Tutaj każda minuta ma znaczenie. Zauważyliśmy, że wydłużenie przerwy tylko do 25 minut sprawia, że dzieci i młodzież chętniej sięgają po owoce i warzywa, na które przy krótszej przerwie zwyczajnie brakuje czasu.

Dlatego federacja apeluje do dyrektorów szkół, aby zdecydowali się na wydłużenie przerwy. - Zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji Narodowej, zasady korzystania ze stołówki szkolnej, czyli między innymi godzinę wydawania posiłków, czy czas przeznaczony na jedzenie określa statut szkoły - mówi Anna Kołnierzak. - Dlatego wydłużenie przerwy leży w gestii dyrektora i nie wiąże się z koniecznością przeprowadzenia długotrwałych procedur.


Wydłużenie przerwy tylko do 25 minut sprawia, że dzieci i młodzież chętniej sięgają po owoce i warzywa, na które przy krótszej przerwie zwyczajnie brakuje czasu.

Czas zarezerwowany na posiłki w polskich szkołach jest krótszy w porównaniu do innych europejskich krajów. W Holandii uczniowie mają na główny posiłek 35 minut, w Danii, Austrii, Wielkiej Brytanii po 50 minut, natomiast w Hiszpanii aż 90 minut.

- Jedzenie w biegu i stresie nie tylko wpływa na to, że więcej żywności się marnuje, ale odbija się również negatywnie na zdrowiu najmłodszych - przekonuje przedstawicielka Federacji Polskich Banków Żywności.

Mirela Mazurkiewicz

Na co dzień zajmuję się sprawami społecznymi, starając się rozwiązać problemy na pozór nie do rozwiązania. Nie boję się trudnych pytań i uparcie egzekwuję odpowiedzi na nie. Czasami wyprowadzając przy tym z równowagi moich rozmówców. Największą frajdę sprawia mi obserwowanie, jak słowo pisane może zmienić (i często zmienia!) rzeczywistość wokół nas. Relacjonuję najgłośniejsze procesy sądowe w regionie. Lubię błądzić w gąszczu paragrafów, ale staram się nie tracić przy tym z pola widzenia ludzi. Konsekwentnie upominam się o prawa zwierząt. Dwukrotnie byłam nominowana do prestiżowej nagrody dziennikarskiej Grand Press w kategorii „News” (za informację o seksaferze w opolskiej policji oraz za materiał „Zabrali matkę w nocy na oczach jej dzieci” o policjantach, którzy w nocy zabrali z domu kobietę, ponieważ nie zapłaciła 2,3 tys. zł grzywny, a dwoje jej małych dzieci umieścili w pogotowiu opiekuńczym). Jestem doktorem nauk społecznych z zakresu nauk o polityce.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.