Jest pomysł: za kółko po piwku

Czytaj dalej
Fot. Szymon Starnawski
Marek Weckwerth

Jest pomysł: za kółko po piwku

Marek Weckwerth

Piłeś - nie jedź! To najlepsza recepta. Ale rozpoczyna się dyskusja czy można zliberalizować prawo.

Każdy kierowca, u którego policja stwierdzi przekroczenie 0,2 promila alkoholu we krwi, naraża się na poważne sankcje. W Niemczech, Belgii czy Francji odpowiedzialność karna grozi dopiero od 0,5 promila, a w Wielkiej Brytanii od 0,8.

- Dlaczego nie u nas? - pytają Jakub Wesołowski z portalu Yanosik.pl i Jerzy Kociszewski, wiceprezes stowarzyszenia Kierowca.pl. W ankietach skierowanych do kierowców chcą poznać ich zdanie czy w Polsce należałoby podwyższyć limit właśnie do 0,5 promila. Połowa ankietowanych już teraz jest za, połowa przeciw.

Kto tu jest winny?

Obaj panowie uważają, że nawet niewielkie stężenie alkoholu we krwi kierowcy jest pretekstem dla organów ścigania nie tylko do postawienia sprawcy przed sądem, ale też do przypisania mu winy za każde zdarzenie drogowe.

Jeśli więc prawdziwą przyczyną wypadku na drodze jest na przykład brak elementu odblaskowego pieszego idącego nieprawidłowo prawą stroną nieoświetlonej drogi, to winą i tak obarczy się nietrzeźwego kierowcę. Nawet jeśli był lekko „pod wpływem”, zdawał sobie sprawę ze swojego stanu i jechał wyjątkowo ostrożnie.

- Powinniśmy zastanowić się czy obowiązujące limity alkoholu są właściwe, czy kierowca nie powinien jednak mieć prawa do wypicia do obiadu lampki wina czy piwa, tak jak jest na Zachodzie? - mówi Wesołowski. - Zaczynamy dopiero dyskusję na ten temat, stąd ta ankieta. Na początku stycznia zorganizujemy konferencję prasową, na której poinformujemy o swej akcji całą Polskę.


Limity stężenia alkoholu na drogach Europy

fot. sxc.hu

Warto rozmawiać

- I bardzo dobrze, że zaczyna się o tym mówić - stwierdza prof. Artur Mezglewski z Uniwersytetu Opolskiego, prezes stowarzyszenia „Prawo na Drodze”. - Prawda jest bowiem taka, że kierowcy, którym zarzuca się nietrzeźwość, powodują mniej wypadków niż trzeźwi. Takie twierdzenie jest niewygodne dla policji i każdy kto je wyraża, naraża się na poważną krytykę. Spójrzmy jednak na problem szerzej - niemal wszyscy skupiają się na negatywnym wpływie alkoholu na zdolności psychofizyczne kierowcy, a przecież wiadomo, że podobnie działają leki antyalergiczne czy uspokajające. Podobne zagrożenie na drodze powoduje osoba zmęczona, senna, chora. Doświadczony kierowca po jednym piwie jedzie bezpieczniej niż ktoś całkiem trzeźwy, kto usiadł za kółkiem po kilku latach. A jednak karani są tylko ci po alkoholu.

Do stowarzyszenia „Prawo na drodze” trafiają skargi zawodowych kierowców, że oto wypili jedno-dwa piwa i położyli się do snu w szoferce. Potem ktoś takiego kierowcę zbudził, by przestawił ciężarówkę o kilka metrów, wyczuł woń alkoholu i powiadomił policję.

Taki kierowca traci prawo jazdy i pracę, zatem jedyne źródło utrzymania, często dla całej rodziny. Zdaniem profesora, to nie służy społeczeństwu, a statystyce policyjnej. Funkcjonariusze udowadniają tym samym, jak bardzo są skuteczni. Gdyby normę alkoholową nieco podniesiono, nie byłoby tak kuriozalnych sytuacji.

Statystyka mówi dużo

W Czechach i na Węgrzech, gdzie obowiązują zerowe tolerancje alkoholowe, liczba ofiar wypadków na każdy milion mieszkańców wynosi w ostatnich latach od 61-80 (w Polsce - powyżej 91). Ale dokładnie tak samo jak w Czechach i na Węgrzech wyglądają te statystyki (liczba ofiar wypadków na 1 milion mieszkańców) w Austrii, Belgii, Włoszech, gdzie tolerancja jest podniesiona do 0,5 promila. Jeszcze mniej ofiar jest w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii (poniżej 40 na milion), gdzie barierą odpowiedzialności karnej jest 0,8 promila.

- W Niemczech próg odpowiedzialności za jazdę po alkoholu wynosi pół promila. Ale właśnie przez to Niemcy mają problem z rosnącą liczbą zdarzeń pod wpływem alkoholu - komentuje pomysł podniesienia limitu mł. insp. Robert Olszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - U nas mogłoby być podobnie. Tym bardziej, że ocena swojego stanu po wypiciu alkoholu jest trudna nawet za pomocą alkotestu. Trudność wzrosłaby po podniesieniu limitu. Wyobraźmy sobie, że odczyt alkoholu jest w granicach normy. Taki kierowca siada za kierownicą, ale w niedługim czasie stężenie we krwi może wzrosnąć i w razie zatrzymania przez policję rodzą się kłopoty.

Od początku stycznia do 20 listopada na drogach Kujawsko-Pomorskiego wydarzyło się 886 wypadków, w których zginęły 124 osoby, a 1006 zostało rannych. Nietrzeźwi kierowcy spowodowali 60 z tych wypadków, 10 osób zginęło, 76 odniosło rany. Policjanci „drogówki” zatrzymali niemal dokładnie 3 tys. nietrzeźwych kierowców.


Statystyki wypadków w regionie
Create column charts

Marek Weckwerth

Dziennikarz "Gazety Pomorskiej" specjalizujący się tematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego, transportu, gospodarki oraz turystyki i krajoznawstwa. Zainteresowania: turystyka, rekreacja i sport, kajakarstwo, historia, polityka. Instruktor, komandor spływów i wypraw kajakowych, autor podręczników dla kajakarzy i setek artykułów prasowych z tego zakresu. Rekordzista Polski w pływaniu kajakiem rzekami pod prąd od ujścia do źródła. Magister nauk politycznych po uczelniach w Poznaniu i Bydgoszczy.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.