Warto sprawić, że jakaś rodzina poczuje się doceniona - mówi Joanna Godlewska ze Stowarzyszenia Wiosna na Podlasiu
Szlachetna Paczka, Akademia Przyszłości - to projekty Stowarzyszenia Wiosna znane od lat.
Joanna Godlewska: W tym roku prace nad tymi projektami też już ruszyły. Czkamy jeszcze na zgłoszenia pojedynczych wolontariuszy, bo w niektórych rejonach jeszcze ich nam brakuje. Ale mimo to za chwilę otworzymy bazę potrzebujących rodzin, dla których w tym roku wspólnie z darczyńcami przygotujemy paczki.
Jak mogą się do was zgłaszać wolontariusze?
Najlepiej przez internet. W Akademii Przyszłości brakuje nam jeszcze wolontariuszy do szkól podstawowych: nr 8, 12, 16 i 29. Do Szlachetnej Paczki szukamy wolontariuszy w rejonach osiedli Piasta, Bacieczki, Antoniuk i spoza Białegostoku: Suwałki, Augustów, Michałowo, Jaświły.
Na czym polegają te projekty?
Staramy się budować przeświadczenie, że ludzie mogą sobie sami pomóc, trzeba tylko odkryć ich potencjał. Szlachetna Paczka daje pomoc materialną, spersonalizowaną, dostosowaną do potrzeb rodziny. Dzięki temu pokazujemy, że rodzina nie jest sama w swoich trudnościach niezależnych od niej - że jest ktoś, kto ją wspiera i jej kibicuje - czyli darczyńca. Akademia Przyszłości jest siostrzanym projektem Paczki. W jej ramach wolontariusze pracują z dziećmi z problemami w szkole, często pochodzącymi z niezamożnych rodzin. Pomagamy im przez cały rok szkolny w systemie jedno dziecko, jeden wolontariusz. Wolontariusz spotyka się raz w tygodniu z dzieckiem, pomaga mu odrabiać lekcje, ale też wspomaga dziecko w budowaniu poczucia własnej wartości, motywuje je do działania, do sukcesu.
Ilu osobom już pomogliście?
W ubiegłej edycji Szlachetnej Paczki pomogliśmy 978 rodzinom w województwie i 80 dzieciom w Akademii Przyszłości.
Czego ci ludzie potrzebują, o co proszą?
O żywność, środki czystości - takie podstawowe rzeczy z dnia codziennego. Ale są też prośby o ubrania, czasami też sprzęt AGD. Są rodziny, które nigdy w życiu nie miały pralki...
W materiałach promocyjnych akcji piszecie o dziewczynce, która prosi o pierś z kurczaka dla mamy...
To autentyczna prośba. Jedna z wolontariuszek opowiada też czasem historię o chłopaku, który prosił o kości na zupę. Zdarzają się takie prośby. Był też samotny ojciec, który prosił o białe rajstopki dla córki. Brakowało mu na to pieniędzy.
Takie jednorazowe pomaganie wystarczy?
Zdarza się, że tak. To jest taki impuls, który sprawia, że rodzina czuje się naprawdę doceniona i dowartościowana. Bo mimo że nie radzi sobie świetnie materialnie - to ważne, by poczuła wsparcie darczyńcy.
Startujecie w tym roku z nowym projektem.
To Inwestor Społeczny. To forma współpracy przewidziana dla firm, przedsiębiorstw, które chciałyby wesprzeć finansowo rejon Szlachetnej Paczki lub kolegium Akademii Przyszłości. To forma współpracy trochę na szerszą skalę niż przy pracy z rodzinami i dziećmi. Firma, która przekazuje pieniądze na dany rejon lub kolegium, funduje częściowo materiały promocyjne, ale też dorzuca się do opłat za funkcjonowanie systemu IT, do systemu rekrutacyjnego, szkoleniowego. To istotne kwestie, bez których oba programy nie mogłyby funkcjonować.