Kaczyński ciśnie Szydło, bo sondaże nie rosną

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smoliński / Polska Press
Witold Głowacki

Kaczyński ciśnie Szydło, bo sondaże nie rosną

Witold Głowacki

Kwota wolna od podatku, wiek emerytalny, rozwiązania dla frankowiczów – tymi reformami Prawo i Sprawiedliwość chce dotrzeć do klasy średniej.

Jarosław Kaczyński coraz mocniej naciska na premier Beatę Szydło, by przyśpieszyła realizację obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Przede wszystkim tych, które mają bezpośredni wpływ na zawartość portfela wyborców. Priorytetami mają się stać podniesienie kwoty wolnej od podatku, przewalutowanie kredytów frankowych, obniżenie wieku emerytalnego i program mieszkaniowy. Wpływ tych działań na budżet jest dla szefa PiS kwestią drugorzędną – liczy się przede wszystkim efekt polityczny. I to jak najszybciej.

Szefostwo PiS oczekuje od premier Szydło przyśpieszenia

Kaczyński nie krył zniecierpliwienia już w połowie kwietnia – i to publicznie, bo w wywiadzie dla wSieci, w którym wyraźnie sugerował, że rozważa możliwość zmian w rządzie. W zeszłym tygodniu – o czym pierwszy napisał „Fakt” – spotkał się z Beatą Szydło. Była to raczej krótka żołnierska odprawa niż dyskusja. Premier usłyszała, że czas na szybkie wdrożenie w życie obietnic PiS. Jarosław Kaczyński nie chciał słuchać o tym, że w budżecie nie ma na to pieniędzy. Beata Szydło miała podobno usłyszeć nawet zastrzeżone w PiS dotąd tylko na cele krytyki rządów PO słowo „imposybilizm”.

- Są chwile, w których prezes pochyla się nad racjami różnych stron. I są takie, w których musi kimś potrząsnąć – tak kwituje to spotkanie jeden z liczących się polityków PiS.

Beata Szydło jest więc podgrillowywana i przez prezesa PiS. Pod parasolem ochronnym prezesa PiS znalazł się natomiast wicepremier Mateusz Morawiecki. Jego plan ożywienia gospodarki jest przez Jarosława Kaczyńskiego uważany za rodzaj budżetowego panaceum, podobnie rzecz ma się z zapowiedziami uszczelnienia systemu podatkowego.

To, że Kaczyński dość obcesowo domaga się „przyśpieszenia” za wszelką cenę, to ani kaprys tyrana, ani nawet szczególny przejaw lekceważenia wobec szefowej rządu. To raczej wynik chłodnej politycznej kalkulacji – i kolejny zarazem obszar, w którym prezes PiS stara się powielać na polskim gruncie politykę prowadzoną przez węgierskiego premiera Victora Orbána.

Autor: Witold Głowacki

Witold Głowacki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.