Kruszewo. Chcemy tylko zapewnić mamie godny pochówek

Czytaj dalej
Robert Majkowski

Kruszewo. Chcemy tylko zapewnić mamie godny pochówek

Robert Majkowski

Zofia Kruk zaginęła ponad 70 lat temu. Rodzina nie ustaje w poszukiwaniach szczątków kobiety. Okoliczności jej zaginięcia są owiane tajemnicą.

W tej historii więcej jest niewiadomych niż konkretów. Pewne jest jedynie to, że Zofia Kruk pojechała do Kruszewa, gm. Goworowo, aby rozporządzić rodzinnym majątkiem. I przepadła bez wieści.

Słuch po niej zaginął

Wydarzenia, o których piszemy, rozegrały się po II wojnie światowej.

- Moja mama Zofia w Kruszewie przyszła na świat, tam też spędziła dzieciństwo - opowiada jej syn Kwiryn. - W 1945 roku rodzice wyjechali z nami na zachód Polski.

Swoją przyszłość wiązali z tzw. ziemiami odzyskanymi - tak je określano w Polsce Ludowej. Krukowie zamieszkali w jednej z miejscowości w dzisiejszym województwie zachodniopomorskim, razem z pięciorgiem dzieci.

- W następnym roku, w połowie marca, mama wybrała się do Kruszewa - kontynuuje opowieść pan Kwiryn. - Chodziło o uregulowanie spraw związanych z należącym do niej gospodarstwem.

Najpierw dotarła do Warszawy, gdzie zatrzymała się u kuzynostwa. A potem pociągiem pojechała w kierunku rodzinnej miejscowości. Oczywiście nie bezpośrednio: do wsi musiała dojść pieszo.

- Pojechała i nigdy już do nas nie wróciła. Zaginęła - mówi Kwiryn Kruk, który wówczas był 13-letnim chłopakiem.

Zamordowana?

Jego ojciec próbował dowiedzieć się czegokolwiek o losach żony, która w momencie zaginięcia miała 38 lat. Przez dwa lata jej poszukiwał. Żaden trop nie zbliżał go do rozwikłania tajemnicy. Lata po wojnie były niespokojne, struktury państwa - jak się wkrótce miało okazać komunistycznego - dopiero się rodziły, a działania ówczesnych służb niczego nie wyjaśniły.

Rodzina zaginionej podejrzewa, że została ona zamordowana. Gdzie dokładnie i dlaczego - nie wiadomo. Pozostają jedynie przypuszczenia:

- Ojciec służył w Armii Krajowej, po wojnie kilka miesięcy ukrywał się przed Rosjanami - mówi Kwiryn Kruk, dziś ponad 80-letni mężczyzna. - Później wstąpił do Armii Ludowej.

Była to organizacja zbrojna Polskiej Partii Robotniczej, podlegała ośrodkom dowódczym ZSRR.

- Z racji służby w Armii Ludowej na mojego ojca ponoć podpisany był wyrok. Być może dlatego napadnięto mamę i ją zabito. W odwecie.

Inni z kolei mówią, że Zofia Kruk straciła życie z powodu - podobno wówczas pokaźnego - majątku w Kruszewie. Jak jednak było naprawdę, pewnie już nigdy się nie dowiemy.

Szczątki w ogródku

O losach Zofii Kruk pewnie nie pisalibyśmy, gdyby nie plotki, które obiegły Kruszewo w 2003 roku, i ich dzisiejsze konsekwencje. Wówczas we wsi goworowski Zakład Gospodarki Komunalnej kładł wodociąg. Rury położono m.in. na działce należącej teraz do Małgorzaty Ciskowskiej.

- Wtedy nieruchomość należała do mojej mamy - opowiada pani Małgorzata. - Wodę kopali w ogródku, tutaj, obok domu. Podobno natrafiono na szczątki ludzkie, na czaszkę. Tak opowiadali ludzie we wsi. A potem z jakichś powodów zakopano je z powrotem, tyle że głębiej pod ziemią.

Pojawiła się plotka, jakoby to były szczątki Zofii Kruk. Tu sprawca domniemanego morderstwa miał ukryć jej zwłoki.

Mamo, będę chciała sprawę wyjaśnić

Niedługo po tych wydarzeniach Kruszewo odwiedził pan Kwiryn razem z siostrą. Postawili krzyż na znak pamięci o śmierci matki. Od mieszkańców wioski usłyszeli o rzekomym odkryciu. Próbowali dowiedzieć się czegoś więcej.

- Jedni potwierdzali, inni zaprzeczali. Wszystko utknęło na domysłach - mówi z żalem pan Kwiryn.

Utknęło, ponieważ mama pani Małgorzaty kategorycznie sprzeciwiała się penetracji działki w poszukiwaniu fragmentów szkieletu.

- Powiedziałam mamie, że w przyszłości będę chciała całą tę sprawę wyjaśnić - opowiada pani Małgorzata. - Chciałam pomóc rodzinie Kruków, która chciała godnie pochować panią Zofię.

Matka naszej rozmówczyni zmarła, a ona sama skontaktowała się z Krukami i oznajmiła, że zgadza się na poszukiwania.

Zakopane głębiej?

Dwóch synów pani Zofii przyjechało do Kruszewa w połowie czerwca tego roku. Operator koparki, którą wynajęli, rozpoczął prace. Natrafili na kości. Zawiadomiono policję w Ostrołęce. Na miejsce przyjechali policjanci z posterunku w Goworowie, tego samego dnia także prokurator z lekarzem medycyny. Co ustalono?

- Po przeprowadzeniu czynności procesowych w kierunku art. 155 kk (chodzi o nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka - red.) ustalono, że ujawnione kości nie są pochodzenia ludzkiego, a zwierzęcego - poinformowała nas prokurator rejonowa w Ostrołęce Dorota Korzep-Czekalska.

Sprawę zamknięto,ale nadal nie daje ona spokoju pani Małgorzacie, która jest przekonana, że szczątki pani Zofii są zakopane w jej ogródku.

- Muszą być głębiej w ziemi, pod rurą wodociągową. Ale dalsze kopanie wiąże się już z bardzo poważnymi i kosztownymi robotami - rozkłada ręce kobieta. - A może jest jakieś urządzenie, które mogłoby prześwietlić ziemię i ustalić, co się znajduje na większej głębokości? Byłabym wdzięczna, gdyby ktokolwiek zechciał nam w tej sprawie pomóc.

Tyle lat czekamy...

- Całą sytuację komplikuje też fakt, że kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej kategorycznie zaprzeczył jakoby podczas prac przeprowadzonych kilkanaście lat temu znaleziono szczątki ludzkie - mówi pan Kwiryn. - W ten sposób nie mamy żadnych twardych dowodów i podstaw, aby prowadzić dalsze poszukiwania. Gdyby udało się trafić na cokolwiek, na podstawie badań DNA można byłoby przecież ustalić, czy leży tam moja mama. Ponad 70 lat czekamy na godny pochówek. Na niczym innym nam nie zależy: tylko na chrześcijańskim pogrzebie.

Pan Kwiryn za naszym pośrednictwem apeluje do osób, którzy mogą cokolwiek wiedzieć na temat kości znalezionych w Kruszewie o kontakt z naszą redakcją. Choć nie ma złudzeń: minęło mnóstwo czasu, większość świadków tamtej epoki już odeszło, a informacje o znalezisku przy budowie wodociągu są sprzeczne.

Robert Majkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.