Ksiądz Hamerszmit coraz bliżej świętości

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Kubaszewski
Tomasz Kubaszewski

Ksiądz Hamerszmit coraz bliżej świętości

Tomasz Kubaszewski

Całe odszkodowanie za pobyt w obozie koncentracyjnym przeznaczył na remont kościoła. Największą radość sprawiało mu pomaganie ludziom. Nawet do więzienia przemycał papierosy, choć był wrogiem używek.

Dla wielu suwalczan ks. Kazimierz Hamerszmit święty był już za życia. Dlatego niedługo po jego śmierci pojawił się pomysł, by wszcząć proces beatyfikacyjny. Po 21 latach ksiądz stał się Sługą Bożym.

- Zamykamy jeden etap i zaczynamy następny - mówił w minioną niedzielę biskup ełcki Jerzy Mazur podczas uroczystości w suwalskiej konkatedrze pw. św. Aleksandra.

Odszkodowanie na kościół

Kazimierz Hamerszmit pochodził ze wsi Kołaki Kościelne, znajdującej się w dzisiejszym powiecie zambrowskim. Urodził się tam w 1916 r. W 1939 skończył Wyższe Seminarium Duchowne w Łomży i otrzymał święcenia kapłańskie. Podczas II wojny światowej został aresztowany przez Niemców. Trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau. Był tam poddawany eksperymentom medycznym. Udało mu się przeżyć.

Po wojnie pracował w parafiach w Zambrowie, Grajewie, Ostrołęce i Łomży. W 1959 trafił do Suwałk. Siedem lat później został proboszczem największej tutejszej parafii - pw. św. Aleksandra. Tę funkcję pełnił do przejścia na emeryturę, czyli do 1986 r. Zmarł 10 lat później.

- To, co dostawał, rozdawał biednym - wspominają suwalczanie. - Sobie niczego nie zatrzymywał. Największą radość w jego oczach było widać, gdy komuś pomógł. Wprost emanował miłością do ludzi.

Za pobyt w obozie koncentracyjnym ks. Hamerszmit otrzymał całkiem spore odszkodowanie. Wszystko przeznaczył na remont suwalskiego kościoła św. Aleksandra, którego był proboszczem.

- W historii Suwałk zapisała się też pomoc, jakiej udzielał nam w latach osiemdziesiątych - wspomina jeden z ówczesnych opozycjonistów. - Na terenie plebanii przechowywał nielegalne wydawnictwa, udostępniał sale na zebrania, a jako ktoś trafił do więzienia, to go tam odwiedzał. I przemycał nawet papierosy. Choć czynił to z wyraźną niechęcią, bo brzydził się wszelkimi używkami.

Potrzebny jest cud

Zbieranie świadectw na temat życia ks. Hamerszmita trwało wiele lat. Ten etap właśnie dobiegł końca. Ełcki biskup Jerzy Mazur powołał specjalny trybunał, który zajmie się dalszym postępowaniem. To gremium ma po raz kolejny zebrać zeznania od 40 osób. A nie jest wykluczone, że ta liczba wzrośnie.

Trybunał ma sprawdzić, czy ks. Hamerszmit za życia wyróżniał się w szczególny sposób swoją postawą, czyli wykazywał się heroicznością cnót. Potem wszystkie materiały trafią do Watykanu i tam będą dalej analizowane. Do tego, by ks. Hamerszmit został ogłoszony świętym, niezbędny jest także potwierdzony cud, który dokona się po modlitwie do suwalskiego kapłana.

Przedstawiciele ełckiej kurii informują, że cała procedura potrwa jeszcze wiele lat.

Tomasz Kubaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.