Lange: Każdy z nas nosi w sobie dziecko cienia i dziecko słońca

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Agata Sawczenko

Lange: Każdy z nas nosi w sobie dziecko cienia i dziecko słońca

Agata Sawczenko

Egoizm jest bardzo zdrowy. I bardzo potrzebny – mówi Dorota Lange, właścicielka Make up Academy by Dorota Lange, z zawodu i pasji charakteryzatorka i wizażystka.

Podobno nigdy się nie zestarzejesz…

No nie… Nie ma we mnie na to zgody.

Ale przecież starość jest całkiem naturalna.

Starość jest w głowie. A jeśli w głowie jesteśmy młode, to również na zewnątrz nie będziemy stare. Ważne jest to, jak o sobie myślimy. Ja kiedyś ustaliłam, że mam 28 lat i tego się trzymam, choć w metryce dobiegam pięćdziesiątki.

Czym jest dla ciebie młodość?

Wszystkim! Szaleństwem, otwartością na świat, na innych ludzi, na marzenia. Młodość to znak, że wszystko jeszcze przed nami. A ja naprawdę uważam, że życie i świat stoją przede mną otworem.

Cieszy cię to, co robisz w życiu?

Byłabym strasznie nieszczęśliwa, gdybym robiła to, czego nie kocham. Na szczęście kocham to, co robię, kocham kobiety, a to z nimi na co dzień pracuję. Kobiety mnie inspirują, a ja staram się je inspirować.

Ale dbasz nie tylko o młode kobiety. To nie jest tak, że nie lubisz starości.

Pewnie, że nie. Kocham dojrzałe kobiety. A wiele z tych, które znam, również, jak ja, nie czują swojego wieku. Czują się dalej młode. Rozmawiamy o tym często na kursach, które prowadzę.

To kursy makijażu?

Tak. Ale to też trochę praca z głową. Chciałabym, żeby to, co moje kursantki malują na twarzy, wynikało z serca. Ale żeby tak się stało, to one muszą przestawić myślenie. Ja staram się je w tym wspierać, bo wiem, jakie to może być trudne. Przecież sama też kiedyś musiałam sobie to myślenie przestawić, wiele pracy włożyłam w rozwój osobisty.

Praca nad rozwojem osobistym przy robieniu makijażu?

Pewnie! Wiele kobiet robiąc make up, patrzy na siebie bardzo powierzchownie. Nie zaglądają sobie głęboko w oczy. Widzą tylko trochę. A tak naprawdę to, co najpiękniejsze, jest w nich, w środku – to, jakie mają serca, jakie mają dusze. A jak już to wydobędą na zewnątrz, to dopiero widać, jakie są piękne. Dopiero wtedy emanują całą sobą, pięknem również wewnętrznym, otwartością na innych – po prostu świecą!

Lepiej jest żyć, kiedy się dobrze wygląda?

Myślę, że tak, bo kobiety z dobrym makijażem czują się lepiej we własnej skórze. Ja oczywiście wiem, że makijaż to jest jakaś maska. Maska, którą zakrywamy wiele, ale naprawdę jest ona nam potrzebna. Przez wiele lat pracowałam w telewizji i widziałam, jak dużo makijaż dawał dziennikarkom. Jeśli one czuły się dobrze wychodząc z charakteryzatorni, to skupiały się już tylko na materiale, który miały czytać.

Każda z nas jednak czegoś innego oczekuje po makijażu.

Z każdą klientką, bez wyjątku, czy to jest panna młoda, czy klientka, która przychodzi na sesję biznesową, najpierw rozmawiam. Uważam, że moja praca, mój zawód, polega też trochę na byciu takim psychologiem. Dla mnie rozmowa z klientką jest bardzo ważna. To wtedy wyczuwam, jaka dana kobieta jest, czy to jest odważna, czy to dziewczyna z pazurem, czy raczej wycofana, skromna lub po prostu delikatna. Jeśli przychodzi dziewczyna z ostrą fryzurą, ma czerwone usta i tatuaże, to wiem, że możemy pozwolić sobie na ostry makijaż, że będzie można poszaleć. Ale zawsze musimy wspólnie wybrać rodzaj makijażu, ustalić, w czym będzie się dobrze czuła i ładnie wyglądała. Makijaż nie powinien być przebraniem jak na scenę teatru.

Ale widzisz, że niektóre panie źle się czują z tym, jak wyglądają?

Tak, bardzo często. To w większości, a moim zdaniem w 100 procentach, wynika z nieprzepracowanych różnych rzeczy w głowie. To sprawy z dzieciństwa, z przeszłości. Warto się cofnąć, pogrzebać we wspomnieniach, posprzątać, zaprzyjaźnić się z tymi demonami przeszłości i odkryć, z czego wynikają nasze obecne obawy, niepowodzenia, lęki. To wszystko wynika nie z naszej świadomości, tylko z podświadomości. Kiedyś czytałam taką mądrą książkę, którą moim zdaniem powinna przeczytać każda kobieta. Tam jest do zrobienia taki test, po którym sprawdzisz, czy jesteś dzieckiem cienia, czy dzieckiem słońca. Bo każdy z nas – nie ma wyjątku – ma w sobie i dziecko cienia, i dziecko słońca. Kiedyś, gdy robiłam sobie ten test po raz pierwszy, to nieźle się uryczałam. Uświadomiłam sobie, jak się niegdyś czuła mała Dorotka, która wgłębiła się w silne emocje, które wynikały z tego, co się działo w jej domu, kiedy była jeszcze dzieckiem, w emocje, które pochodziły od mamy i taty… Kiedyś nasi rodzice nie byli świadomi tego, co nam dają emocjonalnie - teraz mamy dostęp do internetu, do literatury, możemy więc wiedzieć więcej – i często nieświadomie robili nam, dzieciom, krzywdę. Bo nie mam wątpliwości, że chcieli dobrze, ale wyszło jak wyszło. Ale ja teraz wiem – jako dorosła Dorota – co mam robić, jak mi się odpali mała Dorotka. Mówię sobie: nie, kochana, jesteśmy już na innym etapie. A gdy już umiesz tę małą Dorotkę utulić w sobie, to zupełnie inaczej zaczynasz patrzeć na siebie i na świat. Praca ze sobą jest bardzo ważna. I obserwuję, że decyduje się na to coraz więcej kobiet . Ja sama przeszłam mega wielką metamorfozę wewnętrzną i chcę pomagać kobietom, które jeszcze nie są na tej drodze albo dopiero na nią wkraczają.

Ale to skupienie się na sobie nie jest trochę egoistyczne?

Egoizm jest bardzo zdrowy. I bardzo nam potrzebny. Oczywiście, w niemal każdej z nas są takie kody z dzieciństwa: nie bądź egoistką. Ale dlaczego masz się poświęcać wszystkim? Jeśli sama nie jesteś szczęśliwa, to jakie szczęście dasz swojej rodzinie, swoim przyjaciołom? Nie dasz, bo szczęście musisz dać z siebie. A bez zdrowego egoizmu raczej go nie osiągniesz. Moja babcia uchodziła za egoistyczną kobietę. Była piękna, zadbana i… nigdy nic nie dawała wnukom i każdy miał jej to za złe. Tylko ja nie. Bo ja uwielbiałam patrzeć na nią, czasami złapać i przymierzyć któryś z jej kapeluszy. Choć czasem, jak się przychodziło do babci z niezapowiedzianą wizytą, to ona tylko uchylała drzwi i mówiła, że jest zajęta. Wszyscy mieli o to do niej pretensje. Ja nie. Ale teraz wszyscy w rodzinie mi mówią, że jestem taka sama jak moja babcia Melania. Dla mnie to komplement, bo chcę być taka jak babcia Melania. Bo gdy dbam o siebie, moim bliskim jest ze mną dobrze. Chcę, by moja córka patrzyła na mnie jak na szczęśliwą, spełnioną, piękną kobietę.

Dbasz nie tylko o siebie i najbliższych, ale też o swoje klientki.

Zawsze mam czas na rozmowę, zbliżenie się, poznanie. Czasem te relacje zawodowe przechodzą na grunt prywatny, bo spotykamy się, lubimy. Tyle tylko, że u mnie nie ma miejsca na plotki, na rozmowy o polityce albo o negatywnych rzeczach. Bo po co tracić na to energię?

Te twoje relacje idą czasem jeszcze krok dalej. Bo właśnie przecież nawiązałaś kolejną współpracę biznesową.

Jest wiele osób, z którymi współpracuję tu, na rynku białostockim. Ostatnio współpracowałam z projektantką Basią Piekut przy wspólnej – z „Kurierem Porannym” i „Gazetą Współczesną” – akcji Siła KobieTY. Wspólnie przygotowywałyśmy panie dotknięte przez choroby onkologiczne do przepięknej sesji zdjęciowej. Wierzę, że to nie koniec współpracy również z tymi paniami ze stowarzyszenia Eurydyki. Jakież one są cudne! Ile pozytywnej energii wniosły do mojej pracowni przy Lwowskiej! Były tak radosne! I tak mi zaimponowały, że choć niektóre są po, a niektóre w trakcie choroby, to mają w sobie taką siłę, takie piękno… Ta cudna energia aż się wylewała na ulicę! Tak chciałabym żyć, tak chciałabym pracować… Bo jak robisz to, co kochasz, to nigdy nie jesteś w pracy.

Opowiesz o swojej najnowszej współpracy?

Za moment będę miała wspólniczkę. Już za chwilę wypuszczamy razem pierwszy krem. To krem przeznaczony do skóry bardzo suchej, świetny dla kobiet dojrzałych, ale i właśnie dla pań po chemioterapii. Jest mocno lipidowy, pełen również innych, ważnych dla skóry składników, naszpikowany tym, czego potrzebuje nasza skóra. Iwona ….. bardzo długo nad nim pracowała i nie mam wątpliwości, że wyszedł prosto z jej serca. To krem stworzony przez kobietę dla innej kobiety.

Ale na kremie ta wasza współpraca się nie skończy?

Pewnie, że nie! Iwona wsiadła już na mój statek i razem płyniemy! A w naszych produktach, które mamy w planach, chcemy się skupić na produktach dla kobiet dojrzałych. Powstaje tonik dla kobiet dojrzałych – będę musiała pokazać kobietom, do czego służy tonik, bo naprawdę często tego nie wiedzą. Będzie też olej do demakijażu, bardzo bogaty w składniki. Iwonka już nad tym pracuje, a ja się zajęłam projektowaniem opakowań, marketingiem. Chciałybyśmy z tym ruszyć przed końcem roku, ale jeśli to się nam nie uda, to na pewno wypłyniemy z początkiem roku 2024.

Pozostało jeszcze 3% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Agata Sawczenko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.