Paweł Chwał

Lekarze pilnie poszukiwani

Na SOR szpitala św. Łukasza rąk do pracy brakuje na okrągło. To wydłuża czas oczekiwania na pomoc Fot. Archiwum Na SOR szpitala św. Łukasza rąk do pracy brakuje na okrągło. To wydłuża czas oczekiwania na pomoc
Paweł Chwał

W szpitalach i przychodniach regionu brak rąk do pracy w SOR, lekarzy rodzinnych i pediatrów. Medycy częściej wybierają wyjazdy za granicę, choć u nas mogliby zarabiać 15 tys. zł miesięcznie

Sięgające nawet kilkunastu tysięcy złotych pensje nie są wystarczającą zachętą dla wielu młodych lekarzy, którzy po studiach i specjalizacji zazwyczaj decydują się na pracę z dala od Tarnowa i mniejszych miast w okolicy. Między innymi z tego powodu w szpitalach i przychodniach brakuje specjalistów i nie ma kto leczyć chorych.

W Szpitalu im. Edwarda Szczeklika w Tarnowie z otwartymi rękami przyjęliby internistów, a w Szpitalu Wojewódzkim im. św. Łukasza - chirurgów naczyniowych i pediatrów. Największe potrzeby są jednak na Specjalnym Oddziale Ratunkowym.

- Ilu byśmy lekarzy przyjęli na SOR, to wciąż będzie za mało. Tu braki są na okrągło - przyznaje Anna Czech, dyrektor „Łukasza”.

Dziennie na tamtejszy SOR trafia ok. 150 pacjentów. Większość stanowią osoby ze złamaniami i urazami, którymi - z powodu braków kadrowych na oddziale ratunkowym - zajmują się w miarę możliwości medycy pełniący w danym dniu dyżury na oddziałach ortopedycznych.

- Lekarze są przemęczeni. Kto by nie był w sytuacji, gdy 24-godzinne dyżury wypadają im przez 10-15 dni w miesiącu, czyli nawet co drugi dzień? - zauważa Norbert Januszek, kierownik SOR w Szpitalu św. Łukasza. Dodaje, że praca do wdzięcznych nie należy, gdyż pacjenci niejednokrotnie są pijani, agresywni i wulgarni, a to nie ułatwia ich diagnozowania i leczenia.

Z brakiem lekarzy na szpitalnym pierwszym froncie, poza „Łukaszem”, boryka się większość placówek medycznych w regionie. Część z nich z braku własnej kadry ratuje się umowami z lekarzami z innych miast, którzy niejednokrotnie pełnią dyżury wymiennie, w kilku placówkach w całej Małopolsce. A to negatywnie odbija się na efektach ich pracy.

Na drugiej pozycji listy najbardziej poszukiwanych profesji w naszych szpitalach są pediatrzy. - To specjalizacja, która w pewnym okresie została bardzo zaniedbana i dzisiaj mamy tego efekty. Nowych lekarzy o tej specjalności jest niewielu, o wielu za mało w stosunku do zapotrzebowania - zauważa Tomasz Kozioł, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Tarnowie. Jego zdaniem luki tej nie załatają nawet próby przejmowania ich zadań przez lekarzy rodzinnych. - To zły kierunek i nie wróżę mu powodzenia. Pediatra ma inną wiedzę i kwalifikacje, więc trudno go zastąpić - zauważa.

Pieniądze, które oferują lekarzom szpitale, nie są małe. Dyrektorzy nie chcieli wczoraj mówić o oferowanych kandydatom stawkach, tłumacząc się tym, że z każdym uzgadniane są one indywidualnie.

Nieoficjalnie udało nam się jednak dowiedzieć, że początkujący medycy mogą liczyć na pobory wynoszące nawet 5 tys. zł. Bardziej doświadczeni są w stanie zarobić w miesiącu 15 tys. zł. Najlepiej opłacani są w tym momencie lekarze rodzinni.

- Niektórzy wolą wybrać oferty przychodni, bo te są im w stanie zaoferować atrakcyjniejsze warunki niż szpitale, a poza tym praca jest lżejsza - zauważa Jarosław Kycia, dyrektor szpitala w Bochni.

Inni wybierają pracę w dużych miastach i ośrodkach klinicznych, bo prościej i szybciej mogą w nich zdobyć potrzebną specjalizację, niż praktykując w szpitalach powiatowych.

Z kolei po uzyskaniu specjalizacji nierzadko decydują się na wyjazd za granicę, gdzie mogą liczyć na znacznie lepsze warunki zatrudnienia niż w Polsce. Zjawisko to mają ograniczyć zmiany w przepisach, które zobowiązywać będą przyszłych specjalistów do przepracowania określonego czasu w Polsce, w systemie ubezpieczeń zdrowotnych.

- Zatrudnienie lekarzy, zwłaszcza tych z bogatym doświadczeniem i wyrobioną renomą, nie jest łatwe, ale nam się to z mozołem udaje. Zabiegamy jednak przede wszystkim o młodych, oferując im atrakcyjne warunki wyrobienia specjalizacji. Ostatnio w ten sposób pozyskaliśmy medyka aż z Płocka - mówi Tomasz Olszówka, prezes Centrum Zdrowia Tuchów.

Paweł Chwał

Dziennikarzem jestem od ponad 20 lat. Piszę w zasadzie o wszystkim, dlatego można mnie spotkać na co dzień z nieodłącznym aparatem fotograficznym niemal wszędzie. Specjalizuję się w tematyce społecznej, chętnie opisuję problemy, z którymi muszą zmagać się na co dzień nasi Czytelnicy oraz kuriozalne i niezrozumiałe często decyzje, które uprzykrzają im życie. Lubię odkrywać historię miasta i regionu oraz ukazywać piękne i nieodkryte miejsca, których pod Tarnowem jest mnóstwo.  Każdy dzień w tej pracy jest inny i nieprzewidywalny.


Moja dewiza to: "Każdy temat można opisać w ciekawy sposób, trzeba tylko rozmawiać z ludźmi"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.