Magik, jako biegły, ma zdemaskować oszustwo

Czytaj dalej
Fot. archiwum prywatne
Iwona [email protected]

Magik, jako biegły, ma zdemaskować oszustwo

Iwona [email protected]

Po raz pierwszy w Polsce, w sprawie karnej biegłym jest iluzjonista. Powołali go prokuratorzy z Kołobrzegu. Opinia iluzjonisty ma im pomóc dowieść, że trzy kubki nie mają nic wspólnego z grą hazardową

O tej sprawie napisaliśmy jako pierwsi. Po naszej publikacji telefon Krzysztofa Markiewicza, czyli iluzjonisty Markusa, rozdzwonił się na dobre. Tym razem nie ze zleceniami na pokazy iluzji, magii czy hipnozy, a z prośbą o wywiady na temat jego nowej, zaskakującej roli. Już na początku marca magik Markus stanie przed kołobrzeskim sądem. Wystąpi tam jako biegły ekspert. Po zapoznaniu się m.in, z jego opinią, kołobrzeski sąd zdecyduje, czy trzy kubki to gra hazardowa, czy jednak zwykłe oszustwo.

Naciągacze mamiący naiwnych szybką, dużą wygraną w trzy kubki, pojawiają się tam, gdzie widzą szansę na zwabienie człowieka, który ulegnie pokusie hazardu. Nadmorskie kurorty świetnie się do tego nadają. Górskie zresztą też. W Kołobrzegu mały stolik z trzema kubkami, czy trzema pudełkami (na jedno wychodzi), najczęściej wyrasta jak spod ziemi w sezonie, w okolicach molo lub na promenadzie nadmorskiej. Stający zanim „mistrz ceremonii” o zręcznych dłoniach, nawołujący do spróbowania swojego szczęścia, nigdy nie jest sam. Jest jednym z członków doskonale zorganizowane grupy, w których każdy odgrywa przeznaczoną dla niego rolę. Ktoś robi sztuczny tłok, kto inny niby obstawia, wygrywa podwójna stawkę, gra więc znowu itd. Aż do zwabienia pierwszej osoby, zaślepionej wizją szybkiej wygranej. Wystarczy poświęcić takiej scence chwilę uwagi, by wypatrzyć także czujki stojące na czatach - rzucające hasło do zwijania interesu, gdy na horyzoncie pojawi się policja lub Straż Miejska. Kołobrzeg jest dla takich ekip atrakcyjny także po sezonie. Oczywiście z racji mnogości kuracjuszy.

W kwietniu ubiegłego roku, kuracjuszka z Rzeszowa zaalarmowała kołobrzeską policję, że na grze w trzy kubki straciła trzy tysiące złotych. 21 maja, kurujący się w Kołobrzegu obywatel Niemiec, Erich N. zgłosił jeszcze większą stratę - 4,2 tys. zł.

Policja ustaliła, że osobą, która operowała wtedy trzema pudełkami i chowaną pod nimi kulką, był pomieszkający w Kołobrzegu, a pochodzący z południa Polski 40-letni Andrzej L. Wcześniej miewał już na bakier z prawem. Nieco wcześniej, kołobrzeska prokuratura oskarżyła o kradzież. W październiku 2014 r. zgłosił ją emeryt z Nowego Targu. „Trzy kubki” pozbawiły go… 10 tys. złotych. Inny starszy mężczyzna, tym razem mieszkaniec okolic Jasła, uwierzywszy w swój szczęśliwy dzień, stracił 6,8 tys. zł.

Sprawa toczy się jeszcze przed kołobrzeskim sądem. Jest skomplikowana, bo dotąd „trzy kubki” traktowane były przez organy ścigania jako wykroczenie - organizację nielegalnej gry hazardowej. Najwyższa kara jaką mógłby orzec sąd, to grzywna do 5 tys. złotych.

Obaj emeryci mieli zapewniać, że ich pieniądze niemal wyrwano im z dłoni. W tej sprawie jeszcze nie zapadł wyrok.

Jednak w przypadku dwóch wspomnianych wyżej, polsko-niemieckich przypadków, sprawy przybrały dość zaskakujący obrót.

Kołobrzescy prokuratorzy wpadli na pomysł, jak przekonać sąd, że trzy kubki to nie hazard, a oszustwo karane więzieniem, za które tym razem Andrzejowi L., zważywszy na to, że miał działać w recydywie, może grozić nawet do 12 lat.

- Hazard musi dawać szansę na wygraną - mówi prokurator rejonowy w Kołobrzegu Ziemowit Książek. Zdaniem prokuratury tego najważniejszego warunku brak.

Z pomocą przyszedł jej sam podejrzany. Przedstawił śledczym, jako dowód swojej niewinności, filmik, który miała rzekomo nakręcić przypadkowa osoba. Widać na nim jak oskarżająca Andrzeja L. kobieta, dobrowolnie przekazuje pieniądze. Co ważne, film zarejestrował także ruchy dłoni mieszającego pudełkami mężczyzny. I to właśnie tu prokuratura odkryła pole do popisu dla biegłego w dziedzinie sztuk iluzjonistycznych. Po długich internetowych poszukiwaniach, prokuratorzy znaleźli go na Śląsku. - Dotąd występowałem jako biegły ekspert w sprawach np. o podejrzenie naruszenia praw autorskich do trików, czy rekwizytów używanych przez moich kolegów po fachu - mówi Krzysztof Markus Markiewicz. - Sprawa kryminalna zdarzyła mi się po raz pierwszy, właśnie gdy zadzwonił do mnie prokurator z Kołobrzegu.

Nasz rozmówca to ceniona postać w świecie iluzji, członek m.in. International Association of Illusionists w Sydney, a także Unie Moravskich Kouzelniku. To właśnie w towarzystwie iluzjonistów z Czech, podczas kolejnego spotkania stowarzyszenia, magik Markus rozpracowywał Andrzeja L.

Ale sztuki magiczne to nie jedyna jego pasja. Krzysztof Markiewicz to m.in. także muzyk. Grywał niegdyś w kapelach punk-rockowych, metalowych, a nawet reggae. Ostatnio jego fascynacją jest muzyka elektroniczna. Muzykę do pokazów iluzjonistycznych skomponował sam.

Przygotowana na potrzeby kołobrzeskiej sprawy opinia potwierdza, że nie mamy tu do czynienia jedynie ze zręcznymi dłońmi prowadzącego grę i mało uważnym graczem, który sam jest sobie winien. Iluzjonista orzekł, że gracz nie miał najmniejszej szansy na wygraną, bo gdy jego zadaniem było wskazanie, pod którym z trzech pudełek znajduje się kulka, ta była w dłoni Andrzeja L.

Krzysztof Markiewicz odtworzył ruchy dłoni oskarżonego mężczyzny i pokazał, na własnym przykładzie, z przygotowanymi przez siebie rekwizytami - trzema pudełkami i kulką - jak przy pomocy palców małego i serdecznego, bohater filmiku wyłuskiwał kulkę spod pudełka. W odpowiednim czasie wystarczyło wsunąć ją z powrotem, oczywiście tamto, gdzie gracz kulki nie wskazał. Gdy zapytaliśmy Krzysztofa Markiewicza o ocenę zdolności Andrzeja L., iluzjonista odpowiedział z przekonaniem: - Jest dobry. Bardzo dobry.

O tym, czy opinia Krzysztofa Markiewicza przekona sąd, dowiemy się już wkrótce.

Mistrz iluzji i mistrz trzech kubków spotkają się na sali sądowej.

Do Krzysztofa Markiewicza dzwonią nie tylko zaintrygowani sprawą dziennikarze, ale i prokuratorzy z innych miast Polski. Badają, na ile wyrok (jeśli oczywiście zapadnie skazujący) kołobrzeskiego sądu, może im przetrzeć szlak.

Na orzeczenie sądu czeka też komendant powiatowy policji w Kołobrzegu insp. Waldemar Trzciński:

- Trzy kubki to prawdziwa plaga.

- U nas najczęściej orgnizują ja osoby z innych części Polski, które mają tu swoich ludzi. Są potrzebni, by stali na czatach, bo znają miejscowych policjantów. Dlatego organizujący grę potrafią też błyskawicznie zniknąć - mówi.

Skąd jednak biorą się naiwni dający się nabić w trzy kubki? - Pamiętajcie państwo, że to cały spektakl, który ma uwiarygodnić możliwość wygranej - mówi prokurator Ziemowit Książek. - Osoba wciągana do gry, zwykle na początku wygrywa. Do dalszej gry zachęcają rzekomo przypadkowi obserwatorzy. Mieliśmy kiedyś przypadek, gdy po to, by ofiara mogła grać dalej „i się odegrać”, towarzyszącą jej, bliską osobę „życzliwi” podwieźli do banku, by zlikwidowała wysoką lokatę.

O tym, co dzieje się z ludźmi, którzy nadają się zwabić przed stolik z trzema kubkami, mówi nam kołobrzeski psycholog, Jacek Pawłowski. - Ludzie organizujący taką grę doskonale wiedzą, jak człowieka zmanipulować, jak podkręcić jego wewnętrzną potrzebę posiadania. Wiedzą jak działa psychologia tłumu. Nie bez powodu, podstawioną osobą, która niby wygrywa, bywa emerytka, osoba starsza, niezamożna. Wtedy obserwujący, często osoba łatwowierna, zależna, może pomyśleć: „jeśli jej się udało, to może i mnie się uda”. I próbuje, mimo, że gdzieś z tyłu głowy przecież dzwoni dzwonek, że przestrzegali w telewizji, w gazetach. Ale działa atmosfera wokół, niby przypadkowe osoby, które po pierwszej wygranej gratulują, przekonują: „to twój dzień! graj dalej! Trzymamy kciuki!” . Wtedy emocje mogą wziąć górę nad rozsądkiem. Gdy rozmawiałem z pewnym hazardzistą, opowiadał mi, co czuje w czasie gry. Mówił o doznaniach, które sprawiają, że traci nad soba kontrolę. Porównywał je do długotrwałego uniesienia seksualnego. Gdy więc zobaczymy grających w trzy kubki, lepiej ominąć ich szerokim łukiem i wezwać policję.

Trzy kubki, trzy pudełka , trzy karty itp.

Gra , polegająca na tym, że pod jednym kubkiem (pudełkiem) powinna kryć się kulka lub moneta. Prowadzący grę błyskawicznie zmienia położenie kubków lub tasuje karty. Gracz ma wskazać wyróżnioną kartę lub kubek (pudełko), pod którym po przemieszaniu powinna kryć się kulka. Jeśli gracz wskaże prawidłowo, podwaja swoją stawkę.

Autor: Iwona Marciniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.