Marek Lewandowski: W porównaniu do naszych, to małe protesty [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
rozm. Ryszarda Wojciechowska

Marek Lewandowski: W porównaniu do naszych, to małe protesty [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska

Z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Przewodniczący Piotr Duda groźnie zasugerował uczestnikom protestów obywatelskich, że wyprowadzi związkowców na ulicę i nakryje protestujących czapkami. Solidarność chce być dzisiaj pięścią władzy?

Słowa przewodniczącego były raczej reakcją na ciągłe wywoływanie nas przez określone środowiska do tablicy. Piotr Duda powiedział więc jednoznacznie - jeśli chcą konfrontacji, będą ją mieli. Chciał również pokazać, że to nie jest tak, że przeciwko tej władzy protestuje większość społeczeństwa. Dzisiaj to w sumie niewielkie grupy - w kulminacyjnym momencie od 3 do 5 tysięcy. To nic szczególnego. Bo kiedy my przez ostatnie 8 lat chodziliśmy pod Sejm, było nas po 30-50 tysięcy. Budowaliśmy wielodniowe miasteczka i mieliśmy tak ostre momenty, jak np. happening z blokadą Sejmu. Strzelano do nas, traktowano gazem i armatkami wodnymi. I nikt jakoś specjalnie się tym nie interesował. Konsekwentnie bagatelizowano w mediach ich znaczenie, nawet wtedy, kiedy zorganizowaliśmy 200-tysięczną manifestację.

Was nie dało się nie zauważyć. Byliście głośni i groźni chwilami.

Ale dopiero dziś słyszymy o jakimś przełomowym, drastycznym momencie. O zagrożeniu demokracji. Bzdura. To, co się obecnie dzieje, jest dowodem, że polska demokracja ma się doskonale. Mamy ostry spór, ludzie protestują, gdzie chcą i jak chcą i nic złego się nie dzieje. W porównaniu do naszych, to małe protesty. Dlatego przewodniczący mówiąc, że jeśli chcą się do nas porównywać, to możemy się spotkać i policzyć. A wtedy nakryjemy ich czapkami.

To, w takim razie, jakich praw pracowniczych Solidarność chciałaby bronić na ulicy? Bo chyba od tego jest.

Na razie nie ma powodów do wychodzenia na ulice w obronie praw pracowniczych. W końcu w Polsce mamy normalny dialog społeczny. Chyba, że coś się zmieni, choćby w przypadku górników. Solidarność jest największą, najsilniejszą i najlepiej zorganizowaną grupą społeczną w Polsce. Aby realizować cele pracownicze, musimy mieć narzędzia. Dlatego trochę mocniej zaangażowaliśmy się w ostatnich wyborach i dzięki temu wiele postulatów już udało się załatwić. Ale jeszcze wiele przed nami, np. kwota wolna od podatku, równa dla wszystkich, czy staż w wieku emerytalnym. I tego nie odpuścimy.

Już sobie wyobrażam związkowców ochraniających rządowe limuzyny... Łza się w oku kręci.

Cóż za złośliwa ironia.

Tak mówię, bo nie rozumiem, dlaczego chcecie przykrywać czapkami tych, którzy protestują, bo nie podoba im się to, co robią rządzący.

A my uważamy, że to, co się dzieje przy okazji tych protestów to wielka, polityczna hucpa opozycji. Ja tam widzę ciągle te same twarze.

Eskalowanie emocji także z waszej strony może grozić rozlewem krwi.

Z pani strony oczekiwałbym bardziej krytycznego głosu w tej - jak powtarzam - politycznej hucpie, którą dziś obserwujemy. Przecież wykorzystuje się różne zdarzenia do tego, aby toczyć walkę polityczną. I jakoś z pani strony nie widzę przerażenia.

Klasyk mawiał, że rząd się sam wyżywi i rząd się sam obroni. Więc stawanie Solidarności w jego obronie, musi co najmniej dziwić.

To pierwszy rząd, który realizuje swoje obietnice i być może przyjdzie taki moment, że warto będzie go wesprzeć. Jeśli ocenimy, że realizacja postulatów pracowniczych jest zagrożona, nie będziemy bierni.

Nikt z manifestujących nie wzywał Solidarności do konfrontacji.

Ależ wzywał. Przewodniczący na Twitterze ma 12 tysięcy obserwujących i tam całkiem poważne osoby go atakowały. Były wypowiedzi też, że prawdziwa Solidarność jest dzisiaj na ulicy, a my nie mamy prawa już do tej nazwy itd.

Na jaki sygnał czeka więc Solidarność?

Bacznie się temu przyglądamy. Sami po nowym roku ocenimy, jakie działania podejmiemy.

rozm. Ryszarda Wojciechowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.