„Mechanik” to rodzinna tradycja

Czytaj dalej
Fot. Ze zbiorów Henryka Kubalewskiego
Małgorzata Stempinska

„Mechanik” to rodzinna tradycja

Małgorzata Stempinska

W 1955 roku w Technikum Mechanicznym nr 2 maturę zdał Henryk Kubalewski. Po 60 latach, w tej samej szkole, egzamin dojrzałości złożył jego wnuk Dawid Bąk.

Henryk Kubalewski historię swojej szkoły ma w małym palcu. Zbiera wszelkie książki, wycinki prasowe i informacje na jej temat. Kontaktuje się też z absolwentami „Mechanika” z innych roczników, by powspominać szkolne lata.

Szkoła powstała w 1947 roku jako Gimnazjum Mechaniczne 3-letnie oraz 2-letnia Szkoła Zawodowa. Pierwszym dyrektorem był inż. Ferdynand Brzegowski. Dyrekcja mieściła się w budynku przy ul. Długiej 37.

- Tam była stołówka i internat, natomiast pomieszczenia lekcyjne znajdowały się początkowo w szkole podstawowej przy ul. 3 Września (obecnie Obrońców Bydgoszczy - przyp. red.). Po niedługim czasie lekcje odbywały się w budynku przy ul. Gdańskiej 26. Następnie powstało Liceum 2-letnie dzienne i 3-letnie wieczorowe. Dopiero w 1950 roku szkoła została przekształcona w 4-letnie Technikum Mechaniczne i Elektryczne. Umieszczono je przy ul. Zygmunta Augusta 2 w odremontowanych koszarach wojskowych. Tu rozpoczęła się moja edukacja po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Wojnowie, w pow. bydgoskim - opowiada pan Henryk.

Jak wyglądała nauka w Gimnazjum Mechanicznym?

Otóż zajęcia teoretyczne odbywały się przez cztery dni w tygodniu, a zajęcia praktyczne, czyli warsztaty, przez dwa dni. Początkowo uczniowie doświadczenie zdobywali w Fabryce Obrabiarek Drewna przy ul. Nakielskiej, później przy ul. Chrobrego. Praktyki odbywały się również w takich zakładach jak: ZNTK, Fabryka Sygnałów Kolejowych, PZBM, Makrum czy ZZR- Romet.

Z kolei Technikum Mechaniczne prowadziło zajęcia dzienne oraz wieczorowe dla pracujących. W szkole również istniała Zasadnicza Szkoła Zawodowa dzienna i wieczorowa. - Dyrektorem naczelnym całości był inż. Ferdynand Brzegowski. Zajęcia praktyczne były raz w tygodniu. Zajęcia na obrabiarkach odbywały się na ul. Chrobrego, natomiast obróbka ręczna, ślusarstwo, kowalstwo, spawanie - na ul. Zygmunta Augusta. W pomieszczeniach „mojej szkoły”, w 1951 roku, powstała pierwsza w Bydgoszczy wyższa uczelnia - Wieczorowa Szkoła Inżynierska (WSI). Rektorem został prof. Ernest Pischinger, a większość wykładowców pochodziła z Technikum Mechanicznego - opowiada Henryk Kubalewski.

Nasz Czytelnik z sentymentem wspomina swoją klasę z technikum. Liczyła ona aż 50 uczniów.

Wielkim szacunkiem młodzieńcy darzyli nauczycieli. W klasie Henryka Kubalewskiego chemii uczyła pani Górkówna, rosyjskiego - pani Wilczyńska, polskiego - pani Piziewicz, historii - pan Wysocki, matematyki - pan Pieślak, rysunku technicznego - pan Tarkowski, WF-u - pan Akoliński, religii - ks. Olkowski, a śpiewu - pan Mąka.

- Z panem Mąką od razu kojarzy mi się nasza szkolna orkiestra. Powstała w 1947 roku. Byli w niej koledzy z mojej klasy: Teodor Hetzyk, Edwin Nowakowski, a z innych klas: mój kuzyn Henryk Budziszowski, Gwidon Andreskowski oraz Lewandowski. Orkiestra grała na uroczystościach szkolnych, a przede wszystkim na pochodach pierwszomajowych. Dodam jeszcze, że była to jedyna szkolna orkiestra w Bydgoszczy - zaznacza Henryk Kubalewski.

W 1952 roku wojsko zabrało swoje koszary. - Musieliśmy się wyprowadzić na ul. Grodzką, gdzie przed wojną było gimnazjum. Wówczas byłem uczniem III d, a moim wychowawcą był Józef Zwoliński. Wykładał przedmiot wiodący o specjalności obrabiarki i obróbka skrawaniem. Co ciekawe, równocześnie był studentem II roku Wyższej Szkoły Inżynierskiej. Po ukończeniu trzeciej klasy przeniosłem się do czwartej klasy Szkoły Wieczorowej, która była pięcioletnia. Po czwartej klasie wieczorowej zlikwidowano „moją” szkołę. Technikum nr 2 połączono z Technikum Mechaniczno-Elektrycznym mieszczącym się na ul. Świerczewskiego 37. Tu 25 czerwca 1955 roku zdałem egzamin maturalny uzyskując tytuł technika mechanika. W tym samym technikum, po 60 latach, mój wnuk Dawid Bąk zdał egzamin maturalny uzyskując tytuł technika informatyka. Obecnie jest studentem pierwszego roku na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy - informuje Henryk Kubalewski.

Jak dodaje, Wieczorowa Szkoła Inżynierska z gościny „Mechanika” korzystała tylko rok. Potem wyprowadziła się na ul. Olszewskiego (obecnie ul. ks. Augustyna Kordeckiego), gdzie 12 maja 1967 r. pan Henryk zdał egzamin dyplomowy, uzyskując tytuł inżyniera mechanika.

- Chciałbym wymienić nazwiska kolegów, którzy razem ze mną zdawali wspomniany egzamin. To: Adam Turkowski, Jerzy Derkowski, Henryk Holka, Stanisław Paczkowski, Józef Dorawa, Alfred Przewoźny, Helmuth Sabitzki, Józef Malewicz, Tadeusz Derwan, Ryszard Roszak, Zbigniew Jaruzel, Bogdan Grajek, Roman Buczkowski, Spirydon Retz, Edmund Jadźwiński, Hubert Michliński, Andrzej Skonecki, Józef Wrzosek, Józef Lipiński, Zygmunt Musiał, Jerzy Furmaniak, Leonard Dzikowski, Jerzy Przybył, Stanisław Królak, Henryk Dąbrowski, Mieczysław Klimczak, Zenon Święconek, Eligiusz Wysocki, Stefan Pokora, Józef Nowakowski, Eugeniusz Woźniak, Mieczysław Podlasiński, Mieczysław Krzekotowski, Henryk Kubalewski, Marian Wieczorkowski - wylicza.

Jak dodaje, w październiku 1967 roku świeżo upieczonym inżynierom wręczono dyplomy. Odbyło się pożegnanie rektora. - Dziekanem Wydziału był wówczas doc. dr inż. Mieczysław Feld, który również był moim promotorem. Pamiętam też, że przewodniczącym komisji obrony pracy dyplomowej był prof. Politechniki Poznańskiej - pan Kiepuszewski. Nasza uczelnia wtedy jeszcze nie miała swoich profesorów - słyszymy.

Henryk Kubalewski ma nadzieję, że ten artykuł przeczytają jego dawni koledzy z „Mechanika” i zechcą się z nim skontaktować, by powspominać szkolne lata. Pan Henryk podaje swój numer telefonu: 52 342 48 35.

Małgorzata Stempinska

W swoich artykułach podejmuję tematykę dotyczącą turystyki, telekomunikacji, rynku pracy oraz gospodarki. Przygotowuję też artykuły do dodatku historycznego "Album bydgoski" oraz do miesięcznika dla prenumeratorów "Pasje". Historia Bydgoszczy mnie fascynuje. Uwielbiam słuchać wspomnień Czytelników - rodowitych bydgoszczan - oraz oglądać zdjęcia z ich domowych albumów. Staram się pomagać Czytelnikom interweniując w ich sprawach. Prywatnie kocham podróże - te bliższe i dalsze. Niestety, na razie ze względu na pandemię koronawirusa tylko palcem po mapie.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.