Młodzi i Wielkie Być Może. Co łączy rap Maty z poezją Kwiatu Jabłoni i dlaczego powinno nas to cieszyć

Czytaj dalej
Zbigniew Bartuś

Młodzi i Wielkie Być Może. Co łączy rap Maty z poezją Kwiatu Jabłoni i dlaczego powinno nas to cieszyć

Zbigniew Bartuś

Zrobiło się ostatnio gargantuiczne zamieszanie wokół młodego Michała Matczaka, rapującego pod artystycznym pseudonimem Mata. Jego „Patointeligencję” obejrzało/wysłuchało na YouTubie w 48 godzin dwa miliony ludzi, zaś kolejnego dnia – następne dwa, w dużej mierze za sprawą darmowej reklamy w tzw. „Wiadomościach” TVP (piszę „tzw.”, bo to ma tyle wspólnego z wiadomościami, co Zenek Martyniuk z Chopinem). Mata, jak to raper, bluzga, ale przede wszystkim wyrzuca z siebie z precyzją karabinu maszynowego serię pocisków przeszywających… No właśnie – kogo?

Śmiem twierdzić, że jego pieśń ma warstwy. W pierwszej jest to depresyjnie ponury i odstręczający opis życia „ziomów” Maty, czyli dzieci nieprzytomnie bogatych wielkomiejskich elit, uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hulanek, swawoli i seksu. W drugiej warstwie jest to krzyk rozpaczy – z samego środka ideowej pustki.

Żeby tak krzyczeć, trzeba być albo nie lada cwaniakiem, zakładającym, że bluzg zgarnie kupę hajsu. Albo szukającym Sensu i Wartości nadwrażliwcem, który chce nam coś ważnego powiedzieć.

Gieniusie z TVP wmontowali wyimki z klipu w swój kolejny materiał o „sędziowskiej kaście”, żeby pokazać, iż przeciwna reformom rządu elita prawnicza to moralne dno i kupa mułu. Autor o nazwisku Wąż wyoślił, że ojcem Maty jest prof. Marcin Matczak, głośno sprzeciwiający się PiS-owskiej „deformie”. I wszystko jasne? Otóż – nie. Rap Maty pokazuje także ponure konsekwencje, odwyki i śmierć, czytaj: zagubienie części ludzi z generacji, która od urodzenia ma wszystko, a zarazem dojmująco nie ma nic.

Czy to przypadek, że tak wielką popularnością wśród młodzieży, nie tylko wielkomiejskiej, na Zachodzie i w Polsce, cieszą się seriale typu „Trzynaście powodów” (o samobójstwie szczęśliwej z pozoru nastolatki) czy ostatnio - „Szukając Alaski”? Ten drugi, będący ekranizacją głośnego debiutu Johna Greena, zawiera wątki autobiograficzne z czasów licealnych. Bohaterem jest nastoletni Miles, który wyjeżdża do renomowanej szkoły z internatem i zakochuje się w pięknej, pełnej tajemnic rówieśniczce. Ma dziwne hobby: zna na pamięć ostatnie słowa sławnych ludzi. Jego ulubione wypowiedział na łożu śmierci François Rabelais, ojciec literatury francuskiej, autor „Gargantui i Pantagruela”: „Udaję się na poszukiwanie Wielkiego Być Może”.

U progu 2020 roku mogłoby to być motto wielu młodych. Posłuchajcie, proszę, dostępnego na YouTube koncertu Kwiatu Jabłoni na tegorocznym Polandrock. Syn i córka Kuby Sienkiewicza, lidera Elektrycznych Gitar, śpiewają m.in. „I nie wiem, o czym myśleć mam, żeby mi się przyśnił taki świat, w którym się nie boję spać”. Te słowa i refren podejmuje cała widownia. Tysiące młodych śpiewa je niczym hymn. To chwila wzruszająca – i godna zastanowienia.

W innej piosence Kasia i Jacek wołają banalnie prosto: „Niemożliwe nam się dostało, nie ma powodów do łez, a każdy mówi, że mało, musisz więcej niż chcesz”.

Można to wyrazić po Grechutowemu, jak oni. Można po Paktofonikowemu, jak Mata. Ale to jest to samo wołanie. O Sens. O Wartości. O Dobro. O Wielkie Coś. Niech będzie nawet - Być Może. Ale przede wszystkim: Być.

Im głośniej młodzi tak krzyczą, tym więcej we mnie nadziei.

Zbigniew Bartuś

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.