Anna Rimke

Moja historia ma dodać sił czekającym na dawcę [ROZMOWA]

Adriana Szklarz mieszka w Jeninie pod Gorzowem. Od czasu choroby propaguje idee transplantacji. Ma stronę: adrianaszklarz.pl. Fot. Archiwum Adriany Szklarz Adriana Szklarz mieszka w Jeninie pod Gorzowem. Od czasu choroby propaguje idee transplantacji. Ma stronę: adrianaszklarz.pl.
Anna Rimke

- Mówienie o transplantacji to takie moje podziękowanie dawcy i jego rodzinie - mówi Adriana Szklarz, autorka książki „Kobieta z męskim sercem”.

Zachorowała pani nagle.

Tak. Mój synek miał pół roku. Więc objawy choroby na początku zwalałam na to, że muszę dojść do siebie po ciąży. Wreszcie zrobiono mi zdjęcie serca i po 20 minutach poproszono, bym je powtórzyła, bo tamto nie wyszło. Po drugim zdjęciu dostałam informację, że sylwetka serca jest powiększona i szybko muszę iść do kardiologa. Pamiętam, że ten bardzo długo robił USG, a później bardzo długo mył ręce. Pewnie układał sobie w głowie, jak ma to powiedzieć młodej osobie. Usłyszałam, że przeszłam zapalenie mięśnia sercowego. Zapytałam tylko, czy będę żyła. A lekarz powiedział, że nie wie.

Później był szpital i informacja, że musi mieć pani przeszczep?

Wtedy, w 2002 r. nazywano to jeszcze metodą niekonwencjonalną. W październiku 2002 r. trafiłam na listę biorców. Na przeszczep czekałam siedem lat. Ale większość czasu mogłam spędzać w domu. I choć było ciężko, to ten czas poświęciłam na propagowanie transplantacji. Nie wtopiłam się w chorobę. Musiałam działać. A motorem do działań był mój syn.

Wcześniej, przed chorobą, interesowała się pani ideą oddawania organów do przeszczepu?

Przyznaję, że przed chorobą byłam skoncentrowana na pracy zawodowej, taki typowy pracoholik. Dopiero podczas choroby zaczęłam się w to wgłębiać. Dołączyłam do stowarzyszenia Życie po przeszczepie. I podczas wielu spotkań przekazywałam informacje, że warto się godzić na pobranie organów po śmierci i żeby to robić świadomie. Bo zawsze można znaleźć się po jednej z dwóch stron: albo osoby, która może oddać swój organ do przeszczepu, albo tej, która na ten przeszczep będzie czekała. Mówienie o transplantacji to też takie moje wielkie podziękowanie mojemu dawcy i jego rodzinie.

Swoją książkę zatytułowała pani „Kobieta z męskim sercem”. Czy to dlatego, że pani dawcą był mężczyzna, czy może chodziło o to, że udało się pani pokonać chorobę, okazała się twarda jak mężczyzna?

Pierwszy raz ktoś mnie o to pyta. Szczerze, tytuł ma intrygować i zachęcić do przeczytania książki. Ale tak, to był trudny okres w moim życiu i też miałam chwilę zwątpienia. Chciałabym, żeby osoby sięgające po tę książkę poznały moją historię, ale też znalazły energię i motywację do walki. Jest też w niej część poświęcona medycznej i prawnej stronie transplantacji.

Adriana Szklarz jest pomysłodawczynią i organizatorką corocznego Ogólnopolskiego Marszu Nordic Walking im.prof. Zbigniewa Religi - Popieram transplantację!

Wymyśliła i zrealizowała akcję Transplant OK! Nordic Walking on Bornholm 2015. Jest jedną z dwóch „przeszczepionych” kobiet, które obeszły bałtycką wyspę Bornholm z kijami do nordic walking.

Napisała i wydała książkę „Kobieta z męskim sercem”, która wczoraj miała promocję w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie, można ją kupić w Askanie.

Anna Rimke

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.