Można stworzyć dużo fajnych przepisów z mniejszą ilością cukru - rozmowa z Aleksandrą Bielską, diet coachem dla dzieci

Czytaj dalej
Fot. Magdalena Właszek
Urszula Śleszyńska

Można stworzyć dużo fajnych przepisów z mniejszą ilością cukru - rozmowa z Aleksandrą Bielską, diet coachem dla dzieci

Urszula Śleszyńska

Z Aleksandrą Bielską, diet coachem dla dzieci, która samą siebie określa mianem coacha cukierniczego rozmawiamy o diecie dzieci, wszechobecnym cukrze i tym jak można go zastąpić oraz o tym, że słodycze wcale nie muszą być złe. Wystarczy wiedzieć, jak je przygotować.

Nazywasz siebie coachem cukierniczym. To dość niecodziennie zestawienie wyrazów. Co ono oznacza?

- Sama wymyśliłam tę nazwę (śmiech). Do tej pory prowadziłam warsztaty cukiernicze, w których przemycałam zdrowe żywienie zmniejszając ilości cukru w potrawach czy też mieszając ze sobą różne mąki, by ograniczyć użycie mąki pszennej. Wielu ludziom słodkości kojarzą się z tym, że nie mogą być dietetyczne, nie mogą być zdrowe. Ja zaś się z tym nie zgadzam, bo nie tylko mogą, ale też powinny być i smaczne, i zdrowe. Możemy zrobić sobie pyszne, słodkie rzeczy, które nie będą niszczące dla naszego organizmu. Więc faktycznie, ten zlepek wyrazów na początku może wydawać się śmieszny, ale oznacza, że robiąc pyszne słodkości przemycam wiedzę o zdrowym odżywianiu.

Zajęłaś się diet coachingiem skierowanym do dzieci. Dlaczego?

- Myśl, by edukować dzieci w zakresie jedzenia, wykiełkowała wraz z pojawieniem się mojego syna. To dla niego chciałam to robić, jego edukować i już od samego początku wprowadzać zdrowe nawyki. A później pomyślałam, że warto edukować w tym zakresie również innych. Diet coaching to taka sfera, gdzie możemy skorzystać z pomocy specjalistów, którzy wiedzą, w jaki sposób poprzez małe kroki, małe zmiany w codziennym życiu zrobić dużą rewolucję w perspektywie czasu. Taką, która ostatecznie zmieni nasze złe nawyki. Ludziom dieta i zmiana nawyków kojarzy się z czymś przerażającym, totalnie trudnym. Zaczynają się bać tego, że sami nie ogarną i potrzebują dietetyka. I równocześnie boją się tego dietetyka. A to nie powinno tak wyglądać. Powinniśmy po pierwsze mieć chęci, żeby zdrowiej żyć, zdrowiej się odżywiać. Owszem, to jest wysiłek, ale to nie są rzeczy nieosiągalne. Tu obowiązuje zasada małych kroków. Ale diet coaching to również wiedza o tym, co kupujemy, co jest w produktach, jak czytać etykiety. To wiedza o tym, co jest dla nas dobre, jakie wartości powinny być w produkcie, który decydujemy się włożyć do koszyka. Nasi rodzice być może tej wiedzy nie mieli, albo mieli inną. Bo jest też tak, że ta wiedza dietetyczna też się zmienia. Sięgnijmy po wyświechtany przykład: margaryna i masło. Był przecież czas, gdzie margaryna była mocno promowana.

Tak samo jak na przykład chleb z cukrem - przysmak dzieciństwa pokolenia lat 80.

- Tak! I to hasło: cukier krzepi! Koszmar! Kiedyś było tak, że rodzice sami nam przekazywali to, co wiedzieli na dany temat. Teraz prowadzone są badania na ogromnych populacjach, które mówią o szkodliwości pewnych produktów, jak na przykład cukier. I to wszystko musimy przekazywać naszym dzieciom.

Dlaczego?

- Dziecko do szóstego roku życia kształtuje nawyki smakowe. Później oczywiście można je pozmieniać, ale po co, skoro od razu możemy działać prewencyjnie. Rodzic ma duży wpływ na to, co dziecko będzie jadło.

To chyba duża odpowiedzialność.

- Zdecydowanie. Jak pokazują badania, otyłość u dzieci i choroby dietozależne, które wywodzą się z otyłości czy niezdrowych nawyków, to kwestia odpowiedzialności rodziców. Przy czym chciałabym zaznaczyć, że nie sądzę, by rodzic, który kocha swoje dziecko, świadomie podawał mu niezdrowe jedzenie. To wynika z niewiedzy. I pamiętajmy o tym, że to jest duża odpowiedzialność, bo u dzieci może mieć bardzo poważne konsekwencje. Myślę tutaj głównie o cukrze, bo i skupiam się głównie na edukacji cukrowej.

Coraz więcej dzieci ma cukrzycę.

- Dokładnie tak. Polskie dzieci są najszybciej tyjącymi dziećmi w Europie. Biorąc pod uwagę dane z listopada ubiegłego roku, to już ponad 22 proc. dzieci w naszym kraju ma nadwagę. To jest naprawdę przerażające! I to są małe dzieci – do ósmego roku życia. To nie są nastolatki, które sobie wyobrażamy, że jedzą kebsa i fryteczki. Nie. To są małe dzieci, które gdzieś tam już od pierwszych kęsów pożywienia mają wpajane złe nawyki. A w ósmym roku życia okazuje się, że mają nadwagę. Że cały ich rozwój jest zaburzony. A często naprawdę wystarczy zasada małych kroczków...

To znaczy?

- Nawet małe ograniczenie cukru robi dużą różnicę. Smakowo jest to nieodczuwalne, a nasz organizm nam za to podziękuje. Jeżeli zaczniemy sobie odbierać troszeczkę tego cukru, to już po jakimś czasie zaczynamy wyczuwać, że coś, co wcześniej nie robiło na nas wrażenia, tak naprawdę jest bardzo słodkie. Spójrzmy na to w perspektywie roku. Jeżeli ktoś słodzi i zacznie sobie odbierać po 1/4 łyżeczki, to tego nie odczuje, a w perspektywie roku to będzie duża zmiana.

Kręcisz filmiki, w których obnażasz całą prawdę o słodkich jogurtach owocowych...

- A także o płatkach śniadaniowych czy batonach musli, które promowane są jako bardzo zdrowe. A często to jest praktycznie sam cukier. Jak damy takie rzeczy dziecku, to ono odfruwa w kosmos, bo ma ogromny wyrzut cukru. Jeżeli dziecko zje coś takiego na przerwie, to na początku lekcji będzie „chodzić po ścianach”, a później będzie miało nagły zjazd i nic z tej lekcji nie zapamięta. Jego organizm – zamiast się skupiać – będzie musiał się uporać z cukrem, który do niego wleciał. Często słyszę, że jak sami nie damy, to dziecko i tak sobie coś słodkiego kupi w sklepiku. I właśnie dlatego tak ważne jest kształtowanie tych zdrowych nawyków i pokazywanie zdrowszych alternatyw. Sama pokazuję dzieciom na warsztatach, że słodycze można sobie zrobić samemu. Bo tu też nie chodzi o to, żeby te słodycze całkowicie odciąć. To jest przyjemność, na którą możemy sobie pozwolić pod warunkiem, że jest zdrowa. Nie róbmy ze słodyczy zakazanego owocu, bo osiągniemy odwrotny skutek.

Słowo dieta też kojarzy się źle.

- Dokładnie. Myślimy sobie, że to czas wyrzeczeń, że zaciśniemy pasa na dwa miesiące, a później wszystko sobie odbijemy. I wiadomo jak to się kończy. Powstaje takie koło, gdzie katujemy się, żeby schudnąć, a później nadrabiamy, często z nawiązką. Nie tak to powinno wyglądać. Dieta powinna się kojarzyć ze zdrowymi nawykami, z dobrym, zdrowym jedzeniem, a nie z wyrzeczeniami i zaciskaniem pasa. I tego uczę, chcę odczarować te pojęcia - zarówno jeśli chodzi o dietę, jak i o słodycze. Wybierajmy zdrowe alternatywy, coś co nam służy i nas odżywia, a nie zapycha i powoduje, że chorujemy, że chorują nasze dzieci.

Zdrowe alternatywy, czyli jakie?

- Możemy sięgnąć po gorzką czekoladę, orzechy, owoce. Świetne do słodzenia są na przykład daktyle czy banany. Można stworzyć dużo fajnych przepisów z mniejszą ilością cukru. Nie musimy od razu całkowicie z niego rezygnować, ale możemy do ciasta zamiast szklanki cukru wsypać pół, a później to sukcesywnie zmniejszać, aż osiągniemy minimum zadowalające nasze kubki smakowe. Zdrowe nawyki żywieniowe powinniśmy zacząć od czytania etykiet. Żeby wiedzieć co jemy.

Co jest istotne na tych etykietach?

- Mam taką zasadę, że kupuję produkty, które mają od 5 do 6 składników w składzie. I to takie składniki, które jestem sobie w stanie wyobrazić w naturalnym środowisku. Unikam chemicznych nazw, konserwantów. Pamiętajmy też, że składników, które są na pierwszych trzech miejscach w składzie, jest w produkcie najwięcej. Nie bierzmy więc czegoś, co w czołówce ma cukier lub jego pochodne jak na przykład syrop glukozowo-fruktozowy.

Prowadzisz warsztaty, podczas których – oprócz przekazywania teorii – gotujesz razem z dziećmi.

- Chcę nauczyć ludzi pieczenia w domu, przygotowywania słodkości ręcznie. Możemy wtedy porozmawiać o zdrowych nawykach, dzieci uzyskują też umiejętności manualne, kuchenne, które przydadzą im się w przyszłości.
W tym roku szkolnym chciałabym objąć warsztatami 1000 podlaskich uczniów z 50 klas. Pracuję z dziećmi od przedszkola do młodzieży. Najczęściej skupiam się na przedszkolakach, dzieciach objętych edukacją wczesnoszkolną i czwartoklasistach. Kosztem zajęć jest „paczka czipsów i litr napoju”, czyli 20 zł, więc nie jest to dużo, a podczas warsztatów dzieci nauczą się jak cukier wpływa na ich życie i jak się zdrowo odżywiać. Dzieci często jedzą ten cukier nieświadomie, nie wiedzą, ile jest cukru w danym produkcie. Podczas warsztatów zawsze wybieramy sobie jakiś popularny słodycz i ja im pokazuję, ile jest w nim cukru. Dzieci są często w szoku! Są zaskoczone i nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby ktoś chciał zjeść ten cały cukier – który pochłania w jednym batoniku czy soku – w czystej postaci. I to już jest mały sukces, pierwszy mały krok do dużych zmian jeśli chodzi o odżywianie.

Napisałaś też książkę dla dzieci...

- „Liga Cukierników” opowiada historię miasteczka, Biszkoptowych Wzgórz, w którym mieszkańcy razem piekli pyszne rzeczy, pyszne ciasta ze zdrowych składników, rodziny spędzały ze sobą czas. Ale niestety, z uwagi szaleńcze tempo życia, Biszkoptowe Wzgórza zostały opanowane przez tajemniczych kupców, którzy wprowadzili tam różne wypieki, słodkości. I one bardzo źle działały na mieszkańców. Na szczęście w miasteczku mieszkała też cukierniczka Ola, która chciała tę sytuację zmienić i powołała Ligę Cukierników złożoną z czwórki dzieci, która postanowiła wprowadzić w mieście porządki... Są w tej książce też przepisy na zdrowsze wersje ulubionych słodkości oraz wątki ekologiczne.

I ważne informacje na temat alergii...

- Tak! W zdrowym pieczeniu często posługujemy się na przykład orzechami, a jest to silny alergen. Wracając do książki, to każdy przepis kończy się stwierdzeniem: „A teraz podziel się tymi słodkościami z bliskimi i przyjaciółmi”. To ma podwójne dno. Po pierwsze lepiej upiec coś z lepszych składników i zjeść tego mniej niż mieć bardzo dużą porcję czegoś ze słabszych składników. Lepiej upiec rzadziej, ale zjeść lepiej. A przy okazji pojawia się tutaj aspekt dzielenia się, bycia razem i zacieśniania więzi, których teraz niestety jest coraz mniej.

[polecane]25325957[/polecane]
[polecane]19083273[/polecane]

Urszula Śleszyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.