Na Dąbrowie zaczaili się na gangstera. Wyciągnęli go przez okno samochodu [FILM, ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Jabłoński
Tomasz Jabłoński

Na Dąbrowie zaczaili się na gangstera. Wyciągnęli go przez okno samochodu [FILM, ZDJĘCIA]

Tomasz Jabłoński

Sceny jak z filmu sensacyjnego rozegrały się wczoraj około południa na ul. Dąbrowskiego w rejonie skrzyżowania z ul. Tatrzańską. Policjanci z wydziału kryminalnego łódzkiej policji przy wsparciu funkcjonariuszy z samodzielnego pododdziału antyterrorystycznego zaczaili się na gangstera. Gdy mężczyzna (Ormianin z pochodzenia) zorientował się, że przygotowano na niego zasadzkę, chciał odjechać smartem, ale radiowóz błyskawicznie zajechał mu drogę i zablokował możliwość ucieczki. W ruch poszły granaty i paralizator.

- Najpierw usłyszałem huk, jakby ktoś strzelał z pistoletu lub odpalał bardzo głośne petardy - mówi świadek zdarzenia. - Gdy wyjrzałem przez okno, zobaczyłem grupę mężczyzn w kominiarkach i policyjne samochody na włączonych sygnałach świetlnych. Wszystko trwało kilkadziesiąt sekund. Policjanci podbiegli do samochodu, w którym siedziało dwóch mężczyzn. Wybili szyby, strzelili paralizatorem i wywlekli ich z auta na zewnątrz. Starszego z mężczyzn skuli kajdankami. Po chwili wsadzili go do karetki pogotowia.

- Musieli tu na niego czekać, bo nagle podjechało kilka nieoznakowanych samochodów i wyskoczyli z nich policjanci w kominiarkach i z bronią w ręku - dodaje kobieta, która widziała policyjną akcję. - Krzyczeli: policja, policja! W tej samej chwili usłyszałam huk i schowałam się do klatki schodowej, bo myślałam, że to strzały z pistoletu.

- Dziś mogę jedynie potwierdzić, że policjanci działali w rejonie ul. Dąbrowskiego na zlecenie prokuratury i że doszło do zatrzymania 48-letniego mężczyzny - mówi komisarz Adam Kolasa, z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Funkcjonariusze użyli granatów hukowych oraz paralizatora. Nikt nie ucierpiał. Ze względu na dobro sprawy więcej informacji nie udzielamy.

Zatrzymany 48-latek został zabrany karetką do lekarza na badania (to rutynowe działanie i tak dzieje się zawsze przed osadzeniem osoby zatrzymanej), a w godzinach popołudniowych trafił na komendę.

Policjanci nie ukrywają, że zatrzymany 48-latek jest im bardzo dobrze znany i jego kryminalna kartoteka jest bogata.

Świadkowie też znają mężczyznę.

- Kiedyś trząsł łódzką autogiełdą. Mówiło się o nim, że jest królem autogiełdy. To jednak już stare dzieje. Pobierał wtedy haracze i był bezlitosny. Płacić musieli mu nie tylko ci, którzy trudnili się nielegalnym handlem, ale również ci, którzy prowadzili legalny biznes - opowiadają. - A zaczynał w drugiej połowie lat 90. od handlu nielegalnym alkoholem i papierosami. Wszyscy wiedzą, co to jest za typ i raczej wolą obchodzić go szerokim łukiem. Mówi się, że nosi przy sobie broń. Antyterroryści nie byli tu dziś przez przypadek. Policja doskonale wie, z kim ma do czynienia. Ciekawe tylko, co tym razem nawywijał.

Tomasz Jabłoński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.