Alicja Zielińska

Na fali zmian Października 56 zniknęła ulica Stalina

24 października 1956 r. Manifestacja na ulicy Lipowej, która wówczas miała nazwę Stalina Fot. Zdzisław Zaremba, z zasobów Muzeum Historycznego, oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku 24 października 1956 r. Manifestacja na ulicy Lipowej, która wówczas miała nazwę Stalina
Alicja Zielińska

Zwolniono z więzień żołnierzy podziemia niepodległościowego. Zelżała cenzura i represje. W zakładach pracy powstały rady pracownicze. Ludzie odetchnęli z jednej strony swobodniej, a z drugiej widzieli, czego mogą się spodziewać po aparacie ucisku - na Węgrzech polała się krew, czołgi rozjeżdżały ludzi - mówi Marek Kietliński. Karnawał wolności szybko się skończył, ale wydarzenia te miały wpływ na późniejszą historię Polski.

Wydarzenia Października 1956 r. doprowadziły do wielu zmian oczekiwanych przez społeczeństwo. W Białymstoku zniknęła ulica Stalina, zastąpiono ją Lipową, a Stalinogród powrócił do dawnej nazwy Katowice. Dużym osiągnięciem odwilży było powstanie rad robotniczych. W Białymstoku szczególnie silna rada była w Zakładach Przemysłu Bawełnianego Fasty. Przez jakiś czas rady robotnicze miały dość duży zakres władzy, dyrektorzy musieli konsultować z nimi różne decyzje, rady te mogły nawet odwoływać dyrektorów i wystawiać swoich kandydatów. Oczywiście później szybko zostały wmontowane w system, w związki zawodowe i podporządkowane partii.

Na wsi powstrzymano akcję kolektywizacyjną. - Było to bardzo ważne dla gospodarzy - podkreśla Marek Kietliński, dyrektor Archiwum Państwowego, współautor z Arturem Pasko książki „Na fali października 56”. Odstąpiono od masowego zakładania spółdzielni produkcyjnych i państwowych gospodarstw rolnych, na wzór sowiecki. Chłopi odetchnęli, władza zaczęła inaczej podchodzić do własności prywatnej.

Po czystkach kadrowych na wyższe uczelnie powróciło wielu profesorów i docentów represjonowanych za nieprawomyślne poglądy. Zniknął Związek Młodzieży Polskiej, monopolistyczna organizacja, stanowiąca przybudówkę partii, odrzucono radzieckie wzorce w Związku Harcerstwa Polskiego.

Spełniono też żądanie wiecujących w Białymstoku i w innych miastach Polski: do Moskwy wrócił marszałek Rokossowski, a wraz z nim większość oficerów radzieckich. Funkcje ministra obrony narodowej objął Marian Spychalski. Na stanowiska do wojska zaczęli powracać oficerowie, którzy w latach stalinizmu byli represjonowani.

Wiele zmian dokonano także w stosunkach ze Związkiem Radzieckim. Przede wszystkim uregulowano zasady pobytu wojsk radzieckich w Polsce, ustalono także, że nie mogą one ingerować w wewnętrzne sprawy Polski, ani naruszać jej suwerenności. Polacy wynegocjowali również uznanie rozwiązania, że węgiel dostarczany do Związku Radzieckiego w latach poprzednich po preferencyjnych cenach zrównoważył kredyty zaciągnięte przez Polskę w ZSRR - piszą Marek Kietliński i Artur Pasko. - Przeprowadzono procesy największych oprawców okresu stalinowskiego. Na długoletnie więzienie skazano m.in. Józefa Różańskiego, Anatola Fejgina i Romana Romkowskiego. Zlikwidowano także liczne przywileje władzy. Udostępniono dla społeczeństwa sklepy za „żółtymi firankami”, część rezydencji i willi przeznaczonych wcześniej dla dygnitarzy partyjnych przekazano przedszkolom i domom dziecka.

Uwolniono prymasa Wyszyńskiego, do swych diecezji wrócili także inni biskupi usunięci w latach poprzednich. Zdecydowano, że sprawy personalne w Kościele będą regulowane na zasadach zbliżonych do ustaleń konkordatu z 1925 r., zgodzono się na reaktywowanie „Tygodnika Powszechnego”. W grudniu 1956 r. rozpoczęła pracę Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu, która m.in. przywróciła naukę religii w szkołach.

Dokonano zmian w aparacie partyjnym. W Białymstoku wybrano nowego I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego. Jedyny powołany spontanicznie na fali wydarzeń przez tzw. doły partyjne Antoni Laskowski, który nie był zatwierdzony przez KC, już w grudniu ustąpił. Stanowisko objął przywieziony w teczce Arkadiusz Łaszewicz. Panował najdłużej z sekretarzy wojewódzkich, aż do 1972 r.

Wydarzenia Października szybko zostały ocenione po linii partyjnej. Już nazajutrz po wielkim wiecu w Białymstoku 24 października (brało w nim udział 15 tys. ludzi), na zebraniu Egzekutywy Komitetu Miejskiego PZPR Kazimierz Ornat I sekretarz stwierdził, że manifestacja, która odbyła się przed budynkiem Komitetu Wojewódzkiego była antyradziecka, antypaństwowa i antypartyjna - czytamy w książce „Na fali października 56”. - Wystąpienia te tłumaczył błędami popełnionymi w latach 1939 - 1941. Proponował, aby zebrać aktyw partyjny i tym samym rozładować atmosferę w mieście. Podkreślił, że z Komitetu Centralnego PZPR przyszły zalecenia tworzenia w zakładach pracy milicji robotniczej, która miała nie dopuszczać do urządzania wieców i masówek: przygotować i uzbroić 500 - 600 robotników do likwidowania ewentualnych manifestacji na ulicach miasta.

W społeczeństwie przez jakiś czas trwał entuzjazm i nadzieja na zmiany. Zofia Pisarska w 1956 r. była uczennicą liceum na ul. Leśnej 30, (w budynku obecnej SP nr 20 mieścił się II ogólniak TPD), tak nam opowiadała przed 10 laty o wiecu, na który poszła z koleżankami. - To było coś niesamowitego. Pełno ludzi, robotnicy w kombinezonach. Okrzyki: „Rokossowski do domu”. „Dosyć tutaj Ruskich”. Nagle usłyszałam, przemawia Tadeusz, mój cioteczny brat. Był dla mnie autorytetem. Starszy o 14 lat, pracował w Fastach. Czuliśmy wszyscy ten powiew wolności. My w szkole wyrażaliśmy go na swój sposób. Śpiewaliśmy „Czerwone maki”, mówiliśmy o Monte Cassino. Wierzyliśmy, że wraz z Gomułką nastanie wolna Polska, do szkoły wróci religia i będziemy się uczyć prawdziwej historii. Ja wiedziałam o Katyniu, o napaści sowieckiej na Polskę, w domu rodzice o tym mówili, ale oficjalnie to był temat zakazany, można było wylecieć ze szkoły.

28 października delegacja pracowników największych zakładów pracy z Białegostoku udała się do Warszawy, do I sekretarza KC. Przekazali rezolucję uchwaloną na wiecu przed Komitetem Wojewódzkim PZPR. Poza deklaracją poparcia dla nowej linii partii i solidarności z walczącymi Węgrami, była w niej propozycja rozpisania pożyczki narodowej, by Białostocczyzna przestała być Polską B, poprzez zwiększenie funduszy na inwestycje.

Gomułka podziękował za słowa poparcia, ale był przeciwny rozpisywaniu pożyczki narodowej czy zwiększenia funduszy inwestycyjnych. Natomiast wezwał społeczeństwo Białostocczyzny do zachowania spokoju, zaprzestania wiecowania i przystąpienia do pracy. Robotnicy wrócili zawiedzeni. Już wkrótce stało się jasne: władzy raz zdobytej się nie oddaje. Odwilż październikowa przetrwała zaledwie do połowy 1957 r., a Gomułka niebawem zaczął przykręcać śrubę.

Alicja Zielińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.