Niebieski wieloryb. Czy dzieci z Łódzkiego uda się ocalić przed grą w śmierć?

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Maciej Kałach

Niebieski wieloryb. Czy dzieci z Łódzkiego uda się ocalić przed grą w śmierć?

Maciej Kałach

Kuratorium, policja i strażnicy miejscy zajmują się „Niebieskim wielorybem”, czyli śmiertelnie niebezpieczną grą internetową.

Łódzkie Kuratorium Oświaty przygotowuje list do dyrektorów i nauczycieli z poleceniem podjęcia działań profilaktycznych w związku zagrożeniem płynącym z gry „Niebieski wieloryb”. Polega ona na wykonywaniu niebezpiecznych zadań, takich jak chodzenie po dachach, oglądanie „psychodelicznych” filmików czy dokonywanie samookaleczeń. Wykonywanie zadań przez 50 dni ma kontrolować znaleziony przez gracza w internecie „opiekun” (według reguł trzeba mu np. wysłać zdjęcia nacięć na skórze), zaś ostatnim zadaniem jest skok z wysokiego budynku. O reakcję kuratorów zaapelowała w piątek Prokuratora Krajowa w Warszawie po wydarzeniach z województwa zachodniopomorskiego.

„Niebieskim wielorybem” zajmuje się też Wydział do walki z Cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Postępowanie dotyczące weryfikacji pewnych niepokojących informacji wskazujących na namawianie nieletnich do targnięcia się na własne życie prowadzi Komenda Miejska Policji w Łodzi. Z uwagi na charakter sprawy oraz jej etap nie udzielamy bliższych informacji - wyjaśniła we wtorek mł.insp Joanna Kącka, rzecznik prasowy KWP.

W naszym regionie bardzo konkretną ofertę wsparcia dla nauczycieli i rodziców, obawiających się skutków gry, przygotowała Straż Miejska w Pabianicach. Są to spotkania, podczas których funkcjonariusze zwracają uwagę np. na symbole używane w grze (jeśli nastolatek na Facebooku opublikuje np. frazę „f50”, oznacza to, że przynajmniej wie, o co chodzi w rozgrywce, bo taki symbol do nacięcia na skórze pojawia się w jednym z jej poleceń).

- Strażnicy są w stanie zaoferować oprogramowanie, które zapewni możliwość kontroli rodzicielskiej w sieci. Można je zainstalować na smarfonie czy laptopie

- mówi starszy inspektor Paweł Zysk z Komendy Straży Miejskiej w Pabianicach. Na razie umówił spotkania w pięciu placówkach, ale we wtorek telefon ze zgłoszeniami od szkół wciąż dzwonił.

Niebieski wieloryb. Czy dzieci z Łódzkiego uda się ocalić przed grą w śmierć?

Na razie, w szkołach częstą taktyką jest mówienie rodzicom na wywiadówkach, aby „mieć na uwadze samookaleczenia, bo wraca na to moda” (takiego określenia użyła jeszcze w lutym nauczycielka w Gimnazjum nr 26 w Łodzi) - bez używania tytułu gry.

Iwona Kulisiewicz, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Zduńskiej Woli, opowiada, że celowo nie użyła nazwy niebezpiecznej gry podczas poniedziałkowej lekcji pedagogicznej poświęconej zagrożeniom z internetu. Ale do problemu wróci podczas spotkań z rodzicami. Zamierza szerzej omówić go na wywiadówkach.

Ofiary wieloryba. I wróżki

Według komunikatu Prokuratury Krajowej, gra „Niebieski wieloryb” po raz pierwszy pojawiła się w ubiegłym roku na terenie Rosji.

Wskutek uczestnictwa w tej grze miało dojść od kilkunastu do nawet około 200 przypadków samobójstw wśród nastolatków.

W piątek Prokuratura Krajowa wydała komunikat, zgodnie z którym troje nastoletnich dzieci z powiatu pyrzyckiego (województwo zachodniopomorskie) dokonało samookaleczenia na ramionach i przedramionach poprzez wycięcie ostrym narzędziem symbolu f50.

W poniedziałek policjanci z Gliwic otrzymali zgłoszenie od kuratora 15-latka, który powiadomił, że jego podopieczny dokonał samookaleczenia. Chłopak z ranami obu przedramion został przetransportowany do szpitala. Jak wstępnie ustalono, grał w „Niebieskiego wieloryba”.

Policjanci zabezpieczyli tablet, którym posługiwał się nastolatek oraz złożyli wniosek o umieszczenie chłopca na obserwacji w jednym ze śląskich szpitali psychiatrycznych.

Polska policja sprawdza, czy kilka innych przypadków okaleczeń z ostatnich dni można powiązać z „Niebieskim wielorybem”. Tymczasem w Rosji pojawił się nowy rodzaj gry samobójczej. Chodzi o „Wróżkę ognia”. Co trzeba zrobić, aby się w nią zamienić? Włączyć nocą gaz w kuchence, wypowiedzieć zaklęcie, a potem iść spać...

Gra opiera się na serialowej bajce „Szkoła Czarownic” - pomysł ma być adresowany do małych dziewczynek. Rosyjskie media informują o poparzonej 5-latce.

Podobne gry rozprzestrzeniają się niczym internetowe łańcuszki. Nie mają swoich oficjalnych stron w sieci, ale zasady oraz zadania albo zaklęcia powielane są od twórców przez kolejnych użytkowników.

Elżbieta Górska, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Rawie podkreśla, że na godzinach wychowawczych nieustannie podejmowane są tematy, związane z zagrożeniami, jakie płyną z sieci. Profilaktycznie, w największym piotrkowskim gimnazjum - nr 5, planuje się jeszcze w kwietniu spotkanie informacyjne dla rodziców.

Łódzkie pogotowie do tej pory nie otrzymało sygnałów z prośbą o interwencję od zaniepokojonych rodziców. Ale specjaliści przyznają, że rany mogą być naprawdę groźne.

- Każda rana powinna być odkażona i odpowiednio zaopatrzona ze względu na groźbę infekcji, która może być szkodliwa dla całego organizmu.

Jeśli brzegi rany rozchodzą się, konieczna jest interwencja chirurga, który powinien zszyć taką ranę. Ale dzieci powinny mieć świadomość, że blizna po niej zostanie na całe życie - mówi Edyta Wcisło, ratownik medyczny i rzeczniczka Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi.

Współpraca: W. Pierzchała, A. Jędrzejczak, W. Rychliński, R.Bednarek, mw

Maciej Kałach

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.