Noteć przegrała w Tychach, Przerwany pochód Astorii

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
S

Noteć przegrała w Tychach, Przerwany pochód Astorii

S

Bardzo osłabiona KSK Noteć Inowrocław doznała w Tychach 11. wyjazdowej porażki. Nawet trener Łukasz Żytko został wpisany do meczowego protokołu.

GKS TYCHY - KSK NOTEĆ 94:70

Kwarty: 29:16, 23:23, 26:12, 16:19
GKS: Deja 22 (2), 8 zb., Basiński 12 (1), 5 as., Dziemba 8 (1), Bzdyra 7 (1), Piechowicz 5 oraz Barycz 20 (3), 6 zb., Szpyrka 15 (1), 7 as., Hałas 2, 6 zb., 5 as., Markowicz 2, Olczak 1, Fenrych 0, Zub 0.
NOTEĆ: Adamczewski 19 (2), 8 zb., 7 as., Rataj-czak 19 (2), Maciejewski 9, 8 str., 5 zb. 4 as., Wierzbicki 9, Michałek 8, 7 zb. oraz Kozłowski 3 (1), 5 str., S. Sroczyński 3 (1), Dusiło 0.

Kujawska drużyna przeżywa ogromne problemy kadrowe. Od kilku spotkań nie grają Pochocki (poważny uraz łokcia) i Korólczyk (obowiązki zawodowe). W potyczce z zawodnikami z Katowic kontuzji stawu skokowego nabawił się Filipiak. Doznał jej w ostatniej akcji 1. połowy. Grał jeszcze po przerwie, ale nie było mowy o występie w Tychach.

Czwarty zespół rozgrywek był więc zdecydowanym faworytem meczu. Inowrocławianie dobrze rozpoczęli. Prowadzili w 1. kwarcie kilka razy (2:0, 10:5, 12:9). Od stanu 14:13 stracili jednak 9 punktów z rzędu (14:22). W tym okresie aż 11 pkt. zdobył rezerwowy Barycz.

Po 10 minutach Noteć przegrywała już 16:29. Strata nie powiększyła się przed przerwą (39:52), bo skuteczny był Adam-czewski (11 pkt.).

Niestety, po zmianie stron spotkanie szybko się rozstrzygnęło (51:78). Szkoleniowcy tyskiej ekipy korzystali w rotacji z 12 graczy. Trener Żytko miał do dyspozycji tylko jednego rozgrywającego (Maciejewskiego). Rezerwowi niewiele wnieśli. Dusiło popełnił 5 fauli w 9 minut, a Kozłowski zanotował 5 strat.

Zawodnicy GKS mieli bardzo dobry dzień. Trafiali świetnie spod kosza i półdystansu (25/45) i za 3 punkty (9/24). Skuteczni byli szczególnie środkowy Barycz (7/11 z gry) i Deja (9/15 z gry).

W Noteci gra opierała się na szukaniu pozycji Adamcze-wskiemu (6/17 z gry) oraz kierowaniu piłek pod kosz do Ratajczaka (5/12 z gry) i Michałka (4/11 z gry).

Inowrocławianie wciąż liczą się w walce o play off (1-8) lub o utrzymanie (9-10). Kolejne spotkanie rozegrają we własnej hali dopiero 2 marca. Rywalem będzie Exact Systems Śląsk Wrocław (godz. 20).

NYSA - ASTORIA 72:67
Kwarty: 14:16, 18:20, 25:19, 15:12
NYSA: Stepień 18 (1), Kowalski 13 (2), 6 zb., 6 as., Bluma 13, Malona 12, Weiss 4 oraz Lipiński 4 (1), 5 as., Bartkowiak 3, 5 zb., Płatek 3, 9 zb., 5 as., Wojciechowski 2.
ASTORIA: Robak 29 (5), 3 as., Grod 10, 8 zb., Mazur 9 (1), 5 as., Szyttenholm 8, 10 zb., Lewandowski 2, 7 as. oraz Fatz 4, Laydych 3 (1), Barszczyk 2, Kutta 0, 3 as., Łucka 0.

Nysa to bez wątpienia zespół własnego boiska. Wygrał aż 11 razy, przegrywając jedynie z Miastem Szkła i Zniczem. Dla odmiany na wyjazdach przegrał 12 spotkań, stąd wciąż bije się o udział w play off.

Astorianie mogli jednak wygrać, mimo iż w środę stoczyli wyczerpujący, ale zwycięski bój w Siedlcach. Do szczęścia zabrakło im lepszej skuteczności.

Goście dzielnie trzymali się do przerwy, cały czas nieznacznie prowadząc (7:2, 13:9, 27:20, 32:28). Do świetnie dysponowanego od kilku tygodni Robaka (tym razem 4/4 za 1, 5/11 za 2, 5/6 za 3) dostosował się Szyt-tenholm (8 pkt.), a cały nasz zespół nieźle trafiał z wolnych (14/16) i wymuszał błędy (9-1 w stratach), niwelując tym tylko 30-procentową skuteczność i przewagę rywali pod koszem (17-10 w zbiórkach w 13. min.). Przy 31:32 z rzutów wolnych wynik do przerwy na 32:36 us-talili Robak i Barszczyk.

Gdy lider Astorii zdobył 5 punktów z rzędu na początku 3. kwarty, zrobiło się 35:44 i wydawało się, że bydgoszczanie odniosą 3. wyjazdowe zwycięstwo z rzędu. Ale to rywale zagrali rozważniej (1 strata po przerwie), wciąż dużo skuteczniej (54-39 proc.), mieli bardziej wyrównany skład. Co prawda w naszej ekipie lepiej zaczęli grać solidni ostatnio Grod (4/7) i Mazur (3/9), ale punktów już nie zdobył Szyttenholm, a o innych nie ma co wspominać (pozostałych 6 graczy 3/16 z gry!).

Do tego, przy zmęczeniu, zaczęły się mnożyć faule. Nysa co prawda fatalnie rzucała za 1 (18/31, Astoria 16/18), ale mozolnie odrabiała dystans. Pod koniec 3. kwarty objęła prowadzenie, bo świetny fragment miał Stępień. Jeszcze po „3“ Robaka było 57:58, zaś po akcji Groda 60:60, lecz po chwili 5. faule popełnili Mazur i Barszczyk, a nasi nie potrafili wykorzystać nawet 4 kolejnych pudeł z linii Lipińskiego. Po „3“ Robaka było jeszcze 69:65, lecz w ostatnich 5 minutach dorobek gości to 2/6 z gry, 6 fauli i 3 straty.

Do pewnego play off potrzebne są teraz wygrane w zaległym meczu z Pogonią oraz słabszymi ekipami (Basket, Mickiewicz, Śląsk).

Maciej Drabikowski, Adam Szczęśniak

S

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.