Żeby nie było, że jestem przeciw, bo jestem całkowicie za, szczególnie widząc (czując własnym nosem) co się dzieje na osiedlu Pietrasze. Nie wiem czy nasi radni oraz wszyscy, którym zależy na czystym powietrzu wiedzą, że dla najbiedniejszych "wytwórców smogu" nie jest największym problemem zakup oraz instalacja pieca, tylko "utrzymanie" go, czyli zapłata za paliwo, czyli gaz. Zakup i instalacja pieca, to koszt jednorazowy, faktycznie niemały, ale jednak jednorazowy, do tego częściowo sponsorowany, dofinansowywany przez państwo lub miasto, samorząd. Jednak dofinansowania do kosztów gazu lub innego paliwa ekologicznego nie przewidziano, a to właśnie ten koszt jest najbardziej uciążliwy i obciążający kieszenie mieszkańców, ponieważ jest kosztem stałym, ponoszonym co miesiąc. Powiedzmy, że od jesieni do wiosny najwięcej, ale w środku roku także. Grzejesz wodę w kranie lub ogrzewasz dom = płacisz. Żeby to był koszt porównywalny lub co najwyżej niewiele wyższy, to jeszcze pół biedy, ale on jest o wiele wyższy, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę palenie czymkolwiek, oby było najtańsze lub najlepiej żeby było w ogóle darmowe.
Mam w najbliższym otoczeniu dwóch sąsiadów - jeden ma piec gazowy, ale przezornie kilka lat temu pozostawił sobie na wszelki wypadek stary, na drewno, węgiel i co tam jeszcze się da. Jak zobaczył o ile wyższe musi płacić rachunki za ogrzewanie, to powrócił do tamtego starego i do dzisiaj widzę kłęby czarnego lub brunatnego dymu walące głównie wieczorami z jego komina, szczególnie podczas rozpalania. Opłaca mu się nawet w sytuacji, kiedy zapłacił za ten nowy i go nie używa. Drugi sąsiad widząc ile to kosztuje oraz rozmawiając z innymi powiedział, że nigdy nie zmieni pieca, nawet jeżeli ktoś by mu dopłacił 100 % kosztów. Inna sprawa, że w obecnym piecu pali czym tylko się da, oby najtaniej, a nawet za darmo - zbiera stare, niepotrzebne meble z "wystawek gabarytów" oraz palety, jakieś ścinki z fabryki mebli, czy w ogóle cokolwiek co się tylko pali. Inna sprawa, że on jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej - na niego i córkę pracuje tylko żona zarabiając coś tylko trochę ponad minimalną krajową, dlatego nie ma co się dziwić, że tak oszczędza.
No i co w takich sytuacjach zrobić ? Na dopłaty do cen gazu, tak jak do energii elektrycznej nie ma co liczyć, więc niestety nadal jesteśmy chyba skazani na tak zwane kopciuchy i dalsze trucie siebie oraz innych.