Nowego zasiłku dla bezrobotnych 2,5 tysiąca zł miesięcznie nie będzie? Nadal nie wiadomo kto i kiedy będzie mógł otrzymać pieniądze

Czytaj dalej
Fot. Adam Jankowski
Mikołaj Woźniak

Nowego zasiłku dla bezrobotnych 2,5 tysiąca zł miesięcznie nie będzie? Nadal nie wiadomo kto i kiedy będzie mógł otrzymać pieniądze

Mikołaj Woźniak

Zasiłek dla bezrobotnych podniesiony do 1200 zł i dodatkowa "osłona solidarnościowa", czyli 1300 zł przez trzy miesiące dla osób, które stracą pracę w dobie pandemii koronawirusa. Takie były plany rządu i prezydenta skierowane do osób bezrobotnych. Ich wypłata miała się zacząć nawet w najbliższych dniach, ale temat nagle przycichł. Łącznie bezrobotni przez trzy miesiące mieli otrzymywać 2,5 tys. zł miesięcznie. Jednak do 3 czerwca żaden projekt, który mówiłby o zmianach nie trafił po obrady Sejmu, a waloryzacja zasiłku dla bezrobotnych wyniosła ledwie... niecałe 20 zł. Co dalej?

Plany zmian w zasiłkach dla bezrobotnych przedstawił najpierw prezydent Andrzej Duda, a kilka dni temu - premier Mateusz Morawiecki. Choć w podawanych przez nich liczbach są drobne różnice, to rozwiązanie jest jedno. Podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych i stworzenie dodatkowej, trzymiesięcznej "osłony solidarnościowej" dla osób, które stracą pracę w dobie pandemii koronawirusa.

Sprawdź: Premier Mateusz Morawiecki zapowiada zwiększenie zasiłku dla bezrobotnych i wprowadzenie „osłony solidarnościowej”

Jak wyglądają liczby? Łącznie - tak samo. Najbardziej aktualne wyliczenia pochodzą sprzed kilku dni, od premiera: - Zasiłek dla bezrobotnych, będzie podniesiony z poziomu dzisiejszego 860 zł do poziomu 1200 zł, ale także - zgodnie z zaleceniem prezydenta – zostanie wprowadzona osłona solidarnościowa, dodatkowy zasiłek 3-miesięczny dla osób, które teraz tracą pracę w wysokości 1300 zł na pewien okres w taki sposób, żeby wesprzeć tych, którzy znajdą się w tym bardzo nieszczęśliwym dla siebie położeniu, ale też żeby umożliwić potem ich ponowny, jak najszybszy powrót na rynek pracy - mówił.

Wcześniej prezydent Duda odwracał te kwoty i mówił o podniesieniu zasiłków do 1300 zł i osłonie wysokości 1200 zł. To jednak niuanse, bo ostateczna kwota wsparcia, jaką "nowi" bezrobotni będą otrzymywać przez pierwsze trzy miesiące braku zatrudnienia to 2500 zł brutto miesięcznie. O 100 zł mniej, niż wynosi obecnie minimalne wynagrodzenie.

Jak poinformowała "Rzeczpospolita", podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych i wprowadzenie "osłony solidarnościowej" może trafić pod obrady Sejmu już w przyszłym tygodniu. Jeśli zostałyby zaakceptowane, to ich wypłacanie mogłoby się rozpocząć nawet między 1 czerwca a 1 lipca. Eksperci i politycy są jednak podzieleni w kwestii zmian.

Czytaj też: Podwyżka zasiłku dla bezrobotnych: ma wynosić 1200 zł. Kiedy wyższe zasiłki? Komu przysługuje i jak dostać zasiłek? To trzeba wiedzieć

Ekspert o nowym zasiłku dla bezrobotnych: "Trzeba dać wędkę, a nie rybę"

- Na podstawie dostępnych danych widać, że na razie sytuacja nie jest dramatyczna, ale myślę, że fala zwolnień jeszcze nadejdzie. Bez względu na to, jaka będzie wysokość zasiłku. Zwróćmy uwagę na to, że na razie nie doszło jeszcze do realnego odmrożenia gospodarki - choćby w galeriach handlowych mniejszy jest ruch, a więc i obroty - mówi Jacek Kulik z Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan.

Nie sądzi on, by podwyższenie zasiłków, było kluczowe dla pracodawców decydujących o zwolnieniach. Obawia się jednak, że w obliczu znacznie zwiększonych dodatków finansowych może spaść chęć powrotu niektórych osób na rynek pracy.

- Osobom, które stracą pracę należy dać wędkę, a nie rybę. Trzeba im umożliwić np. przekwalifikowanie i powrót na rynek pracy na innym stanowisku. Rozdawnictwo jest fajne, takie populistyczne, ale pamiętajmy, że pieniądze nie pochodzą z próżni, trzeba je skądś wziąć, np. ze zwiększenia podatków - podsumowuje Kulik.

Sprawdź też: Minister zdrowia: Kolejne etapy łagodzenia ograniczeń. Chodzi o maseczki, kolonie i uzdrowiska

Wyższy zasiłek dla osób, które straciły pracę z powodu COVID-19 to poduszka bezpieczeństwa dla gospodarki

Na inne cele i aspekty podnoszenia wysokości zasiłku zwraca uwagę prof. Aleksandra Gaweł z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Nie obawia się tego, że ktoś pozostanie na bezrobociu, bo przypomina - po trzech miesiącach nowemu bezrobotnemu zostanie 1,2 tys. zł, czyli o wiele mniej niż wynosi choćby minimalne wynagrodzenie. Bardziej obawia się wyjazdu za granicę dużej części młodych, dobrze wykształconych osób.

- Pamiętajmy, że podniesienie wysokości zasiłku jest "poduszką bezpieczeństwa" dla gospodarki. W ten sposób można regulować i stabilizować poziom popytu wewnętrznego. To czy i w jakim stopniu się uda, zależy od wielu zmiennych

- wyjaśnia prof. Gaweł.

Wśród nich jest choćby to, na ile Polacy "przehibernowali" ostatnie dwa miesiące i czy będą chcieli teraz kupować towary i usługi na takim samym poziomie jak wcześniej. Jeśli wrócimy do swoich normalnych nawyków, to za kilka miesięcy gospodarka powinna nabrać rozpędu, a firmy ponownie zaczną zatrudniać pracowników. Jednak zmiany w strukturze rynku pracy są dziś nieuniknione.

Dodatkowo, inaczej będą z kryzysu wychodzić duże miasta, a inaczej mniejsze miejscowości, gdzie np. zamknięto zakłady pracy. Przykładowo Poznań może się odbudować relatywnie szybko, a małe miasta i wsie - dużo wolniej.

Te wspominane przez rząd trzy miesiące "osłony solidarnościowej" mogą więc być czasem na rozpęd gospodarki. Stąd dodatkowe pieniądze na zwiększenie popytu wewnętrznego.

- Zobaczymy, czy tyle czasu wystarczy. Jeśli w gospodarce zacznie się dziać lepiej, to ta automatyczna stabilizacja w postaci wyższych zasiłków powinna po tym czasie zmniejszyć swoje oddziaływanie

- kończy prof. Gaweł.

Sprawdź: Dr Tomasz Ozorowski: Większość zakażeń koronawirusem będzie przebiegać bezobjawowo. Śmiertelność może być o wiele niższa - mówi mikrobiolog

2500 tysiąca złotych dla nowych bezrobotnych: efekciarstwo czy realne wsparcie?

Pomysł podniesienia wysokości zasiłku dla bezrobotnych i "osłony solidarnościowej" popiera Lewica, ale zaznacza - kwoty powinny być wyższe.

- To krok w dobrym kierunku, ale wnioskowaliśmy i będziemy wnioskować o zwiększenie tych kwot. Według nas zasiłek powinien wynosić 1,8 tys. zł. Państwo powinno bardziej pomagać w tej sytuacji, a szczególnie przy wysokich cenach, np. żywności, które obecnie panują na rynku - zastrzega Wiesław Szczepański, poseł Lewicy i szef SLD w Wielkopolsce.

Inne partie patrzą na takie pomysły nieco chłodniej. Waldy Dzikowski z Koalicji Obywatelskiej apeluje, by w takich sprawach słuchać przedsiębiorców, bo to im ufa w tej sytuacji bardziej niż administracji rządowej. Poza tym - to oni są lepiej zorientowani i wiedzą, czego potrzebuje rynek.

Do ochrony miejsc pracy nawołuje z kolei Krzysztof Paszyk, poseł PSL: - W wielu firmach obecnie decyduje się, czy będą masowe zwolnienia. Uważam, że rząd powinien skupić się na zmniejszeniu skali zwolnień i pomocy przedsiębiorcom. Należy to robić bardziej aktywnie niż do tej pory - przekonuje.

Według niego lepiej zapobiegać zwolnieniom, niż leczyć bezrobocie. Zasiłek dla bezrobotnego wynoszący 800 czy nawet 1200 zł, to i tak o wiele mniej, niż ta sama osoba mogłaby otrzymywać zachowując swoje miejsce pracy.

- Radzę skorzystać z propozycji opozycji. Inna sprawa, że to czas kampanii wyborczej i pytanie, czy idziemy na efekciarstwo, czy w stronę realnego wsparcia i wpompowania powietrza w gospodarkę, od tygodni będącą na bezdechu

- podsumowuje Paszyk.

Poseł Witold Czarnecki, szef PiS w Wielkopolsce przyznaje, że partia na bieżąco poszukuje rozwiązań trudnej sytuacji.

- Przedstawiona propozycja w postaci trzymiesięcznego dodatku i podniesienia zasiłku wydaje się racjonalna. Daje trzy miesiące na znalezienie nowej pracy, ale jednocześnie nie zachęca do pozostawania na bezrobociu. Trzeba

pamiętać, żeby nie "przedobrzyć", żeby państwo nie było nadopiekuńcze. Utrzymanie miejsc pracy jest priorytetem i myślę, że dotychczas wprowadzone przez rząd środki w ramach tarczy antykryzysowej doskonale się sprawdzają. Dodatkowo poczucie bezpieczeństwa daje Polakom program 500 plus - ocenia Czarnecki.

Przypomnijmy, że w kwietniu w Wielkopolsce przybyło ponad 4 tys. bezrobotnych. W skali całego kraju w ostatnim czasie zarejestrowano 56 tys. nowych osób bez pracy.

Aktualizacja - 3 czerwca 2020 r.

Do tej pory żaden projekt podwyższający zasiłek dla bezrobotnych i wprowadzający dodatek solidarnościowy nadal nie trafił pod obrady Sejmu. Co więcej - nie został nawet złożony. Jedyna podwyżka świadczeń, to waloryzacja zasiłku dla bezrobotnych wynosząca... niecałe 20 zł.

"Rzeczpospolita" informuje, że zmiany dla bezrobotnych oddalają się. Realna jest podwyżka świadczenia do 1200 złotych w najbliższym czasie, ale dodatek solidarnościowy wysokości 1300 zł na razie nie jest w planach. Projektu ustawy w tej sprawie brak. Mówi się także, że nawet jeśli się pojawi, to świadczeń nie będzie można łączyć i będą zupełnie czymś innym.

Reasumując - na razie szansa dla bezrobotnych, to wzrost zasiłku do 1200 zł. Na kolejne 1300 zł dla nowych bezrobotnych, którzy stracą pracę z powodu pandemii koronawirusa na razie raczej nie ma co liczyć. Była to obietnica wyborcza Andrzeja Dudy.
---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Mikołaj Woźniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.