Oko w oko z wilkiem. Poligon odkrywa tajemnice

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Grzegorz Kończewski

Oko w oko z wilkiem. Poligon odkrywa tajemnice

Grzegorz Kończewski

Zaledwie dwa kilometry w linii prostej od centrum Torunia zaczyna się kompletnie inny świat. Bo poligon artyleryjski to świat nieskażonych cywilizacją przestrzeni, kilkusethektarowych wrzosowisk i gór. Tak, tak - gór, bo tak właśnie wyglądają ogromne piaskowe wydmy.

Bywa, że rankiem, gdy z zalegającej w dole mgły wyłaniają się jedynie wierzchołki drzew, z tych piaskowych szczytów rozpościera się zapierający dech widok - przyznaje Jerzy Holc, przyrodnik i miłośnik toruńskiego poligonu artyleryjskiego, który od 10 lat spędza tu niemal każdą wolną chwilę. Efektem jego pasji jest wydany niedawno album pt. „Przyroda toruńskiego poligonu”, w którym, obok ponad 300 zdjęć, znalazły się też teksty zaproszonych do współpracy fotografów i naukowców z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Jaka zatem jest przyroda tego pozostającego pod wojskową jurysdykcją i niedostępnego dla cywilów obszaru?

- Zachwycająca wyjątkowym bogactwem i różnorodnością - odpowiada krótko Jerzy Holc, mając na myśli choćby jelenie, przemieszczające się w chmarach, liczących powyżej 100 sztuk, wilki, które na dobre zadomowiły się na tym terenie, ogromną liczbę rzadkich ptaków, imponujący świat owadów i roślin, spośród których znaczna część znajduje się na liście gatunków zagrożonych wyginięciem. Poligon to autentycznie przyrodniczy unikat w skali europejskiej, który mocno tętni życiem.

Ptak jak kawałek drewna

Jak wniknąć w ten świat, by podpatrzyć choćby fragment toczącego się tu życia? Przede wszystkim trzeba poznać teren, miejsca, w których zwierzęta bytują i żerują. Przydaje się siatka maskująca, odpowiednio dobrane kolorystycznie ubranie, czatownia oraz duża dawka szczęścia. No i cierpliwość, bo żeby mieć szansę sfotografować choćby charakterystyczne dla tego terenu ptaki, trzeba być na miejscu przynajmniej godzinę przed świtem. Lerki, dudki, trznadle czy też bardzo rzadkie w Polsce świergotki polne są bardzo płochliwe, toteż gwarancji sukcesu nie ma nigdy.

- Lelka kozodoja, niewielkiego, pozostającego pod ścisłą ochroną gatunkową ptaka, próbowałem podejść z aparatem fotograficznym przez dwa lata - mówi Jerzy Holc. - To typowy nocny łowca, który po zmroku poluje na owady, dzień zaś najczęściej spędza pod drzewem. I czuje się bezpiecznie. To dlatego, że ubarwienie jego piór niemal doskonale imituje korę. Ptak przypomina kawałek drewna - nie sposób go dostrzec. Dwukrotnie byłem od niego w odległości nie większej niż dwa metry i go nie zauważyłem. Lelki nie budują gniazd. Samica składa i wysiaduje jaja bezpośrednio na mchu, niemal doskonale wtopiona w tło.

  • Jakie zwierzęta mieszkają na terenie toruńskiego poligonu?
  • Jak wyglądało spotkanie z wilkiem oko w oko?

O tym przeczytasz w dalszej części artykułu

Pozostało jeszcze 65% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grzegorz Kończewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.