Jacek Wierciński

Pierwszy prawomocny wyrok na tzw. mafię mieszkaniową. Co dalej?

Pierwszy prawomocny wyrok na tzw. mafię mieszkaniową. Co dalej?
Jacek Wierciński

Lekko upośledzoną kobietę do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem”, które skutkowało utratą mieszkania i działki, doprowadzili Piotr A. i Arkadiusz P. - orzekł sąd. Poniedziałkowy prawomocny wyrok więzienia w zawieszeniu to precedens, za którym mogą pójść kolejne, a śledczy typują, że mężczyźni mogli należeć do gdańskiej „mafii mieszkaniowej” podejrzewanej o ponad 200 wyłudzonych lokali.

- Zważywszy na przypisane oskarżonym działanie orzeczona kara jest karą łagodną. Niewątpliwie nie można mówić tu o surowości tej kary, a o rażącej surowości tym bardziej - powiedziała, odnosząc się do zarzutu obrońców w ustnym uzasadnieniu wyroku, sędzia Iwona Błaszczyk-Sobczyk, przewodnicząca trzyosobowego składu z Sądu Okręgowego w Gdańsku, który zdecydował w poniedziałek utrzymać wyrok pierwszej instancji.

W uzasadnieniu utrzymanego w mocy wyroku sędzia Andrzej Wojtaszko z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, który w toku procesu zapoznał się z dokumentacją podobnych spraw prowadzonych przez śledczych, wytknął prokuraturze błędy polegające między innymi na niepołączeniu kilkunastu śledztw, w których „powtarzają się te same nazwiska”. Sędzia zastrzegł również, że ma „poważne wątpliwości” dotyczące postępowania notariusza, u którego w 2012 roku podpisano umowę.

Jak udało nam się ustalić, Piotr A. miał należeć do grupy, która zaoferowała „prywatną pożyczkę” pod zastaw 54-metrowego mieszkania na gdańskiej Morenie Jackowi Szwichten-Bergowi. Mężczyzna twierdzi, że zmanipulowany przez oszustów nieświadomie podpisał akt notarialny, w którym mieszkanie było zabezpieczeniem. W dokumencie zamiast 112 tys. zł, które rzeczywiście otrzymał, znaleźć się miała kwota 180 tys. zł, a po bezskutecznej próbie spłaty długu i upływie terminu tej spłaty pożyczkodawcy mieli rozwiercić mu zamki w drzwiach i zostawić na ulicy. Inne wątpliwe transakcje mieszkaniowe Piotra A. to m.in. podejrzenie o skłonienie podstępem starszej kobiety spoza Gdańska do złożenia podpisu pod notarialną umową sprzedaży mieszkania.

Jednak od kwietniowego wyroku śledczy poczynili znaczne postępy. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zdecydowała się połączyć śledztwa dotyczące 21 nieruchomości, rozważa dołączenie do nich ok. 20 kolejnych i analizuje akty notarialne oraz księgi wieczyste dotyczące ponad 200 następnych.

Jak wyjaśnia prok. Tatiana Paszkiewicz, rzeczniczka prasowa gdańskiej „okręgówki”, do połączenia wszystkich tych spraw w jednym śledztwie doprowadził podobny schemat działania (podejrzane wyłudzenia mieszkań oparte były o umowy krótkoterminowych pożyczek zawieranych z umową sprzedaży lub przeniesienia zwrotnego nieruchomości) oraz powtarzające się nazwiska rzekomych oszustów.

Oprócz Piotra A. centralne miejsce w „dużym śledztwie” w sprawie tzw. mafii mieszkaniowej zajmują opisywani przez nas wielokrotnie Grzegorz B. i Łukasz Z. Oprócz nich w aktach sprawy powtarza się jeszcze kilkanaście osób - w tym żona Arkadiusza P., Joanna. Choć prokuratura jak dotąd nikomu nie przedstawiła zarzutów, ma również poważne wątpliwości dotyczące 3-4 trójmiejskich notariuszy. Niekorzystne dla ofiar „mafii” umowy zawierane w ich kancelariach mogły wiązać się bowiem z przestępstwem przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego.

Jacek Wierciński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.