Płatna rozkosz od ręki. Ofert dziewczyn z regionu nie brakuje

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Ewa Bochenko

Płatna rozkosz od ręki. Ofert dziewczyn z regionu nie brakuje

Ewa Bochenko

W sieci aż roi się od erotycznych ofert młodych kobiet z najbliższej okolicy. Proponują seks za niewielkie pieniądze.

Rachunek za telefon wyniósł mnie niemal 2,5 tys. zł - zaczyna Michał, nasz Czytelnik, który prosi o anonimowość, bo nie chce, by najbliżsi dowiedzieli się o jego występku.

Chce jednak przestrzec innych. Opowiedział nam o tym, jakie pułapki czekają na tych, którzy uciech szukają w sieci. Jego niebotyczny rachunek jest wynikiem zakrapianej alkoholem męskiej imprezy, w trakcie której panowie postanowili zorganizować sobie damskie towarzystwo. W sieci wyszukali anonsy kobiet, oferujących usługi erotyczne z najbliższej okolicy. Wspólnie zdecydowali, że skontaktują się z jedną z nich. Zadzwonili.


- Nawet nie zwróciłem uwagi, że wystukiwany numer jest z tych drogich. Telefon odebrała dziewczyna, która w treści ogłoszenia podała, że mieszka w Sokółce. Włączyłem rozmowę na tryb głośnomówiący. I nie wiem jak to się stało, ale rozmawialiśmy z nią kilkadziesiąt minut - przypomina.

Do spotkania nie doszło, a Michał o atrakcjach minionego wieczoru, rano nawet nie pamiętał. Pamięć mu się odświeżyła, gdy kilka dni później otrzymał rachunek telefoniczny.

Mężczyzna nikogo o jego wysokość nie obwinia, ponieważ w regulaminie strony podana jest informacja z wysokością opłaty za minutę połączenia. Jest zły na siebie, że bez namysłu numer wykręcił. I, że nie zorientował się w porę, że nie dzwoni do dziewczyny z prywatnego ogłoszenia. Bo od takich w sieci aż się roi. Można sobie wybrać towarzyszkę wieczoru mieszkającą tuż obok. Na dowód tego mężczyzna pokazuje nam strony internetowe z ich ofertami.

„Mam 25 lat. Pogodna, zawsze uśmiechnięta, zarażająca pozytywną energią optymistka o delikatnych rysach i rudowłosa poszukuje swojej drugiej połówki. Jestem inżynierem budownictwa. Zawsze kiedy się pojawiam na budowie, wszyscy faceci tam pracujący ślinią się na mój widok. Zgadnij. Moje usta czasami są czerwone, innym razem blado brązowe. Powieki również zmieniają swój kolor, a to wszystko za sprawą wspaniałych kosmetyków, w których się po prostu kocham. Uwielbiam kupować nowe asortymenty, które sprawiają, ze czuje się piękniejsza“ - to jeden z anonsów znaleziony w sieci podpisany jako „subiektywna-kości-1988 z okolic Racewa”. Obok zdjęcie nagiej dziewczyny z rozmazaną twarzą. Jasno dające do zrozumienia, że to oferta erotyczna, a nie matrymonialna. Są też inne anonse. Głównie z Sokółki, ale i z Dąbrowy Białostockiej, a nawet jeden z Reszkowiec. Co ciekawe wszystkie to oferty kobiet, proponujących to samo.

- Jedne umawiają się na seks i chcą za to pieniądze, inne doładowanie do telefonu za kilka chwil rozmowy. A są i takie, które oferują barter, czyli obopólną przyjemność. Na takie jednak trafia się rzadko - mówi nam Michał.

Zapytany o to dlaczego szuka uciech w internecie, odpowiada, że od dłuższego czasu jest sam.

- Jestem mężczyzną, więc swoje potrzeby mam. Domy publiczne to już przeżytek. Teraz włączając wyszukiwarkę bez problemu można znaleźć dziewczynę z najbliższej okolicy, która spełni moje potrzeby. Jest tego tyle, że za każdym razem można umówić się z inną - tłumaczy.

Co ciekawe dodaje, że obecnie handel kobiecym ciałem nie jest podyktowany ich trudną sytuacją materialną.

- Spotykałem się z różnymi kobietami. Większość z nich to młode dziewczyny, które szukają łatwego zarobku. Za godzinę zabawy oczekują od 50 do 150 zł”. To szybki pieniądz. Na spotkania przychodzą zadbane, pachnące, to nie są żadne patologie w porwanych pończochach. Są to często inteligentne dziewczyny, z którymi można nie tylko uprawiać seks, ale też mądrze porozmawiać. Trzeba tylko uważać, by przypadkiem nie nadziać się na ogłoszenie naciągaczy. Tak, jak wpadłem ja - przestrzega na koniec.

Ewa Bochenko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.