Po strzelaninie w Brześciu Kujawskim - podejrzany Marek N. miał materiały wybuchowe w pobliżu domu

Czytaj dalej
Fot. Paweł Czarniak
(GOZ)

Po strzelaninie w Brześciu Kujawskim - podejrzany Marek N. miał materiały wybuchowe w pobliżu domu

(GOZ)

Podejrzany o usiłowanie pozbawienia życia wiele osób Marek N. był przewieziony do prokuratury. Czy będzie wniosek o areszt tymczasowy?

Tą tragedią Brześć Kujawski wciąż żyje. Mieszkańcy zachodzą w głowę, jak to możliwe, że leczony psychiatrycznie Marek N. opuścił zakład zamknięty i znowu zaatakował. Bo jak się okazuje, Marek N. w ubiegłym roku też pokazał, jak potrafi być groźny dla otoczenia. - To było 1 lipca, po godzinie 20 - relacjonowała zdarzenie sprzed kilku miesięcy reporterowi Pawłowi Skrabie Aleksandra Kozłowska, mama 16-latki.

Z relacji mieszkanki Brześćia Kujawskiego wynika, że będący w kominiarce Marek N. siedział w pobliżu budynku szkoły , ale po tym jak któreś dziecko podeszło do niego, żeby zapytać, czy nie trzeba mu pomóc, miał powiedzieć "odejdźcie stąd", po czym wyciągnął ostre narzędzia i ruszył za dziećmi, które zaczęły uciekać. Według jednych mieszkańców Marek N. miał noże, ale inni mówią o maczecie lub maczetach.

W ostatni poniedziałek Marek N. dostał się do szkoły z pistoletem prochowym i materiałem pirotechnicznym. Jak to się stało, że znalazł się wewnątrz budynku? Tego jeszcze nie ustalono. Przynajmniej tak informował wczoraj prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku. - Na pewno nie jest możliwe, żeby głównym wejściem, bo nawet rodzice czekają na dzieci na zewnątrz - powiedział nam Damian Chełminiak, zastępca burmistrza Brześcia Kujawskiego.

Podczas trzeciej godziny lekcyjnej Marek N. zaatakował. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że oddał co najmniej kilka strzałów. Wchodząc wrzucił też petardy hukowe. Broni użył strzelając w kierunku pracownika szkoły - pani sprzątaczki. Od petard ranna została natomiast 11-letnia Oliwia, uczennica szkoły. Na szczęście, obrażenia, które odniosły poszkodowane, nie zagrażają ich życiu.

Młodzież ze szkoły w Brześciu Kujawskim przyznaje, że gdyby nie woźny szkolny - Krzysztof Gorzycki, który obezwładnił szaleńca, mogłoby dojść do większej tragedii. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że po obezwładnieniu, Marek N. uspokoił się. Zarządzona została ewakuacja uczniów. Przybyła policja. Do nocy przeszukiwany był budynek szkoły, żeby sprawdzić, czy Marek N. nie pozostawił na terenie szkoły jakiś ładunków wybuchowych. Ale jak się dowiedzieliśmy, to co Marek N. wniósł na teren szkoły, znajdowało się na szczęście tylko w jego plecaku.

W miejscu zamieszkania Marka N., w miejscowości oddalonej o kilka kilometrów od Brześcia Kujawskiego, odkryto jednak kolejne ładunki wybuchowe oraz narzędzia do ich przygotowywania. Wszystko to zostało decyzją prokuratury zarekwirowane i zabezpieczone.

Czy Marek N. miał zezwolenie na broń? Jak się okazuje, na posiadania pistoletu czarnoprochowego, a takiego użył podejrzany w czasie ataku, zezwolenie nie jest wymagane.

Mieszkańcy: - Marek N. miał problemy ze sobą

Dlaczego Marek N. zaatakował? Mieszkańcy Brześcia Kujawskiego mówią: - Miał problemy ze sobą.

Prokuratura Okręgowa we Włocławku na razie nie ujawnia, jakimi motywami kierował się podejrzany. W miasteczku mówi się, że podobno chciał zaatakować nauczycielkę, którą obwinia o to, że nie zdał do następnej klasy. Ale to przeczy temu, co zdradził nam Wojciech Fabisiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku, że podczas przesłuchania Marek N. przyznał się do tego, że usiłował pozbawić życia wiele osób.

Prokuratura powołała biegłych psychiatrów

Wczoraj przez cały dzień w Prokuraturze Okręgowej we Włocławku w sprawie ataku w brzeskiej szkole kontynuowane były czynności.

Prokuratura powołała między innymi dwóch biegłych psychiatrów , którzy mieli wypowiedzieć się, czy z Markiem N. mogą być prowadzone czynności procesowe, i ewentualnie, czy może przebywać w warunkach tymczasowego aresztowania. Dziś ma być przekazana przez rzecznika prasowego prokuratury informacja w tej sprawie.

Stan zdrowia poszkodowanych wskutek ataku - stabilny

Tymczasem, jak się wczoraj dowiedzieliśmy, zarówno stan zdrowia Oliwki, 11-letniej uczennicy brzeskiej podstawówki, jak i pracownicy szkoły jest stabilny. Dziewczynka przebywa w szpitalu w Toruniu, gdzie została przetransportowana helikopterem ratunkowym. Dzisiaj w planie ma odwiedzić ją burmistrz Tomasz Chymkowski. - Oczywiście, jeśli wyrażą na to zgodę rodzice dziecka - powiedział nam wczoraj włodarz Brześcia Kujawskiego.

Władze Brześcia Kujawskiego planują także udzielenie pomocy finansowej rodzinie dziewczynki. Urząd Gminy we Włocławku zaproponował z kolei pomoc poszkodowanej pracownicy szkoły, która jest mieszkanką gminy Włocławek, a dochodzi do zdrowia we włocławskim szpitalu. Z relacji uczniów wynika, że kobieta została ranna w okolicy obojczyka. Poważniejsze były obrażenia, jakich doznała 11-latka, ale na szczęście, stan zdrowia dziewczynki nie budzi już większych obaw.

Była zapowiedź strzelaniny w szkole?

W sprawie ataku szaleńca pojawił się nowy wątek. Zapowiedź strzelaniny w szkole w Brześciu Kujawskim, której jak wynika z ustaleń, sprawcą był Marek N., pojawiła się wcześniej pod zdjęciem na jego profilu w mediach społecznościowych. Wpis innego użytkownika usunięto, ale dotarły do niego wcześniej PAP i Polskie Radio PiK.

O niepokojącym wpisie poinformowali dziennikarzy Polskiego Radia PiK i PAP uczniowie szkoły. Inny użytkownik popularnego portalu społecznościowego napisał po angielsku pod zdjęciem na profilu Marka N.: „To zdjęcie sprawia, że myślę o strzelaninie w szkole i ludobójstwie w Polsce”. Sprawca miał wówczas odpisać: „To dobrze”. Wpisy te pojawiły się w sieci przed poniedziałkiem.

Co wiemy o podejrzanym Marku N.? Z nieoficjalnych informacji wynika, że w ostatnim czasie wychowywała go matka. Rozstanie z ojcem podobno bardzo przeżył. 18-latek ma dwóch braci. Szkołę, w której doszło do strzelaniny, dobrze znał - wszak jest jej absolwentem. Wiadomo też, że miał problemy z nauką i repetował. Po ataku w lipcu ubiegłego roku miał przebywać w zamkniętym zakładzie aż do lutego br. Wyszedł za wcześnie? To pytanie wciąż zadają sobie mieszkańcy Brześcia Kujawskiego. I większość rozmówców uważa, że nie powinien być pozbawiony specjalistycznego dozoru lekarskiego. - Miejsce dla takich ludzi, którzy zagrażają innym jest w zakładach zamkniętych - powtarzano.

Dzisiaj w brzeskiej szkole mają być wznowione zajęcia lekcyjne. Wczoraj do południa, na prośbę rodziców, z uczniami pracowali psycholodzy. Przyjechało ich aż dziesięciu. Część dzieci mogła też zabrać tornistry, które pozostawiły w budynku szkoły w trakcie poniedziałkowej ewakuacji.

(GOZ)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.