Podlaskie potrzebuje kapitału, ale kapitał nie potrzebuje Podlaskiego

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Maryla Pawlak-Żalikowska

Podlaskie potrzebuje kapitału, ale kapitał nie potrzebuje Podlaskiego

Maryla Pawlak-Żalikowska

Pod względem atrakcyjności inwestycyjnej na 16 województw w Polsce województwo podlaskie zajmuje ostatnie miejsce. Pokazuje to najnowsza - z grudnia 2016 roku - edycja badania przeprowadzonego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Co więcej, autorzy raportu oceniają, że nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie ta sytuacja mogła się zmienić

Wręcz przeciwnie, dodają autorzy badania, dystans, jaki dzieli Podlaskie od przedostatniego w klasyfikacji regionu, zdaje się z roku na rok powiększać.

Wynik tego badania nie jest, niestety, zaskakujący - od lat właściwie jedynym atutem województwa jest wysoki poziom bezpieczeństwa powszechnego. Natomiast jeśli chodzi o pozostałe czynniki atrakcyjności inwestycyjnej - zwłaszcza bezpośrednie, takie jak dostępność komunikacyjna oraz zasoby i koszty pracy - region podlaski znajduje się zazwyczaj na samym końcu - zauważają autorzy raportu.

Najniższa w Polsce dostępność transportowa

Badacze IBnGR przypominają, że w porównaniu z poprzednimi trzema latami, głównie za sprawą relatywnie dobrych efektów funkcjonowania Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w zakresie powstawania nowych miejsc pracy, województwu podlaskiemu udało się przeskoczyć świętokrzyskie i uplasować na 15. miejscu wśród regionów pod względem poziomu rozwoju infrastruktury gospodarczej. Jednak za sprawą inwestycji drogowych i znacznie krótszego czasu potrzebnego na dojechanie z Olsztyna do Warszawy, województwo warmińsko-mazurskie zepchnęło podlaskie na ostatnie miejsce w zestawieniu regionów o najwyższej dostępności transportowej.

Raport ocenia atrakcyjność regionów w trzech sferach: dla działalności przemysłowej, usługowej i high-tech. Ocena jest dodatkowo rozbita na podregiony i wynika z niej, że wszystkie u nas cechuje niska (podregion białostocki), bądź też bardzo niska (łomżyński, suwalski) atrakcyjność inwestycyjna dla działalności przemysłowej. Nasze braki dotyczą wszystkich najważniejszych czynników lokalizacji - od dostępności zasobów pracy, przez dostępność transportową, aż po poziom rozwoju infrastruktury gospodarczej.

- Choć cały region położony jest dość peryferyjnie, jego atutem nie są nawet niskie koszty pracy, pozostają bowiem na przeciętnym poziomie - czytamy w badaniu.

Jeśli chodzi o działalność usługową podregion białostocki charakteryzuje się, według badania, przeciętną w skali kraju atrakcyjnością inwestycyjną. Wśród wszystkich polskich podregionów uplasował się na 27. miejscu. Jego atutami są: wysoka aktywność społeczna mieszkańców, ponadprzeciętny poziom przedsiębiorczości oraz ponadprzeciętna jakość zasobów pracy. Największym mankamentem pozostaje jednak niska dostępność transportowa, związana przede wszystkim ze sporą odległością dzielącą Białystok od najbliższych lotnisk międzynarodowych - na Okęciu i w Modlinie. Pozostałe dwa podregiony znajdują się w trójce najmniej atrakcyjnych w Polsce pod względem inwestycji w branży usług. Powód: niewielkie zasoby pracy i ich niewielka jakość, niska chłonność rynku instytucjonalnego i ... bardzo niska dostępność transportowa.

Zgodnie z raportem żaden z podregionów woj. podlaskiego nie jest też atrakcyjny dla lokowania inwestycji z branży high-tech. Najwyżej sklasyfikowany podregion białostocki zajmuje w ogólnym zestawieniu dopiero 46. miejsce. Inwestorów zniechęcać może przede wszystkim (znowu!) najniższa w Polsce dostępność transportowa, warunkowana głównie brakiem dostępu do lotniska międzynarodowego, niska chłonność rynku instytucjonalnego i niska - z wyjątkiem podregionu białostockiego - jakość zasobów pracy.

Nie ma masy krytycznej, jest masa problemów

Wnioski z tego raportu zaskakujące nie są i pewnie będą się powtarzały. Fakt, naszym największym z wielu problemów jest brak kapitału, który powoduje na przykład, że generalnie... bo są perełki, gdzie płace są atrakcyjne... mamy nisko płatne miejsca pracy i młodzi ludzie stąd wyjeżdżają - analizuje Robert Ciborowski, ekonomista, profesor Uniwersytetu w Białymstoku i rektor tej uczelni. - I tak ucieka nam kapitał ludzki, którego jakością moim zdaniem nie odstępujemy od innych regionów Polski. Dopóki nie będzie tu więcej firm oferujących dobre płace i ścieżki kariery, ten proces będzie trwał. I za rok, pięć, dziesięć przy okazji rankingów oceniających różne płaszczyzny rozwoju gospodarczego naszego regionu, będziemy ciągle powtarzać te same przykre dla nas wnioski.

Niestety, jak ocenia ekonomista, unikalnych w skali kraju „magnesów”, którymi moglibyśmy konkurować z innymi regionami o inwestorów, w Podlaskiem raczej nie mamy.

- W regionach, gdzie rozwijał się od lat przemysł, jest mnóstwo terenów inwestycyjnych. A u nas połowa województwa to obszary chronione, albo ich otulina, gdzie nie ma miejsca na „grube” inwestycje. Trzeba te tereny tworzyć, ale my, żeby tu ściągnąć kapitał, musimy najpierw mieć kapitał, żeby kłaść sieć wodociągową, energetyczną itd. Bo jak się już do nas nawet dojedzie, to trudno o działki z prądem, wodą, gazem - wylicza profesor Ciborowski. - Czyli w XXI wieku mówimy o sprawach, które powinniśmy mieć załatwione 20, 30 lat temu. Gdy mieliśmy dodatkowe środki unijne, to musieliśmy je kierować na linie energetyczne czy asfalt, tak bardzo mieliśmy zaniedbane sprawy podstawowe, w większości regionów już dawno załatwione. Praktycznie od 25 lat mówimy ciągle o tym samym w kontekście atrakcyjności inwestycyjnej regionu! Zastanawiamy się, czy pociąg do Warszawy ma jechać 2 godziny czy 2,5, zamiast myśleć dlaczego jedzie 45 minut zamiast 30! O lotnisku już nie wspomnę...

Autorzy rankingu, który jako powszechnie dostępny wystawia nam tak przykre świadectwo, także podsuwają czytelnikom podobną ocenę jak profesor Ciborowski. Pisząc o najmniej atrakcyjnych regionach zauważają: „Ich pozycja jest przede wszystkim konsekwencją długofalowych procesów społeczno-gospodarczych. Niska intensywność urbanizacji i uprzemysłowienia w okresie, w którym procesy te dokonały głębokich przekształceń w wielu regionach europejskich i niektórych polskich, nie pozwoliła na wykształcenie się odpowiedniej „masy krytycznej” (korzyści skali i aglomeracji) w zakresie najistotniejszych zasobów dla dużych inwestorów”.

Inwestora trzeba tu dopieścić

Wspomniany najnowszy raport dotyczący atrakcyjności inwestycyjnej regionów szczególną uwagę zwraca na obecność kapitału zagranicznego w województwach w 2015 roku. W podlaskim było wtedy jedynie pięciu inwestorów zagranicznych, którzy zainwestowali więcej niż 1 mln dolarów. Autorzy badania podkreślają, że po pierwsze nie można wskazać na ich specjalizację wjakiejkolwiek branży, a po drugie - ponieważ było ich bardzo mało (najmniej w Polsce) - nie doszło dzięki nim dowzmocnienia zidentyfikowanych w regionie tzw. inteligentnych specjalizacji. Mimo że niektóre z tych inwestycji zagranicznych miały miejsce w sektorze medycznym czy przemyśle rolno-spożywczym, które do tych specjalizacji Podlaskiego należą.

Pięciu inwestorów zagranicznych to najmniejsza w Polsce liczba, której nie ma nawet co porównywać z charakteryzującą woj. mazowieckie (1048 inwestorów zagranicznych), ale daleko jej też do sytuacji z pozostałych województw Polski Wschodniej: w lubelskim takich inwestorów jest bowiem 21, w świętokrzyskim 25, w warmińsko-mazurskim 32, a w podkarpackim 49.

Jak widzimy z codziennej obserwacji, dużo mocniej odciskają tu swoje piętno polskie, czy wręcz regionalne firmy: Grupa Mlekovita, Mlekpol, Pronar Narew, SaMASZ, Malow, Forte... - My wcale nie powinniśmy szukać tylko inwestorów zagranicznych - podchwytuje ten wątek rektor Uniwersytetu w Białymstoku. - Dajmy lepsze warunki tym, którzy już tu są lub są gdzieś w Polsce.

Zgadza się z tym Andrzej Parafiniuk, prezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego. - Raport dotyczy atrakcyjności inwestycyjnej dla form zagranicznych, ale tak naprawdę czynniki badawcze, według których oceniane były regiony, brane są pod uwagę przez każdego inwestora. Zarówno zagranicznego, jak i krajowego. Kapitał inwestycyjny różni się tylko kolorem waluty, jaka inwestowana może być w naszym regionie - podkreśla prezes Parafiniuk.

Województwu podlaskiemu, jak zwracają uwagę autorzy rankingu, przez chwilę pewną przewagę dawały obszary specjalnej strefy ekonomicznej. - Ja akurat nie jestem jej zwolennikiem, bo np. w Białymstoku nie przyciągała specjalnie nowych inwestorów, tylko skutkowała przeprowadzkami firm z terenów pobliskich na te z przywilejami podatkowymi - przypomina Robert Ciborowski. - Tymczasem moim zdaniem na terenie całego województwa powinny być warunki korzystniejsze niż gdzie indziej w kraju. Łatwiejszy dostęp do nieruchomości... Sprawniej udzielane pozwolenia na budowę... Dobrze obsłużony jeden inwestor przyciągnie kolejnych. Zła atmosfera, złe doświadczenia też idą od razu w Polskę i tworzą zły klimat.

- Nam potrzebne jest prowadzenie inwestorów wręcz za rękę i bycie otwartym tak samo na małych, jak na dużych dzięki sprawnie działającemu mechanizmowi ich obsługi - dodaje ekonomista. - A teraz tego nie widać. W rolniczej Bawarii władze mając duży zasób nieruchomości gotowe były dzierżawić je za jedną markę, żeby przyciągnąć ludzi gotowych wykładać pieniądze na inwestycje.

Zwłaszcza, zwraca uwagę ekonomista, że skoro terenów możliwych do przekształcenia w inwestycyjne nie mamy w regionie zbyt dużo, to powinniśmy sprawnie nimi zarządzać w ramach spójnej polityki regionalnej.

Andrzej Parafiniuk podkreśla, że infrastruktura gospodarcza to mający wpływ na atrakcyjność inwestycyjną obszar, który w istotnej mierze zależy od nas samych: - Tymczasem gdyby nie SSE w Suwałkach i generalnie podstrefy różnych stref, to poza Białymstokiem i kilkoma przypadkowymi lokalizacjami nie mielibyśmy nic do zaoferowania potencjalnym inwestorom - potwierdza obserwacje profesora Ciborowskiego prezes Fundacji. - I nie ma co usprawiedliwiać naszej słabej aktywności wobec inwestorów faktem, że trudno promować tereny, których prawie nie ma. Bo nawet jeśli mamy ich mało, to tym bardziej trzeba zrobić wszystko, by nie leżały odłogiem. Zaangażować do tego wszelkie możliwe siły i skoordynować ruchy. Inaczej każdy stara się jak może, a i tak nic z tego nie wychodzi.

A w sprawie powracającej w raporcie jak bumerang fatalnej oceny naszej dostępności komunikacyjnej prezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego dorzuca: - Można powiedzieć, że tu nic nie zależy od nas, bo decyzje są krajowe. I to prawda, ale dotycząca jedynie dróg krajowych i kolei, gdzie przez lata nikt nas nie „ocalił od zapomnienia”. Ponadto sprawa braku połączenia lotniczego, które według badania ma ogromny wpływ na atrakcyjność, to już w bardzo dużej mierze nasza nieudolność.

- Ten raport - mówi o wynikach badania Andrzej Parafiniuk - jest dla naszej gospodarki jak papierek lakmusowy zabarwiony na czerwono. Pokazuje, że więcej tu mamy kwasów niż byśmy chcieli.

Śląsk na czele

W badaniu IBnGR zdecydowanym liderem pod względem atrakcyjności inwestycyjnej jest województwo śląskie. Jego największymi atutami są zasoby pracy, drugi największy w Polsce rynek zbytu, bardzo wysoka aktywność regionu wobec inwestorów, a także bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura gospodarcza oraz społeczna.

Na podium znalazły się jeszcze województwa dolnośląskie oraz mazowieckie. Pierwsze z nich cechuje się m.in. bardzo dużą aktywnością względem inwestorów, a także najlepiej w Polsce rozwiniętą infrastrukturą gospodarczą. Z kolei zalety woj. mazowieckiego to przede wszystkim bardzo wysoka dostępność transportowa oraz największy w kraju rynek zbytu. Pozycja tego regionu mogłaby być wyższa, gdyby nie najwyższe w skali Polski koszty pracy.

Wysoką atrakcyjnością inwestycyjną cechują się w Polsce województwa: małopolskie, wielkopolskie, oraz zachodniopomorskie. W klasie regionów o niskiej atrakcyjności znalazły się województwa: kujawsko-pomorskie, lubuskie oraz podkarpackie. Natomiast w klasie województw o najniższej atrakcyjności (poza podlaskim) jest jeszcze świętokrzyskie, lubelskie i warmińsko-mazurskie.

Maryla Pawlak-Żalikowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.