Post, kyćki i śmiguśny poniedziałek, czyli jak to dawniej we wsi bywało...

Czytaj dalej
Fot. Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek

Post, kyćki i śmiguśny poniedziałek, czyli jak to dawniej we wsi bywało...

Krystyna Trzupek

90-letnia Rozalia Rapciak z Poręby Górnej jest skarbnicą tradycji i zwyczajów świątecznych. Kobieta pięlęgnuje je do dnia dzisiejszego, i skrupulatnie przekazuje je swoim wnukom.

W małej chatce w Porębie Wielkiej, niedaleko Gorczańskiego Parku Narodowego, wydaje się jakby czas zastygł w miejscu. W progu domu radosnym powitaniem: ,,Gość w dom, Bóg w dom” wita nas gospodyni - 90-letnia Rozalia Rapciak i serdecznym gestem zaprasza do środka.

Wewnątrz w izdebce ciepło od ognia strzelającego w chlebowym piecu. Ze ścian z obrazu spogląda młoda Rozalka z mężem w dniu ślubu, obok na świętych obrazach Pan Jezus z Najświętszą Panienką błogosławią gościom i domownikom.

Święconka oraz śmiguśne rozterki wiejskich panien

- Dawniej w Wielkim Poście to nawet jak ktoś nie chciał pościć, to musiał, bo taka była bieda - zaczyna swoją opowieść pani Rozalia.

Najważniejsze przygotowania do świąt zaczynały się dzień przed Niedzielą Palmową (czyli już jutro). Wtedy gospodarze robili palmy z gałązek wierzbowych, tzw. ,,kyćki”.

Rozalia Rapciak: Odkąd żyję, zawsze w Wielki Piątek poszczę o chlebie i wodzie...

Po poświęceniu, w niedzielę robiło się z nich krzyżyki, które wbijało się na rogu każdego pola. Zwyczaj ten miał zapewnić obfite plony.

90-latka ma w sobie optymizm i poczucie humoru. -Trzeba cieszyć się każdym dniem - mówi
Krystyna Trzupek 90-latka ma w sobie optymizm i poczucie humoru. -Trzeba cieszyć się każdym dniem - mówi

W Wielkim Poście ze ścian znikały wszelkie ozdoby, które były w domu a zwłaszcza ręcznie robione kwiaty z bibuły, którymi przystrajano święte obrazy w święta Bożego Narodzenia.

- To był czas umartwienia, więc na bok trzeba było odstawić skrzypce i harmonię - zaznacza 90-latka.

Wielki Piątek to tradycyjny post o chlebie i wodzie.

- Mimo swoich 90-lat ani razu nie zjadłam nic więcej prócz kromki chleba - podkreśla kobieta.

W Wielką Sobotę wszyscy śpieszyli, by poświęcić pokarmy. Do koszyka oprócz chleba, kiełbasy, chrzanu, masła i czosnku wkładało się także dwa ziemniaki do sadzenia.

- Kładło się je zawsze pod pierwsze skiby w rzędzie - opowiada pani Rozalia.

- Jak wyrosną, to otaczałam je patykami, żeby podczas wykopków jako pierwsze do piwnicy wsadzić - dodaje.

Poświęconą wodą kropiło się obficie także zboże do siewu.

90-latka ma w sobie optymizm i poczucie humoru. -Trzeba cieszyć się każdym dniem - mówi
Krystyna Trzupek W domu kobiety do dziś na święta przystrajają święte obrazy ręcznie robionymi kwiatami

- U nas w domu nigdy nie wolno było nic zjeść ze święconki, trzeba było czekać do niedzieli, choć dzieci zawsze coś tam skubnęły, jakiś kawałek kiełbasy czy jajka - nadmienia. Najtrudniej było dzieci odgonić od babki świątecznej, pieczonej raz do roku z kupnej mąki - dodaje.

W Wielkanoc obowiązkowo o świcie każdy śpieszył na rezurekcję. Z niedzielnego obiadu koniecznie trzeba było coś zostawić na talerzu, żeby się ze zwierzętami podzielić.

Wieczorem chłopcy na palcach odliczali godziny do śmiguśnego poniedziałku.

Jak we wsi była urodziwa panna, to w lany poniedziałek nie było na niej suchej nitki

- Jak której panny się nie oblało, to był dla niej wielki powód do strapienia. A jak która była wyjątkowo urodziwa, to suchej nitki na niej nie było - podkreśla 90-latka z uśmiechem.

- Mój Boże, to były piękne czasy, zawsze było tyle uciechy, a wody w chałupie po kostki - wspomina 90-latka ze wzruszeniem.

Bóg, radość i uczciwość - receptą na długie zdrowie

Staruszka mimo dostojnego wieku ma w sobie wiele energii. Już planuje przedświąteczne porządki.

Jaki jest przepis na długie życie, humor i zdrowie - pytamy?

- Recepta jest prosta. Trzeba żyć uczciwie, z Panem Bogiem, cieszyć się każdy dniem i z krzywdy ludzkiej nigdy się nie spowiadać - odpowiada kobieta.

Krystyna Trzupek

Krystyna Trzupek – Absolwentka informacji naukowej i bibliotekoznawstwa, diagnozy i terapii pedagogicznej i historii. Dziennikarka i felietonistka ,,Gazety Krakowskiej". Moją pasją jest fotografia i umiejętność ,,czytania między wierszami". Prywatnie jesieniara, uzależniona od aromatu świeżej kawy. 

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.