Prokorym: Tych, którzy przechodzą na dobrą stronę mocy, zawsze będę witał z otwartymi ramionami

Czytaj dalej
Fot. UMWP Białystok
Andrzej Matys

Prokorym: Tych, którzy przechodzą na dobrą stronę mocy, zawsze będę witał z otwartymi ramionami

Andrzej Matys

– Przez pięć i pół roku kierowałem Radą Miasta Białystok i uważam, że zdobyte przy tym doświadczenie będzie bardzo przydatne. Do mojej nowej roli podchodzę skromnie i z wielką pokorą – podkreśla nowy marszałek województwa podlaskiego Łukaszem Prokorym.

Jak marszałek Łukasz Prokorym odnajduje się w nowej roli i w nowym miejscu. Przestrzeń wręcz loftowa, a i świat widziany z dziesiątego piętra wygląda inaczej?

Przyznam, że wtorkowy wybór sejmiku województwa nie był do końca rzeczą oczywistą. Był pewną niespodzianką i dużym zaskoczeniem, bo arytmetyka polityczna mogła wskazywać na to, że rozwiązanie może być inne. Dzisiaj jest mój drugi dzień pracy jako marszałka województwa (rozmawiamy w czwartek – przyp. red.), więc dopiero poznaję tematy i sprawy, które dzieją się w urzędzie. Ze współpracownikami z zarządu województwa analizujemy podział kompetencji, bo są to początkowe zadania przypisane marszałkowi.

Chce pan powiedzieć, że nic pan nie wiedział o negocjacjach z dwojgiem radnych, które prowadził szef podlaskiej Platformy? Te dwa głosy były wam potrzebne jak tlen.

Oczywiście. Wynik wyborów samorządowych i podział mandatów w radzie tworzył pewien pat polityczny – można powiedzieć, że taki remis 15:15 – i zmusił radnych do rzeczowej dyskusji, która odbywała się pod groźbą przeprowadzenia kolejnych wyborów. A to nie tylko dodatkowe wydatki dla budżetu województwa, ale jeszcze większa niepewność o wynik głosowania. Już kwietniowe wybory miały – w stosunku do parlamentarnych – frekwencję niższą o 25 proc., więc ta w ponownym głosowaniu byłaby jeszcze niższa. Dlatego przez miesiąc rozmawialiśmy, a reżyserem tych rozmów był poseł Krzysztof Truskolaski. I należy mu się uznanie za to, że tak dobrał politycznych aktorów i tak rozpisał role, że wizja współpracy władz województwa z władzami państwa, aby środki z Krajowego Planu Odbudowy wpłynęły do Podlaskiego jak najszerszą rzeką, znalazła w sejmiku 16 zwolenników.

A można już dziś zakładać, że wariant, który wygrał 7 maja i zapewnił radnym KO, PSL i PL2050 przewagę we wszystkich głosowaniach jest większością stabilną?

W mojej ocenie jest to większość bardzo stabilna. Rozpoczynamy nową kadencję sejmiku z wielkimi nadziejami, zaufaniem i szacunkiem do siebie. Jestem przekonany, że jeśli tymi zasadami będziemy się kierowali przez pięcioletnią kadencję, to ta większość utrzyma się bez najmniejszych problemów. Uważam też, że jeśli inni radni zobaczą, jak dobrze wypada współpraca władz państwa i władz województwa, że skutkuje rozwojem regionu i poprawą sytuacji mieszkańców, też zechcą nasze działania wspierać.

Krótko po tym, gdy został pan wybrany na marszałka, z sali sejmiku zniknął szef podlaskiego PiS Jacek Sasin. W mediach społecznościowych nazwał on dwójkę radnych z listy PiS, którzy was poparli, "zdrajcami".

Przed godziną 12, gdy siedziałem w sali sejmiku, nie byłem jeszcze pewny rozstrzygnięcia głosowań, bo jednak było wiele niewiadomych i więcej znaków zapytania niż tzw. pewniaków. Kiedy jednak zobaczyłem wchodzącego na salę obrad Jacka Sasina, zaświtała mi myśl, że to człowiek, który jest symbolem wielu porażek rządu PiS, jak np. wybory kopertowe czy elektrownia Ostrołęka. Pomyślałem więc, że nie może on w sejmikowych głosowaniach przynieść swojej partii szczęścia i dopiero wtedy poczułem, że to wszystko będzie miało pozytywny efekt. I tak się stało.
A wracając do osób, które nas poparły: wszystkich, którzy przechodzą – używając filmowego terminu – na dobrą stronę mocy, zawsze będę witał z otwartymi ramionami. Wicemarszałków Wiesławę Burnos i Marka Malinowskiego nazywam osobami odpowiedzialnymi. Wynik wyborów wskazywał, że ktoś z którejś strony musi gdzieś przejść, bo inaczej czekają nas powtórne wybory. I właśnie oni podjęli decyzję, na pewno dla nich bardzo trudną, ale pokazującą ich odpowiedzialność za losy województwa podlaskiego.

Zamierza pan przeprowadzić audyt dokonań poprzedniej władzy, by wiedzieć, co zostawiła po pięcioletniej kadencji?  

Jako zarząd województwa taki audyt na pewno zaplanujemy. Myślę, że jest to coś normalnego, naturalnego i zdrowego. Nowy zarząd województwa musi wiedzieć, w jakim stanie poprzedni zarząd zostawia urząd i region. Jeśli chodzi o projekty, które stworzyli nasi poprzednicy i które rozpoczęły swoje funkcjonowanie, decyzje będziemy podejmowali w oparciu o opinie całej naszej drużyny politycznej, także ze wszystkimi radnymi. Oczywiście, mieszkańcy zostaną o tym poinformowani.

Na sesjach sejmiku bywają też dyrektorzy z urzędu marszałkowskiego. Gdy już było wiadomo, jaki jest skład nowych władz, niektórzy mówili, że idą pakować kartony, bo będzie czystka. Będzie?

Prawdą jest, że marszałek województwa jest szefem urzędu i pracodawcą. O ewentualnych decyzjach dany pracownik zostanie poinformowany w bezpośredniej rozmowie ze mną. Na pewno nie przez media.

Andrzej Matys

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.