Radio Maryja, forteca, która otwiera się tylko na swoich

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Katarzyna Janiszewska

Radio Maryja, forteca, która otwiera się tylko na swoich

Katarzyna Janiszewska

Radio Maryja rozpoczęło nadawanie programu radiowego 25 lat temu, dokładnie 9 grudnia 1991 roku, działając na początku jako stacja lokalna na terenie Torunia i Bydgoszczy. Dziś jest rozgłośnią religijną o największym zasięgu w Polsce. Część emitowanych w radiu audycji pokrywa się z równoległą transmisją w Telewizji Trwam.

Radio Maryja słucha. Przytula do serca starszych i samotnych. Pomaga potrzebującym. Rozumie wykluczonych. Oferuje spokój, modlitwę i wyciszenie. Tworzy więź. Przez wykluczenie ją tworzy. Jesteśmy my i obcy. Nie przyjmuje cudzych racji. Nie wchodzi w dyskusje. Rządzi i dzieli Ojciec Dyrektor. Manipuluje. Ma swój legion „wojowniczych moherów”...

Poza tym radio ma się dobrze. Właśnie obchodzi 25 lat istnienia.

Radio nadaje

Wszystko zaczęło się zimą, w Toruniu. W mroźny poranek 9 grudnia z głośników popłynęło do słuchaczy ciepłe „Szczęść Boże”. Radio Maryja zaczęło nadawanie. Dyrektorem pierwszej polskiej rozgłośni religijnej został redemptorysta, o. Tadeusz Rydzyk. W dokumentach będzie od tej chwili figurował jako „jednoosobowy organ nadzorczy, jednoosobowy organ zarządzający i jednoosobowy organ kontrolny RM”.

Pochodzi z Olkusza, z ubogiej, robotniczej rodziny. Na początku swojej kariery pracował jako katecheta w Toruniu, Szczecinku, Krakowie. Uwielbiany przez młodzież. Postępowy technicznie i ideowo, grał na gitarze, jeździł na wycieczki. W pewnym momencie zniknął - to jeden z bardziej tajemniczych wątków jego biografii.

Przełożeni nałożyli na ojca Tadeusza karę suspensy za tę niesubordynację. Odnalazł się w Niemczech. Tam pracował jako kapelan w klasztorze żeńskim w Oberstaufen. Podczas pobytu w diecezji augsburskiej był częstym gościem lokalnej rozgłośni Radio Maria International (niemieckie media zarzucały jej emisję ksenofobicznych i agresywnych treści), poznawał radiową kuchnię.

W 1990 r. wraca do kraju, odmieniony. Z ideą stworzenia radia. Już wie, jak to się robi. Nie ma jeszcze pieniędzy. Ale na jego drodze szybko pojawia się pierwszy poważny sponsor: Angelo Iwano Pietrobelli, Włoch, były konsul w Niemczech. Rusza budowa medialnego imperium.

Dziś słuchalność Radia Maryja nie przekracza 3 proc. To nadal medium niszowe. Ale opiniotwórcze z uwagi na to, do jakich środowisk mówi. Słuchają go duchowni. A ci mają dwa potężne narzędzia oddziaływania na ludzi: ambonę i konfesjonał.

- Ojciec Rydzyk jest jak Adam Michnik. Tylko na drugim biegunie - mówi Stanisław Michalkiewicz, prawicowy publicysta. - Szybko zdał sobie sprawę, że najważniejsze jest nie to, kto jest posłem, zasiada w rządzie, ale to, kto trzyma w ręce narzędzia do formowania umysłów. Czyli media. Dlatego Michnik go tak nie lubi: bo ojciec Rydzyk jest dla niego konkurencją.

Fenomen

Radio Maryja przygarnie, utuli, pomoże. Kontaktuje ludzi ze sobą: ktoś ma pralkę i chce oddać, a ktoś inny akurat pralki potrzebuje. Oferuje wspólną modlitwę. I nie jest już tak samotnie, nawet gdy dzieci za granicą i nie ma siły, by samemu wyjść z domu. Radio doradzi, podpowie, ma w programie audycje dla młodych, dla rodziców i małżonków, porady psychologa i pedagoga.

To pierwsze medium w Polsce, które wprowadziło interaktywność. Każdy może zadzwonić i zaprezentować na antenie swoje poglądy, porozmawiać z gośćmi i redaktorami, zadawać pytania. Albo po prostu się wygadać.

- W polskich mediach za sprawą Moniki Olejnik zapanowała taka maniera, że gości się przesłuchuje, zamiast z nimi rozmawiać - zauważa Michalkiewicz. - Zaproszono mnie kiedyś do Superstacji i dziennikarka zaczęła mnie strofować, że nieprawidłowo odpowiadam. Radio Maryja zaprasza gościa i pozwala mu mówić. Słuchacz może się dowiedzieć, jakie ten ktoś ma poglądy i sam je ocenić. Podczas mojego pierwszego wystąpienia w RM przez godzinę mówiłem to, co chciałem. Aż mi się wątek skończył. Tutaj nie rozsmarowuje się człowieka na podłodze, że jest głupi.

To radio bezpieczne dla słuchacza. Brakuje w nim konfliktu, i to się wielu ludziom podoba. Słuchają go ci, co nie załapali się na „atmosferę” dzisiejszych mediów, gdzie ma być szybko, sprawnie, dosadnie. Chcą w radiu odnaleźć spokój, mrugnięcie okiem: jesteśmy razem, sami swoi.

- Istnieje grupa ludzi potrzebująca radia modlitewnego - podkreśla prof. Wiesław Godzic, medioznawca. - To ludzie starsi, osamotnieni, chcą poczuć z kimś więź. I RM buduje więź, tyle tylko, że przez wykluczenie: są swoi i obcy. Nie próbuje przekonać do swoich racji, nie wchodzi w dyskusje. Ma wiernych wyznawców, gotowych bronić go własną piersią. To grupa dość wojownicza. Katolicy mają nieść wiarę, innych do niej przekonywać. I użytkownicy RM tak robią. Są przekonani, że na świecie panuje konflikt. Ale nie chcą patrzeć na tę drugą stronę barykady. Jeśli ktoś na pytanie: czy świat wokół ciebie jest groźny, obcy, odpowiada „tak”, niech się nastroi na Radio Maryja.

Do kogo mówi to radio?

Statystyczny słuchacz Radia Maryja ma między 50 a 60 lat, wykształcenie średnie i przeważnie jest kobietą z prowincji. To stereotyp. Bo radiu przybywa ludzi młodych, są wśród nich również osoby wykształcone, z tytułami naukowymi, światowe, z wyższego szczebla drabiny społecznej.

Prof. Godzic: Nie wydaje mi się, aby zabiegany menedżer średniego szczebla słuchał Radia Maryja. A może właśnie tak? Bo szuka innego tonu, spokojnego głosu, strefy wolnej od reklam, jazgotu. Treść jest tu mniej ważna, liczy się forma.

- To radio ludzi, którym przez lata nie odpowiadał kierunek zmian w Polsce, wykluczonych z debaty na ten temat - zaznacza Tomasz Terlikowski, publicysta i działacz katolicki. - Po 1989 roku pewnych opinii, poglądów nie dopuszczano do mediów głównego nurtu. Gdy wchodziliśmy do Unii, można było być superentuzjastą albo tylko entuzjastą. Można było być tylko „za” reformą Balcerowicza i przyspieszeniem prywatyzacji. W RM można było mówić to, co naprawdę się myśli. I nie mieć poczucia, że się jest ciemnotą, nieudacznikiem.

Adam Szostkiewicz, publicysta: Po 1989 roku zmieniliśmy ustrój i dla wielu to było traumatyczne doświadczenie. Całe życie przeżyli w socjalizmie. Nie mogli się odnaleźć w nowej Polsce. Nie czują się dobrze w świecie otwartych granic, wolności, również obyczajowej. Nie pasuje im nowy styl życia, bo przez lata przywykli do innego. Ale nie było siły docierającej do nich, więc milczeli. Siedzieli przerażeni, sfrustrowani. A gdy pojawiło się radio mówiące ich głosem, przyłączyli się do niego. Ale przecież nie było jakiegoś tajemniczego liberalnego społeczeństwa, które by usiadło i ustaliło, że taką grupę wykluczamy.

Słów kilka o polityce

Element polityczny w Radiu Maryja jest bardzo wyraźny. O. Rydzyk szybko się zorientował, że radio może być wykorzystywane jako instrument propagandy, do zdobywania poparcia. Próbuje zawłaszczać polityków: ten jest nasz, ten obcy. Jeśli polityk lubi RM, odwdzięczy mu się „lubieniem”, czyli głosem w wyborach. Steruje. Podpowiada, jak Polak katolik powinien głosować.

- Radio Maryja to dla mnie trudny temat - nie kryje bp Tadeusz Pieronek. Jako sekretarz generalny konferencji Episkopatu Polski, 25 lat temu podpisywał umowę potwierdzającą wolę, by takie medium powstało. - Wtedy wydawało się bardzo potrzebne. Choć od samego początku pojawiały się pewne kłopoty, podejrzenia, wątpliwości. Wierzyłem, że uda się je wyprostować. Nie udało się. To wielkie dzieło, ma olbrzymi wpływ na pobożność. Ale gdyby odciąć je od polityki, byłoby jeszcze lepiej. Radio katolickie powinno trzymać się od polityki jak najdalej. Każde media zajmujące się polityką, dzielą. Dbając o jednych, zapominają o innych. A Kościół nie ma w tym interesu, powinien zawsze łączyć.

Ale z drugiej strony, ktoś wreszcie mówi otwartym tekstem, że katolicy też mają poglądy polityczne i prawo ich prezentowania w przestrzeni publicznej. Że mogą one być inne niż liberalne czy lewackie. Polityka jest zjawiskiem bardzo ważnym w życiu wielu ludzi. Czy jest w tym coś złego, że katolickie radio zajmuje się również nią?

- Mamy prawo się angażować i nie potrzebujemy zgody TVN-u, „Gazety Wyborczej”, ani moralnego przewodnictwa Adama Michnika - mówi Terlikowski. - W międzywojennej Polsce gigantyczny sukces medialny odniósł o. Maksymilian Kolbe. Prowadził gazetę, próbował założyć radio. Też budził kontrowersje. Dla ówczesnej liberalnej inteligencji był tak straszny, jak dziś o. Rydzyk. Jego Niepokalanów był uważany za ciemnogród, synonim zacofania. A przecież wychowywał miliony ludzi, kapłanów, założył seminarium duchowne.

Lider

Wydaje się, że o. Rydzyk idzie podobną drogą. Nie poprzestał na radiu. Zbudował medialne imperium dysponujące własnymi terenami, budynkami, nowoczesnym wyposażeniem technicznym. Jest więc Telewizja Trwam, „Nasz Dziennik”, Fundacja Lux Veritatis, Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Fundacja „Nasza Przyszłość” posiada wydawnictwo i tworzy sieć księgarń. Wokół radia powstał społeczny ruch „Rodzina Radia Maryja”.

O. Rydzyk szybko zdał sobie sprawę, że liczy się to, kto ma narzędzie do formowania umysłów. Czyli media

Ma talent biznesowy, menedżerski. To celebryta. Ma w sobie coś niezidentyfikowanego, niemożliwego do wychwycenia. Co jednych odrzuca, ale znaczna część mu się poddaje. Ludzie albo go kochają, albo nienawidzą. Nie przejdziesz obok obojętnie, musisz zaprezentować jedną z krańcowych postaw.

- Ma wyraziste poglądy, które nie wszystkim się podobają - przyznaje Michalkiewicz. - Ale w dobie, kiedy większość na wszelki wypadek nie ma żadnych poglądów, ja to cenię. Osoby charyzmatyczne mają to do siebie, że są kontrowersyjne.

Charyzmatyczny lider. Niezaprzeczalny przywódca. Ma genialne wyczucie radia. Wie, jak mówić, by ludzie chcieli go słuchać. Potrafi wyczuć odbiorcę, jego najgłębsze potrzeby i zaspokoić je. Przygarnia tych, którzy czują się odrzuceni, niechciani.

- Wiele rzeczy się udaje, choć często na granicy prawa - zauważa prof. Godzic. - Na o. Rydzyka wielu powinno się obrazić. W jego wypowiedziach pobrzmiewają wątki rasistowskie, ksenofobiczne. Ale to taki swój chłop. Polska jest chłopska, chłopskie korzenie ma większość z nas. Kto będzie naśladował panów? O. Rydzyk powie coś dosadnie, przaśnie, że miejsce kobiety jest w kuchni, klepnie przy tym po ramieniu. Nikt się nie przyzna, może ktoś się oburzy, ale tacy jesteśmy.

Niejasności poszły w kąt

Politycy chcą dobrze żyć z o. Rydzykiem. Między braćmi Kaczyńskimi a duchownym przez lata wiało chłodem. A już najbardziej atmosferę zmroziło wystąpienie Ojca Dyrektora przed studentami: „Ty czarownico! Ja ci dam!” - mówił do prezydentowej, która opowiedziała się za niezaostrzaniem ustawy antyaborcyjnej. Z czasem Jarosław Kaczyński musiał przełknąć tę gorzką pigułkę. Nie może nie liczyć się z tak wielką siłą polityczną. Na 25-leciu RM pojawili się najważniejsi przedstawiciele rządu, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele.

Wielu zarzuca rządowi, że kupuje poparcie Ojca Dyrektora. Strumień pieniędzy płynie do Torunia nieprzerwanie. Od lat powraca temat zorganizowanej przez radio zbiórki na Stocznię Gdańską (nigdy nie rozliczono, ile pieniędzy zebrano i co się z nimi stało), źródeł finansowania radia, które w większości są niejawne i niejasne. Tego, że na antenie prezentowane są poglądy, którym daleko do głoszonej przez naukę Kościoła miłości bliźniego i tolerancji.

- Dziś o. Rydzyk ze swoim medialnym imperium znalazł się w głównym nurcie politycznym i życia publicznego - zauważa Szostkiewicz. - Jest nietykalny. Wychwalany i nobilitowany za swoje działania. Zmienił się rząd, zmieniła się oficjalna narracja. Teraz już na pewno nie będzie miejsca na wyjaśnienie zagadek, kontrowersji, roli o. Rydzyka w polskim katolicyzmie. To, że popadł w głęboki konflikt z Glempem, że w jego wypowiedziach pojawiają się wątki antysemickie, schodzi na plan dalszy. Ciemną stroną jego sukcesu nikt już nie będzie się zajmował.

Prof. Godzic dodaje: RM jest monolitem, przez 25 lat udało mu się nie zmienić. To forteca, która nie wpuszcza obcych. Ale antropolodzy mówią, że wygra ten, kto się sprawnie adaptuje do nowej rzeczywistości. Coś, co pozostaje niezmienne, z czasem się wyjaławia. RM nie straci samo z siebie słuchaczy. Musiałoby pojawić się coś nowego, co stanowiłoby wobec niego alternatywę. Cały czas czekam na Radio Maryja bis.

Katarzyna Janiszewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.