Rozmowa z prof. Michałem Kondratiukiem, językoznawcą

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Urszula Kropiewnicka

Rozmowa z prof. Michałem Kondratiukiem, językoznawcą

Urszula Kropiewnicka

Gwara miejscowa np. białoruska, ukraińska, czy inne z natury rzeczy lub też polskie gwary, ulegają zmianom. Przyczyną tego jest zdobywanie średniego i wyższego wykształcenia przez młode pokolenie – ocenia prof. zw.. dr. hab. Michał Kondratiuk, językoznawca.

Jest Pan dobrze znany naszym czytelnikom, bo od początku 2015 r. do czerwca 2016 r. na łamach „Gazety Współczesnej” współtworzył Pan, razem z Dorotą Naumczyk, cykl artykułów, w których analizowane były nazwiska, imiona i nazwy miejscowości. Czy z sentymentem wspomina Pan te twórcze działania?

Wspominam z jednej strony z dużym sentymentem, a z drugiej strony z napięciem nerwowym, bo musieliśmy na czas przygotować odpowiedzi na pytania czytelników. Rozumiałem jednak, że ta praca jest owocna, ponieważ już w pierwszych trzech dniach po zamieszczeniu wywiadu ze mną, napłynęło do redakcji ponad sto pytań mailowych, telefonicznych i listowych. Ucieszyło mnie tak duże zapotrzebowanie czytelników, którzy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej m.in. o nazwach swoich miejscowości, ich etymologii i czasie powstania.

Pana najnowsza książka pt. „Kultura materialna wsi białostockiej i jej zmiany w świetle gwar ludowych XX w.” liczy aż 400 stron. Czego czytelnik może się dowiedzieć?

Może zapoznać się z istniejącymi dawniej na naszym obszarze gwarami oraz kulturą materialną i duchową mieszkańców regionu. Publikacja zawiera też rysunki, które przedstawiają m.in. wygląd niegdysiejszych chat, ogrodzeń. Dotykam także tematyki codziennego życia: przędzenia, tkactwa, mielenia zboża i uprawy roli, pokazuję chociażby jak czerpano wodę ze studni. Podstawą książki jest słownik gwary wsi Nomiki w gminie Sokółka, sporządzony przez prof. Stanisława Glinkę pochodzącego ze wsi Janki Młode koło Ostrołęki. Co ciekawe, prof. Glinka był z wykształcenia matematykiem i fizykiem! Ta część książki zawiera wykaz nazw gwarowych, zapisanych w formie fonetycznej, objaśnionych w języku polskim i uzupełnionych odpowiednikami języka białoruskiego.

Jest pan autorem ponad 200 publikacji, w tym książek poświęconych przede wszystkim gwarom Białostocczyzny. Materiał zbierał pan jeżdżąc po podlaskich wsiach...

Początkowe wyprawy do wybranych wsi odbywały się pieszo. Kolejne były na rowerze, a następnie podróżowałem motocyklem. Gdy wyjeżdżałem na badania, miałem skierowanie od władz wojewódzkich i powiatowych z prośbą o pomoc i wsparcie w gromadzeniu materiału. Pamiętam jak we wsi Krasne (w dawnym pow. dąbrowskim) zgłosiłem się do sołtysa z prośbą o zakwaterowanie i informację o mieszkańcach w podeszłym wieku. W ten sposób dobierałem informatorów. Pamiętam też zabawne sytuacje, jakie mi się przy okazji zdarzały, np. kiedy mieszkańcy dowiedzieli się, że mam stopień doktora nauk filologicznych, przychodzili do mnie z prośbą o pomoc w kwestiach... zdrowotnych. Pewnemu kulejącemu mężczyźnie odpowiedziałem, że, owszem, jestem doktorem, ale nauk humanistycznych. Innym razem jeden z gospodarzy prosił mnie o... zreperowanie zegara ściennego. Tym razem pomogłem, zawieszając w zegarze ciężarek na właściwym miejscu.

Dlaczego tak zaciekawiły pana podlaskie gwary, że poświęcił im pan kilkadziesiąt lat pracy?

Już podczas studiów rusycystycznych w Uniwersytecie Warszawskim promotorka pracy magisterskiej zaproponowała, abym zbadał gwary wschodniosłowiańskie powiatu hajnowskiego. Zgodziłem się. Natomiast po ukończeniu filologii rosyjskiej kontynuowałem kształcenie na filologii białoruskiej, po czym zaproponowano mi pracę w Pracowni języka białoruskiego Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Miałem za zadanie opracowanie Atlasu gwar wschodnio-słowiańskich Białostocczyzny.

Zapisał pan gwary z 54 wsi. Te materiały ukazały się we wspomnianym dziesięciotomowym „Atlasie gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny”. Czy charakterystyczne dla danego obszaru gwary zanikają? starsi ludzie odchodzą, a młodzi coraz rzadziej używają gwary.

Gwary ulegają zmianom. Przyczyną tego jest fakt, że młode pokolenie jest coraz bardziej wykształcone. Bywa, że niektórzy wstydzą się własnej, matczynej gwary, starając się mówić czysto po polsku. Zdarza się jednak, że ludzie wykształceni, nawet profesorowie, w kontaktach z własną rodziną posługują się swoją dawną gwarą. Część młodzieży naśmiewa się z osób mówiących gwarą, zapominając, że tym językiem rozmawiali również ich rodzice i dziadkowie. Taka postawa wynika z głębokiej niewiedzy, że gwara to nasze dziedzictwo kulturowe, to nasze korzenie, podstawa współczesnego języka literackiego.

Mieszkańcy naszego regionu posługiwali się wieloma gwarami. Z czego wynikały te różnice?

Różnice w gwarze wynikają z dawnego osadnictwa na ziemiach położonych między Bugiem na południu naszego regionu i Kanałem Augustowskim na północy. W XV/XVII w. tereny obecnej Białostocczyzny obejmowała Puszcza Grodzieńska, ciągnąca się w kierunku Brześcia. Na nasze tereny przybywali osadnicy z różnych kierunków, np. od zachodu przybywała tu ludność mazurska, a od południa i północnego-wschodu szerzyło się osadnictwo ruskie z domieszką litewską czy ukraińską. Stąd takie zróżnicowanie gwar.

Urszula Kropiewnicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.