Rudera, która straszy przy Kawaleryjskiej. Sąsiedzi się boją
Rozpadający się komin, z którego cegły spadają na chodnik, brud, bałagan, rozsypujący się budynek. W takim sąsiedztwie żyją i pracują mieszkańcy ul. Kawaleryjskiej. Żyją w strachu, bo willę okupują bezdomni. W sobotę omal nie puścili jej z dymem. - Gdyby pożar wybuchł w nocy nie zauważylibyśmy go tak szybko - mówi Marcin Kamiński mieszkający obok feralnej posesji.
Marcin Kamiński to właściciel Villi Nova - pensjonatu położonego tuż obok zaniedbanego budynku przy ul. Kawaleryjskiej 48. - Goście wciąż się skarżą na hałas, smród, awantury, które słychać aż u nas - mówi. - I jeszcze ten sobotni pożar. Musieliśmy prać wszystkie firanki z tej strony pensjonatu - pokazuje jego żona Dorota Kamińska. - Szczęście w nieszczęściu, że wybuchł w dzień. Szybko zauważyliśmy ogień i zawiadomiliśmy straż pożarną. A gdyby to się stało w nocy, gdy wszyscy spali? Strach pomyśleć. Poszliby z dymem i ci bezdomni, i wszyscy sąsiedzi - dodaje.
Faktycznie, zabudowa jest tu bardzo zwarta. Dom obok domu. Właściciele posesji nr 48 dodatkowo postawili jakieś dobudówki, które jeszcze utrudniają dojazd do głównego budynku. Co więcej - ściana domu należącego do Ferdynanda Rutkowskiego styka się z jedną ścianą rudery. A pan Ferdynand to starszy, schorowany człowiek, porusza się o lasce. Gdyby pożar się rozprzestrzenił, nie miałby szans...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień