- Samorządność to podstawa ustroju - mówił Eugeniusz Gołembiewski
- Samorządność to podstawa ustroju - mówił Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala. - Tyle wolności ludzi, ile się da i jak najmniej państwa.
Kujawsko-Pomorski KOD zamierza coraz głębiej docierać do mieszkańców regionu. Już nie tylko wychodzi na ulice, ale też namawia, aby mieszkańcy do przyszłorocznych wyborów samorządowych poszli lepiej przygotowani. Dowód? Przedwczorajsza debata w toruńskim hotelu Copernicus, na którą przyszli nie tylko samorządowcy, ale i mieszkańcy zaniepokojeni grzebaniem nowego rządu przy ustawie o samorządzie terytorialnym.
PiS zapowiedział, że będzie dążył do tego, aby najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad. Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz przezroczyste urny w lokalach wyborczych.- Traktujemy tę propozycję jako pomysł na przejęcie samorządów, na zamach na samorządy ze strony PiS - powiedział Tomasz Lenz, poseł PO. - Budując w Polsce samorządność przez ostatnie 18 lat podnieśliśmy jakość życia Polaków. Kiedyś czerpaliśmy wzorce z Francji czy Niemiec, teraz do nas przyjeżdżają sąsiedzi ze Wschodu i chwalą: jaka ta Polska jest zadbana, jak wypiękniała. Powinniśmy nadal wykorzystywać doświadczenie naszych samorządowców, a nie zmieniać wszystkiego po omacku.
Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala, który sprawuje swój urząd już siódmą kadencję na zmiany proponowane przez PiS patrzy z dużą podejrzliwością. - Samorządność to podstawa ustroju - mówił. - W kraju powinno być tyle wolności obywatelskiej, ile tylko można i jak najmniej ingerencji państwa. Żałuję, że toczy się u nas debata o przejmowaniu samorządu w sensie politycznym. Powinniśmy raczej dyskutować o tym, z czego będziemy finansować rozwój społeczności, gdy zabraknie nam środków unijnych. Polska bowiem rozwinęła się najbardziej po 2014 r., korzystając z wejścia do Unii Europejskiej.
Burmistrz przypomniał też, że aby zmienić limit kadencji samorządowców, trzeba by było zmienić Konstytucję, a takich możliwości PiS ciągle nie ma. Po wyborach nie zdobył przecież większości parlamentarnej. - Jeśli atakujemy PiS, że rujnuje Trybunał Konstytucyjny, to również punktujmy to, że próbuje dokonać zamachu na Konstytucję - dodał.
Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zauważyła, że jak na liczbę zadań cedowanych przez państwo na samorządy, gminy radzą sobie doskonale. - Jednak po reformie w 1989r. zapomniano o tym, aby ciągle mieć na uwadze, co myślą mieszkańcy - mówiła. - Być może zbliżające się wybory samorządowe będą ważnym wydarzeniem, które spowoduje zmianę myślenia o samorządzie. Gdzieś po drodze samorządy zatraciły oddolnego ducha współpracy z mieszkańcami. Za mało było konsultacji, zbyt rzadko samorządowcy korzystali z wypracowanych mechanizmów państw zachodnich, dzięki czemu dostrzegliby więcej ludzkich problemów. Z drugiej strony Polacy słabo uczestniczą w wyborach. Kochają rodzinę, ale już we wspólnocie nie zawsze wiedzą jak się zachować, jak ją tworzyć.
Marek Jopp, radny Chełmży i asystent posła Janusza Zemke zauważył, że samorządność to też umiejętność dogadania się. Wtedy państwu odbierany jest argument, że potrzeba centralnej interwencji. - Dla dobra samorządności Bydgoszcz i Toruń powinny nauczyć się ze sobą współpracować - zachęcał. - To gorszące, że nasze województwo trawi konflikt bydgosko-toruński.
- Jako parlamentarzysta zorientowałem się, że cokolwiek bym nie zrobił, ludzie zawsze powiedzą: ale to już było, co dalej? Chcemy więcej - mówił poseł Tomasz Lenz z PO. - Jeśli nie słuchasz ludzi, nie wybiorą cię. Potrzeba nam zaangażowania mieszkańców w wyborach, a nie zmian politycznych.